FB Portal   Downoteka   "Nowe" forum   Użytkownicy   Statystyki   Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Co się zmienia, kiedy dziecko idzie do szkoły?
Autor Wiadomość
aga.d 
gaduła


Dołączyła: 21 Sie 2009
Posty: 287
Skąd: Woj.mazowieckie
Wysłany: 2017-01-19, 10:30   

Moje dziecko idzie od września do 1 klasy do szkoły jakiej jeszcze nie wiem?specjalna ponad 20 km od domu i wyjazdy busem 6 30, czy zwykła masówka z klasą integracyjną ,pod nosem,gdzie wszyscy już ją znają?Przymierzam się do wyboru, o co mogę walczyć w integracji,ile wasze dzieciaki mają dodatkowych zajęć,odejdzie nam WWR.Zaczniemy kolejny etap....
_________________
Agnieszka mama Mai z ZD ur.(25 04 08)i Pauliny ur .(20 02 98)
 
 
Marzenia 
złotousty
mama Anny Julijki z zD


Pomogła: 1 raz
Wiek: 60
Dołączyła: 12 Mar 2008
Posty: 2623
Skąd: pow. gdański
Wysłany: 2017-01-19, 17:43   

Hej Agnieszka. Ja bym Ci doradzała spróbować w integracji. Znam Maję i wiem, że jest super, jest spokojna, pracowita, pięknie rysuje i myślę, że Majka chyba będzie się czuła lepiej wiedząc, że Ty jesteś blisko, że zna szkołę, że wszyscy ją znają, że szybko będzie w domu. Majka jest delikatna nigdy chyba tak daleko nie była od Ciebie, mogłaby to bardzo przeżyć, zamknąć się w sobie, no chyba, że kogoś z dzieci, które też tam będą chodzić do klasy Maja już zna i lubi. Gdybyście jednak oddali Majkę do integracji u Was, to pamiętaj, że zawsze macie możliwość zmiany swojej decyzji. Gdyby coś niepokojącego się wydarzyło, gdyby Majka się zmieniła, gdyby dzieci jej dokuczały to zawsze masz wyjście i będziesz mogła wybrać ten drugi wariant szkołę specjalną. Majka ucząca się na miejscu to będzie też dodatkowy atut dla Ciebie, będziesz ją odbierać o której będziesz chciała (nie będzie musiała być na świetlicy) i na bieżąco będziesz wiedzieć co się dzieje, będziesz mogła porozmawiać z nauczycielami, jej koleżankami, wyczuć co jest nie tak. Z dowozami jest tak, że do końca my rodzice nie wiemy co się dzieje w szkole, moja Ania nie mówi więc mi nie przekaże, np.: że pani wychowawczyni nie było w szkole, (jest dziennik korespondencji, ale nie zawsze jest wszystko wpisywane przez panie np. nie wiem czy były zajęcia rehabilitacyjne, czy Ania była na basenie, czy miała hipoterapię ,.... tego nie wiem, bo nie informuje się nas rodziców o tym, o wszystkim, czasami o tym dowiaduje się przez przypadek - Szkoła chyba wychodzi z założenia, że im rodzic mniej wie tym rodzic jest spokojniejszy i chyba tego się trzymają)ja nie dostaję informacji, że ktoś moją Anię popchnął, podrapał tylko to po prostu w domu zauważam. W naszej szkole jest szkoła i świetlica i w tych dwóch instytucjach pracują inni wychowawcy i inne panie pomoce i jak coś się stanie nigdy nie można dojść gdzie się dziecku stała krzywda, kto ją zdobił. Każdy z wychowawców twierdzi, że u niego było ok. i na pewno u niego to się nie stało. Zostaje wtedy dowóz ale tam też twierdzą, że takie np. podrapane dziecko dostali. Wszystko jest ok. jak jest ok.

