[Mudlark34]

Hej a czy macie do polecenia jakieś przedszkole prywatne, żłobek w Warszawie na Bielanach?

[asiuuula002]

Wszyscy piszecie o przedszkolach z Warszawy (pewnie większość z Was tam mieszka)a czy ktoś poleca jakieś przedszkole w Rzeszowie ?

[Ania-wiosna08]

na Bielanach to jest Społeczne Przedszkole Integracyjne ul. Wolumen 3 chyba...

czynne do 9 do 15
i przygotuj się że Twoje dziecko(z zD domyślam się) będzie miało indywidualny tryb i na 100% wyznaczone godziny uczęszczania np. od 9 do 12 a potem może po roku o godz dłużej az może wydłuza czas w ost grupie do pełenego wymiaru - wszysto zależy od dziecka i jego umiejetnosci samodzielności zajec z terapeutą obcowanie z dziecmi itp. itd.

[Maria74]

Dzięki za odpowiedź No właśnie byłam w tym przedszkolu na Wolumenie. Generalnie mi się podobało, choć grupy duże 20 dzieci. Nie podobało mi się, że Krzysiek mógłby chodzić w pierwszym roku tylko na 3 godziny, a z tego co piszesz to w późniejszych latach też nie za długo. Ok, gdyby okazało się, że dłużej nie wytrzymuje, ale tak z założenia to wg mnie trochę nie halo. Jeśli ktoś zna fajne przedszkole na Bielanach lub Żoliborzu, do którego można posłać dziecko z zD to proszę napiszcie.

[Iga]

Przeciez z tymi godzinami to jest bezprawne i wymysl przedszkola, poza tym przedszkole dostaje miesiecznie na dziecko subwencje i to nie mala. Jakby nie dostawali kasy, to okej. Niech ustalaja sobie godziny jakie im sie podobaja.

To sie chyba nigdy nie ukroci ani nie skonczy.

[kabatka]

No bardzo dziwna zasada, 3 godziny...? I w ogóle godziny otwarcia - 6 godzin tylko? W warunkach warszawskich pierwszy raz słyszę o takich widełkach czasowych...

[Maria74]

Przedszkole społeczne przy fundacji "Czas Dzieciństwa" . Dużo ludzi przyprowadza tam dzieci, zdaje się być popularne. Ale godziny otwarcia i zasady pobytu dzieci zdaje się do przyjęcia tylko gdy jedno z rodziców nie pracuje, albo babcia lub dziadek na miejscu, chętni do pomocy i dyspozycyjni. A u nas deficyt babć i dziadków

[Iga]

Maria tu nie chodzi o to, zeby przyprowadzac dziecko za darmo na pare godzin. Tu chodzi o to, ze przedszkole przyjmujac dziecko, dostaje od miasta co miesiac na niego pieniadze. Jezeli dziecko ma sprzezenie z uposledzeniem umyslowym to subwencja moze wynosic kilka tysiecy. Wiec dla mnie to po prostu oszustwo i wyludzanie pieniedzy. Jezeli przedszkole ustala, ze dziecko niepelnosprawne moze u nich przebywac kilka godzin, to niech nie wyciagaja rece po pieniadze z subwencji.

Wy macie orzeczenie o ksztalceniu specjalnym? Krzysztof ma dwa lata. Ty pracujesz czy jestes na swiadczeniu?

[Ania-wiosna08]

Iga, dziewczyny - każdy rodzić który zdecyduje się na zapisanie dziecka do ww przedszkola (na Wolumenie) akceptuje regulamin tegoż przedszkola i to już ich wewnętrzne ustalenia ile pracują dlaczego itp.
a ile pobierają z Urzędu na dziecko niepełnosprawne nie wiem szczerze Wam powiem...może źle że tego nie wiem może a może i dobrze bo pewnie bym się wściekła...

mnie osobiście to nie przeszkadzało (z tymi godzinami) od początku wiedziałam na co się pisze - miałam ten luksus że możemy/musimy oboje pracować a Szymka do p-kola prowadzała babcia i babcia odbierała.

z początku jak miał 3 latka to oki te 3 h były spoko
ale jak miał 5 i 6 to już mnie denerwowało że inne dzieci chodzą na full a on znowu 3-4 h
bo on lubił tam być lubił dzieci - i od 12 już w domu lub na placu zabaw a wolałam żeby był z dziecmi uczyl się z nimi samodzielnie jesc, bawić, samodzielnie ubierać itp...

no nic - z perspektywy czasu widze że mogłam być bardziej asertywna i nie godzić się na wiele rzeczy z Sz związanych. ale już po ptakach.

z plusów: urzekły mnie panie i panowie terapeucie, miła rodzinna atmosfera, małe grupy w dodatku mieszane (przedszkole prowadzone jest metoda Montesori) naprwde przemiła atmosfera...jednak to chyba za mało jak na przedszkole w momencie gdzie 3/4 rodziców pracuje (a czesne z jedzeniem to koszt ponad 700 zł).

