A jeżeli chodzi o nadżerkę - to mój "pierwszy" gin wypalił mi, było to przed porodami i później drugi i obecny gin zdziwił się, że ktoś młodej kobiecie, co jeszcze nie rodziła wypalił nnadżerkę - podobno nie można lepsze jest zamrażanie. Po około roku od pierwszego porodu miałam drugi raz nadżerkę i właśnie zamrażał mi i do tej pory - jakieś 6 lat wszystko ok. A cytologię robię raz w roku - podobno teraz zmienili z 3 lat na rok
A już co jak co ale "babskie sprawy" i zęby pilnuję jak mogę
Oczywiście wszystko prywatnie - nasze polskie realia. I nie dlatego, że Ci lekarze nie przyjmują w "państwowo" tylko dlatego, że nie mam czasu czekać kilka godzin w poczekalni
Dobrze, że dyr zorganizował w szkole szkolenie z emisji głosu - to chociaż krtań sobie "państwowo" przebadam a przy okazji jakieś zaświadczenie wskoczy
Ja miałam wypaloną nadżerkę dopiero przed Agusią (kazała to zrobić przed zajściem w ciążę) a miałam ją od 18 roku życia (zawsze leczoną przez poprzednią lekarkę). Teraz jest jak na razie spokój, ale nie wiadomo jak długo. Jeśli chodzi o cytologię, miałam ją robioną na 3 mies. przed ciążą, pod koniec ciąży a teraz kazała przyjść jak będę miała już ze 2 miesiączki za sobą i cytologie podobno też chce mi pobrać.
_________________ Aśka,mama Marty(10.12.05), Marcina z zD(13.04.07) i Agi (20.08.09)
Pomogła: 3 razy Wiek: 34 Dołączyła: 24 Sie 2008 Posty: 3953 Skąd: Stargard
Wysłany: 2009-11-09, 20:37
Ja nie wiem czy to jest prawda najprawdziwsza czy jakieś wymysły, ale mojej koleżance gin powiedział,że u młodych kobiet często spotyka się nadżerkę a po porodzie "znika".
Mi niestety taki cud się nie przytrafił. Jak była tak jest.
_________________ moja ekipa:
Hania 6.05.2008
Ant 15.01.2013
Szympans 17.01.2017
Pomogła: 25 razy Wiek: 36 Dołączyła: 26 Mar 2008 Posty: 3426 Skąd: Łódż
Wysłany: 2009-11-10, 11:07
Kabatko zgadzam sie z Tobą....Przy nastepnej wizycie nie dam sie juz spławić i basta.A jak nie to zmienie lekarza...żeby było fajniej ja chodze do prywatnej przychodni.Moj M co miesiąc płaci za moje leczenie
_________________ Ania mama gromadki Aniolkow i ziemskiego Tymusia :)
Zawsze warto walczyć do końca. ...
Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16944 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-11-11, 22:16
Ja miałam nadżerkę koagulowaną dwa lata po urodzeniu Maćka. Zaraz potem zaszłam w ciążę, a moja gin mówiła - no to po co ja się tak męczyłam...
Dobrze mi to zrobiła i do tej pory mam spokój.
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
Pomogła: 1 raz Dołączyła: 13 Sie 2008 Posty: 1416 Skąd: pomorskie
Wysłany: 2009-11-20, 18:01
Misko ja jestem w podobnej sytuacji. Też mam nadżerkę a mój gin twierdzi że nie trzeba jej leczyć. W cyt. wyszła II gr. dlatego że był stan zapalny. Przepisał mi globulki i po wizycie kontrolnej gin stwierdził że jestem zdrowa Kiedy pytałam a co z tą nadżerką, stwierdził że nie ma powodu do niepokoju i kolejną wizytę kontrolną mam za pół roku
Niewiem też czy mam tak to zostawić czy iść do innego gina?
O! Wątek o nadżerkach, wspaniale Odświeżę go troszkę.