Ja w szkole specjalnej zmieniłam Ani klasę po półroczu, bo wiedziałam, że coś jest nie tak ale Ania mi nie potrafiła powiedzieć co. Ania nie chciała chodzić do szkoły, wyczuwałam to. Raz przyszła podrapana bardzo. zaniepokoiło mnie to bardzo poszłam na rozmowę do dyrektora chciałam prosić o możliwość bycia w sali na lekcjach i podpatrzenia jak Ania funkcjonuje na tle grupy, nie zdążyłam o to prosić a dyrektorka mi sama to zaproponowała poprosiła bym się umówiła z wychowawczynią i wtedy gdy weszłam do klasy niespodziewanie zobaczyłam Ani kolegę w akcji był bardzo agresywny, rzucał wszystkim, pani musiała stosować do niego siłę, posadziła go do biurka, ręce jego trzymała na stole a całym ciałem leżała mu na plecach - tego nie zapomnę wystraszyłam się bardzo i zrozumiałam strach Ani, od razu złożyłam podanie o przeniesienie Ani do innej klasy. Ten chłopiec miał zachowania autystyczne i powinien mieć indywidualne nauczanie albo osobistego asystenta, który by go pilnował, był niebezpieczny, mógł zrobić krzywdę. Raz gdy ja sama Anię dowiozłam do szkoły i wpuściłam ją osobiście do klasy, chłopiec ten wyskoczył do Ani - ja się nie spodziewałam tego i nie wiedziałam, że w Ani klasie jest tak agresywny chłopiec - chłopiec ten na moich i nauczycieli oczach - popchnął Anię z całej siły na meble - Ania jest bardzo wiotka, niestabilna i poleciała jak piórko na szafę. Bogu dzięki, że nic jej się nie stało mógł ja zabić.

To był pierwszy dzwonek, że coś jest nie tak. Spytałam się pan dlaczego on tak zaatakował Anię? Dostałam wtedy odpowiedź - bo on taki jest! Ale jaki? Skoro wiedziały jaki jest dlaczego nie dały radę upilnować go, dlaczego n my rodzice nie dostaliśmy informacji o tym, że taki chłopak jest w grupie, dlaczego dla szkoły bezpieczeństwo uczniów nie było ważne, tylko pomoc matce tego chłopca. Każde dziecko i każdy rodzic powinien mieć możliwość pomocy, nauki ale bezpieczeństwo innych jest najważniejsze. Nie może być tak, że jednostce się pomaga kosztem całej klasy, kosztem bezpieczeństwa innych. Ania jest od II semestru I klasy w innej klasie ale tam też są trudne zachowania, jest dziewczynka mówiąca ale chyba ma cechy autystyczne i krzyczy, wymusza, wyzywa, bije, Ania też czasami jest przerażona i ja też, ale pani i pani pomoc są cudowne kobiety, wiedzą jak z nią postępować, by było dobrze. Mogę do nich o każdej porze dnia i nocy zadzwonić porozmawiać. Są cudownymi pedagogami.

W szkole integracyjnej nasze dzieci też mają problemy, czują się gorsze, czasami potrzebna jest psychoterapia, czasami ktoś im dokucza, poniża, wyzywa. Aga znam kilka wspaniałych Mam i dzieci zespołowych, które idą torem integracji i jest ok. Wszystko zależy od możliwości dziecka, uporu matki i otwartości szkoły i nauczycieli. Czasami zwyczajni nauczyciele nie potrafią czytać ze zrozumieniem orzeczenia o kształceniu specjalnym, oni są "zwyczajni" a nasze dzieci są przecież wyjątkowe i tu jest mały problem. nasze dzieci w większości uczą się na pamięć, maja problem z rozumieniem, z matematyką,...W integracji nauczyciele powinni być bardziej doszkoleni - tak myślę. Dobremu pedagogowi, człowiekowi do bycia dobrym człowiekiem, pedagogiem uważnym nie są potrzebne, żadne szkolenia. Jak nie spróbujecie to nie będziecie wiedziały obie.

Aga jestem ciekawa jaką decyzję podejmiecie. Trzymam kciuki. Wiedz, że wszędzie będzie trochę dobrze i trochę niedobrze. Jak w życiu. Dacie radę, bo kto jak nie Wasza Majka.
_________________
"To, co jest przyczyną twoich najgłębszych cierpień, jest zarazem źródłem twoich największych radości."
suwaczekAni
 
 
angelika kuspa 
złotousty


Pomogła: 4 razy
Wiek: 48
Dołączyła: 23 Paź 2007
Posty: 3743
Skąd: Kołaczkowo
Wysłany: 2017-01-19, 19:28   

Agnieszka, ja Adę posłałam do pierwszej klasy do szkoły masowej w naszej wsi. Tam też wszyscy Adę znali i Ada znała szkołę, bo tam też chodziła do zerówki. Do drugiej klasy poszła już do szkoły specjalnej 20 km od domu, ja ją wożę sama codziennie.
W pierwszej klasie dużo się nauczyła i bardzo dobrze się czuła z dziećmi, ale......
- program klasy drugiej jest już zbyt trudny: mnożenie, pisanie całych zdań, czytanie płynne
- mentalność Ady co raz bardziej odbiega od normy i trudniej dogadać jej się z resztą klasy
Nie żałuję swoich decyzji. Ale w nowej szkole Ada czuje się też dobrze , ma fajną klasę i bardzo fajne panie, dla których Ady uparty charakter nie robi żadnego problemu.
_________________
Angelika, mama Weroniki 23l.,Kornelii 17 l. i Adrianny (17.09.07 r. z zD)
 
 
anna30 
złotousty
członek Stowarzyszenia


Pomogła: 10 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Lip 2009
Posty: 5716
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2017-01-20, 11:33   

Aga, Paula chodziła do przedszkola integracyjnego, teraz chodzi do 2 klasy. Od początku jest to szkoła specjalna. Co więcej, są 2 równoległe klasy. Paula jest w tej z dziećmi słabiej się rozwijajacymi (tak to ujmę). Bo od grupy drugiej jednak odstaje (ma większe deficyty). Ma w szkole rehabilitację - zajęcia z tyflopedagogiem, psychologiem, hipoterapię, rehabilitacje ruchową, si. Klasa jest mała, obecnie jest tam 4 dzieci, często mają też zajęcia łączone z tą równoległa klasą (plastyczne, muzyczne). Mają masę wyjść, wycieczek edukacyjnych itp. Np. dziś mają kulig i ognisko :spoko:
Z nauką? Hmmmm... Kiepsko. Ja bardziej liczę na to, że wyniesie ze szkoły "naukę życia", niż dodawania i odejmowania. Znam swoje dziecko, wiem jakie są realia jej rozwoju. I nie chodzi tu o to, że od niej nie wymagam, czy w nią nie wierzę, ale o jej przeszłość (głównie medyczną) i bardzo głeboką i skomplikowana wadę wzroku. Już wiem, że pewnych rzeczy po prostu nie przeskoczę.
Jakie efekty szkoły specjalnej widzę? Choćby to, że dzięki małej liczbie uczniów w klasie praca z pedagogiem prowadzącym jest niemal 1na 1. Poza tym to jest pedagog specjalny. Nie ujmując nikomu, ale uważam, że pedagog specjalny pracujący na codzień z dziećmi z deficytami ma większe doświadczenie niż ten, który ma w klasie sporadycznie takie dziecko na indywidualnym toku nauczania.
Są też minusy. Choćby w tym roku. Paula zaprzyjaźniła się z dziewczynką, która jest znacznie głębiej upośledzona. Dla tej dziewczynki fajnie, bo Paula ją ciagnie w górę, dla nas gorzej. Był czas, że Paula ją bardzo naśladowała. Wysyłałam do szkoły ogarnięte dziecko, które potrafiło powiedzieć czego chce, wracała stękająca istota, z dziwnymi ruchami, tikami, niemówiaca... Było kiepsko. Krucjaty do szkoły, rozmowy z wychowawcą, pedagogiem, dyrekcją. Prosba o zmiane klasy. Ale panie zawalczyły i sie udało. Dziewczyny nadal sie kolegują, ale gdy tylko Paula zaczyna ją naśladować i upomnienia nie działają, to zostaja rozdzielone i koniec wspólnej zabawy. Początkowo było trudno, ale Pyśka w końcu zaskoczyła, że jeśli chce sie z nią bawić to nie ma mowy o naśladowaniu. Prawie pół roku pracy w szkole i w domu i jest efekt. Czasem jeszcze sie moje dziecko zapomni, ale szybko wraca "do pionu" :spoko: Ja uważam, że Paula zupełnie by sobie nie poradziła w masowej szkole i - przede wszystkim - byłaby sama. Bo intelektualnie bardzo odstaje. I jakkolwiek z integracją w naszym społeczeństwie już jest ciut lepiej, to wydaje mi sie, że społecznie mogłoby być tam dla niej znacznie trudniej.
Paula dojeżdża busem do szkoły - codziennie po 35km
_________________
Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna fixing Program do sklepu