i tak, faktycznie - większość mam dzieci z tego p-kola nie pracowała wiec mogły odbierać po tych 3-4 h a i popyt na to p-kole był spory (i nadal jest bo ciężko się tam dostać).

pamiętam jak kiedyś ustalano przed gwiazdką spotkanie rady rodziców (bo się zgłosiłam do RR) o godz 13 w środę i jakie było wielkie zdziwienie tych mam że jestem wtedy w pracy

[Iga]

Anno, oczywiscie, ze masz racje. Ktos kto decyduje sie na oddanie dziecka do takiej a nie innej placowki ma swoje powody. Tylko zeby te powody byly Twoje a nie zdeterminowane przez czynniki zewnetrzne. Niby cos Ci sie nalezy, ale Ci sie nie nalezy.

Jak rodzic siedzi w domu, to moze rozwiazanie trzy godzinne jest spoko, wbrew pozorom jest spoko dla naszych dzieci w wieku 2 lat. Chociaz bardzo mi sie nie podobaja trendy, ktore wprowadza Pieniak i ci od Kosmitka, ze dzieci szczegolnie nasze trzeba upchac do placowki najlepiej od skonczenia pierwszego roku. Dla mnie to g...o prawda.

Ja zygam przedszkolem Majki, w doslownym tego slowa znaczeniu. Zaluje ze nie olalam wszystkiego i nie poszukalam innego rozwiazania. Ale pracuje i ciagle nie mialam czasu, za to mialam wiele wymowek, ze babcia ma blisko, ze tamto, ze sramto. Tak naprawde to nasze dzieci siedza w przedszkolu co najmniej 5 lat.

[Ania-wiosna08]

a jak ze szkołą teraz? jesteś zadowolona czy tez masz obiekcje?

[Iga]

Idzie od wrzesnia.

[Maria74]

Przedszkole na Wolumenie robi dobre wrażenie, choć my tam nie poślemy Krzyśka, bo na razie jestem na urlopie wychowawczym, ale zamierzam wrócić do pracy w styczniu 2017 r. Jeśli Krzysiek mając 3 lata wytrzyma w przedszkolu tylko 3 godziny to przedłużę urlop wychowawczy. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych latach będzie lubił przedszkole i będzie tam już znacznie dłużej. Pożyjemy zobaczymy. Tak jak Igę bardzo zastanawia mnie czy rzeczywiście przedszkole dobrze się rozlicza z pieniędzy tych subwencyjnych i tych z czesnego - rozumiem, że płaci się proporcjonalność tych 600 zł w zależności od ilości godzin? Nie będę wnikać , bo jak chcę wrócić do pracy to Krzysiek musi mieć inne przedszkole i tam będę ich rozliczała i podliczała, z tego czy Krzysiek ma wszystko co należy

[Ania-wiosna08]

Iga - to tak jak Szymon- teraz szkoła(juz nie integracja ale specjalna) i kolejne "wyzwania"...
a gdzie Maja idzie do integracji czy specjalnej?

Maria-czy Szymon był 3 h czy 6h (w ostatnim roku jego pobytu tam zgodzili się aby chodził od 9 do 15 - co uważam ze powinno to nastąpić już dawno bo moje dziecko dawało rade wg mnie być tam dłużej a nie obijac się bez celu w domu) płaciłam normalne czesne...

jedynie za jedzenie mi już nie liczono bo Sz nic nie chciał długo tam jeść obiadów ew zupke zjadał ale to typ niejadka w ogóle bo jedzenie to p-kole miało super(własna kuchnia nie catering)

co do subwencji to jak pisałam wyżej nie wiem ile wynoszą ale jest już po ptakach. jednak uważam z perspektywy czasu że byłam za mało asertywna i że to nie jest jednak miejsce dla zespołowców;-) dla aspergerowca, autystyka z lekkim upośledzeniem, dla wcześniaka z małymi problemami ale nie dla zD ...takie mam przykre odczucie
dodam, że Sz przez ponad 3 lata był na 60 dzieci w tym p-kolu jedyny z zD i był bbb samotny mam wrażenie...

ale jakoś nie żałuję że tam był bo personel i dzieci na jakie trafił (a były to dzieci o dziwo dość empatyczne a niżeli "okrutne") to miał sporo szczęścia

[Aksa78]

I wyszło na to, że jestem wyrodną matka Ulka od sierpnia chodzi do wspomnianego Zielonego latawca (pozdrawiamy Adasia i jego mamę :)) i od pierwszego dnia spędza tam ok. 9 godzin, nie mając wcale parcia n awyjście stamtąd po tym czasie.Opcja, że mogłaby tam być tylko 3 czy 5 godzin jest dla mnie niewyobrażalna, dla niej chyba zresztą też :)