Mnie ok. 18-tego roku życia zdiagnozowano "maleńką" nadżereczkę, oczywiście cały czas standardowe teksty - nie rodziłaś, to nie ruszamy. Cytologia co pół roku, zawsze II... Po porodzie nie miałam czasu się sobą zająć, ale z racji tego, że mnie totalnie spartolili (nie wyczyszczono resztek łożyska i miałam paskudny stan zapalny i takie tam), wzięłam się w końcu za siebie. Mam dobrego (choć niestety drogiego ) lekarza. Od pół roku pracuje nade mną - udało się wybrnąć z najgorszego, przyszłe macieżyństwo zaczyna się przede mną pojawiać w jasnych barwach (co jeszcze niedawno stało pod znakiem zapytania). Ale została ta paskudna nadżerka, jest w tej chwili dość duża, a do tego ciągle w stanie zapalnym, nie reaguje na zaleczanie i kilka dni temu lekarz podjął decyzję o wypaleniu. Zrobił mi jeszcze jedną kontrolną cyrtologię i za 2 tyg. mam wynik, wtedy też ustalimy termin zabiegu, najprawdopodobniej będzie to w styczniu. Jeju, mam wiele wątpliwości, ale zdecydowałam się na to wypalanie, bo po raz pierwszy od dawna ufam lekarzowi. Ale mimo to się boję jak szlag! Przewaliłam ten wątek od początku do końca i nabieram pewności, że dobrą decyzję podjęłam! Mnie też lekarz mówi, że nadżerka powinna być leczona, że w ciąży mogą być problemy z plamieniami itd, że czasem są problemy z zajściem w ciąże (szczególnie jak jest tak duży stan jak u mnie). Pytanie, jak długo się to po wypaleniu goi? Są możliwe jakieś komplikacje? Ile trwa zabieg? Czy miałyście jakieś poważniejsze nawroty? Czy był problem przy porodzie po wypaleniu?
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Alicja złotousty Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21
Ja miałam wypalaną nadżerkę 18 lat temu i do tego czasu jest wszystko ok.
Dostałam miejscowe znieczulenie i jedyne co pamiętam z niezbyt długiego zabiegu to smród palonego ciała.
Parę dni pobolewał mnie dół brzucha.
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
Dołączyła: 04 Maj 2010 Posty: 432 Skąd: Gorzów Wielkopolski
Wysłany: 2010-11-17, 19:28
Miałam wypalana nadżerkę jakieś hmm... z 6-7 lat temu. Z tego co pamiętam jak założono wziernik, popsikano środkiem znieczulającym i czymś w rodzaju lokówki ( nie patrzyłam dokładnie) wypalano. W trakcie wypalania nic nie boli, czuje się tylko dyskomfort. Potem pamiętam,miałam takie upławy - jak coś w rodzaju osocza na ranie - jakieś 2 tyg. W tym czasie zakaz s.. i kontrola . Mnie bolało przez pierwsze 2-3 dni jak przy okresie i tyle. Zabieg jest prosty i
_________________ Małgorzata mama bliźniaczek Magdalenki z zD i Katarzynki ( 01.02.2010)
eelusiaa trajkotek Ela - mama anielskiej Izy, Adama, Nataniela, Maksa
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 25 Sty 2007 Posty: 2352
Wysłany: 2010-11-17, 20:10
Aniu, a może wymrażanie? Ja tę metodę wybrałam. Było szybko, dosłowinie kilka minut na fotelu, a co istotniejsze bezboleśnie.
_________________ Ela, mama Adasia z zd ur. 31.08.2008 r., Izy 05.05.2006 - 10.05.2007 r., Nataniela, Maksymiliana, Amelii i Ani
Dzieki dziewczyny.
Eelusia, rozmawiałam z lekarzem na temat wymrażania, powiedział, że zmiana jest zbyt duża (podobno wielkości 5-cio złotówki). Jakiś czas miałam to "zaleczane" farmakologicznie, ale bez efektów. Niby lekarz, który mnie prowadzi to spec od tych wszystkich stanów przed i nowotworowych. No nie wiem sama. Pewnie jeszcze raz na spokojnie przed zabiegiem pogadam z Nim i omówimy wszystko. Ja już, po tym wszystkim co przeszłam, nie mam siły na problemy z zajściem w ciażę albo donoszeniem, dlatego wolę 10 razy wszystko sprawdzić, niż znów cierpiec katusze niepewności - złośliwe czy dobrotliwe, odnowi się czy nie...
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Pomogła: 1 raz Wiek: 47 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 3263 Skąd: Bieruń
Wysłany: 2010-11-18, 22:48
Ja też miałam wypalana nadrzerkę w wieku 18 lat też pamiętam ten smrodek,ale po jakimś czasie poszłam do innej lekarki nadrzerka dalej była. Więc leczono mnie innym sposobem do dzisiaj mam spokój.
_________________ Manuela, mama Hanulki (ur. 29.1.2007r.z zD),13-sto letniego Maksia i żona Adama (38)
"Gdy wyliczam dary losu,ciebie zawsze liczę podwójnie."
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum