Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16926 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-09-16, 10:26
Asiu razem z Wami cieszę się ze szkolnej radości Martynki.
To jest niesamowite (ta radość), u mnie dzieciaki już od końca sierpnia marudziły, że nie chcą iść do szkoły
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
Dzięki
Właśnie Aniu trafiłaś w sedno sprawy - ta radość z pójścia do szkoły jest wspaniała, tym bardziej ją doceniam ze względu na przedszkolne przeboje z Mikołajem
Wczoraj byłam na pierwszej wywiadówce
Pani powiedziała, że nie ma problemów z Martynką. Robi wszystko, to co dzieci. Nie trzeba jej 3 razy powtarzać, wręcz przeciwnie, nawet jak czegoś nie skończy (np. malować) a dzieci już coś innego robią, ona rzuca wszystko i pędzi do nich
No i wielkie postępy zrobiła w malowaniu, rysowaniu "po linii".
Z książek korzysta super - wczoraj w swoim klaserze na literki ułożyła słowa "mama" i "tata" Sama!
No chyba się udało.
Jeszcze coś dopiszę. W tym zespole szkół, do którego chodzi Mati są dwie szkoły, tzn. dwa budynki, dzieli je ulica, więc całkiem oddzielnie są.
I jest to tzw. mała i duża szkoła. Ja pracuję w dużej a Martynka jest w małej. W małej szkole są dzieci z klas 0-3. Więc o cztery lata jestem spokojna. Jest tam bardzo przytulnie, sale są bardzo ładnie wyposażone. Nauczyciele mają "oko" na wszystkich uczniów, więc i tym naszym nic nie grozi ze strony starszych dzieci, bo ich tam nie ma .
Oczywiście Mati ma i z nimi kontakt na stołówce i na świetlicy - i jest ok
Jakie są Wasze odczucia odnośnie nauki dziewczynek w szkołach/klasach integracyjnych po tym pierwszym półroczu?
Czy dziewczyny dają sobie radę?
Jak funkcjonują w grupie?
Z czym jest największy problem?
Proszę o szczere wypowiedzi
Ciągle pełna rozterek mam problem z wyborem szkoły dla Patrycji
_________________ "Nie poddaj się, bierz życie jakim jest. I pomyśl, że na drugie nie masz szans."
Myslovitz
________________________________
Sylwia - Mama 13,5-letniej Patrycji z zD
Sylpa wiem, że nie mnie pytałaś, ale podzielę się moimi "doświadczeniami".
Od września mój synek idzie do szkoły.
Z racji zaburzeń wiedziałam, że szukam szkoły integracyjnej.
Już w styczniu postarałam się o wydanie orzeczenie na dalsze kształcenie specjalne i zastanawiałam się co dalej.
Różni ludzie różnie radzili, że lepiej asystent, że klasa dla dzieci autystycznych w szkole integracyjnej etc.
W końcu na grupie wsparcia usłyszałam - nie ważna jest szkoła, ale nauczyciel.
Zaczęłam przysłuchiwać się opinią - i nagle jedno nazwisko powtarzało się bardzo często, ale nie wiedziała czy ta pani będzie miała pierwszoklasistów w tym roku i czy dostaniemy się do jej szkoły.
W zeszłym tygodniu okazało się, że mamy szczęście - trafiliśmy do niej, do klasy integracyjnej (dzięki temu, że znani jesteśmy (tzn. synek i ja) w PPP, przedszkolu jako współpracujący i konsekwentni w terapii = docenili nasze wysiłki).
Ze słów jednej z mam: "...przy tej pani, to żaden asystent nie będzie potrzebny".
Dodatkowym plusem jest to, że pani prowadzi klasę przez całą podstawówkę,
a nie rozstaje się z nimi po 3 klasie.
Mój synek ma bardzo nieharmonijny rozwój i wcześniejsze badania w wieku 5 lat potraktowały go jako poniżej przeciętnego, ale ostatnie badania przeprowadzone przez osobę, która ma doświadczenie z dziećmi z problemami z koncentracją uwagi wykazały, że jest w grupie przeciętnej.
Ale nie sama wiedza, czy raczej sposób jej przyswajania mnie niepokoją, ale problemy z rozwojem społecznym, ale spróbujemy.
Tym bardziej, że w dalszym ciągu prowadzimy terapię behawioralną.
Troszkę się rozpisałam, więc wracając do meritum - ważny jest nauczyciel,
który będzie umiał ukształtować i kształcić Twoje dziecko oraz to,
jak sama odbierasz możliwości dziecka, a na samym końcu wyniki badań.
Ponawiam moje pytanie (2 posty wyżej) do Aśki, asia14 i RENI, bo może umknął Wam ten post.
Jak z Waszymi dziewczynami?
MadziaZA - dziękuję za obszerną i przydatną wypowiedź
_________________ "Nie poddaj się, bierz życie jakim jest. I pomyśl, że na drugie nie masz szans."
Myslovitz
________________________________
Sylwia - Mama 13,5-letniej Patrycji z zD
Martynka baaaardzo lubi swoją klasę. Ona tam nie idzie tylko biegnie
Mamy ten luksus, że szkoła jest w 2 budynkach i w tym, do którego chodzi Mati są tylko klasy 0-3. Więc i na przerwach jest ok, bo są to małe dzieci, które już kompletnie nie zwracają na "nasze" dzieci uwagi. W klasie jest Marcinek z zD i chłopiec z porażeniem. Nauczyciel wspomagający i wychowawca - świetni nauczyciele, z powołania, jestem pełna podziwu i wdzięczna za takie zaangażowanie w pracę. Martyna bardzo ruszyła z mową, mogę powiedzieć, że mówi - jeszcze nie wyraźnie ale mówi
Do ośrodka, którego jeździła wcześniej, nie chce wcale jeździć Zawożę ją tam co wtorek ale nie jest z tego zadowolona. Jak jedziemy krzyczy: "Do Poniatowej nie! Do szkoły!" - i to chyba mówi samo za siebie.
Od września będzie odroczona i zostaje na drugi rok w zerówce. Te same panie będą. I dzieci z orzeczeniem też zostają. Bez względu na postępy w rozwoju do drugiej szkoły (klasy 4.....) nie pójdzie. Ale już znalazłam super placówkę (szkoła specjalna, też taka mała, kameralna...), niedaleko nas. Więc w razie czego mam "zabezpieczenie" gdyby się coś "odmieniło"
Sylwia na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć, że jestem zadowolona
_________________ "Nie poddaj się, bierz życie jakim jest. I pomyśl, że na drugie nie masz szans."
Myslovitz
________________________________
Sylwia - Mama 13,5-letniej Patrycji z zD
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum