ja do tego zabiegu daję Pauli spokój, nawet rehabilit.odpusciłam na 2tyg, żeby już Jej nie męczyć i żeby infekcji nie podłapała. Ale jak już dojdzie do siebie to ruszamy z kopyta. Czas sie na poważnie za literki zabrać bo utknęliśmy na "F" :)
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Z Julkiem często staję przed lustrem i bawię się z nim w miny. Po wykładzie pani Miry języka już nie wywalam, żeby nim ćwiczyć na zewnątrz .
Dmucham, cmokam, wypowiadam sylaby. Julek uwielbia te zabawy. W sobotę po raz pierwszy wszystkie sylaby, które wymawiałam, powtarzał za mną. Powtarzał przez naśladownictwo (bo teraz nastała faza naśladowania wszystkiego). Słyszę też, że powtarza bezwiednie za mną proste, krótkie słowa, bardzo niewyraźnie: Juek (Julek), dobe (dobre), ijemy (idziemy). Nic od siebie. Po prostu powtarza. Takie słowo jest czasami jak meteoryt. Wylatuje i gaśnie. Bez powtórki. Ale jakiś ruch jest.
Czy mogę mieć większą nadzieję, że zacznie gadać?
Czy nasze dzieciaki tak właśnie uczą się mówić, najpierw naśladując, a potem świadomie używając słów?
_________________ Marta - mama Krzysia (ur. 8 lipca 2008) i Julka z zD (ur. 27 października 2010)
Marta tak właśnie jest z moim Dawidem. Najpierw powtarzał za mną słowa, które tworzyły zdanie, np. mama...daj...pić.
Teraz przestałam mu mówić i on sam kończy, lub pytam mu się co ma dać mama i on mówi po zastanowieniu się: mama daj wafla, pić, tata choć, lub Miki wstań (jak budzi brata do szkoły ). Oczywiście nie mówi tego sam z siebie, zawsze mu się pytam co chce, co mam zrobić lub dać, ale najważniejsze, że coś rozumie i ubiera w słowa.
_________________ Ewa, mama Mikołaja (19.02.2006) i słodkiego Dawidka z ZD (06.03.2010)
Czy mogę mieć większą nadzieję, że zacznie gadać?
Czy nasze dzieciaki tak właśnie uczą się mówić, najpierw naśladując, a potem świadomie używając słów?
Dokładnie tak było z Paulą. Najpierw powtarzała jak papuga wszystko co zasłyszała (dalej to robi ), później włączyła słowa do wyrażania swoich potrzeb i emocji. Nie jest jeszcze dobrze, ale już coraz więcej sama z siebie komunikuje. Owszem próbuje jeszcze iść na skróty i np. pokazywać paluchem co chce, ale wtedy zawsze mówię jej, że nie rozumiem, że musi powiedzieć i mówi
A ostatnio nawet jak wraca z przedszkola to pierwsze co robi po wysiadce z busa to śpiewa mi np. piosenkę, której sie uczyli, albo mówi wierszyk (mieszanką polsko-chińską, ale zawsze), albo opowiada co robiła.
Powolutku dziewczyny, to sie wszystko rozkręci, bo idzie w dobrym kierunku, tylko czasu trzeba
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Jak czytam wasze historie, to przypomniało mi się zdarzenie z zajęć Jasia. Najpierw wołali postacie, takie zabawki, figurki, pluszaki np.: misiu, chodź! lala, chodź!
A tu pani wyciąga zabawkowe warzywa do krojenia, deskę i nóż. Jasiu na to zawołał: "deska, chodź!"
Bardzo nas to rozbawiło. Choć nie do końca prawidłowe użycie ale też ucieszyło. Wiadomo było, co Jaś chce dostać.
_________________ Beata, mama Natalki oraz Jasia z ZD
To dobrze. Znaczy jesteśmy na dobrej drodze. Wprawdzie do papugi Julkowi daleko, raczej - pozostając przy nomenklturze orniotologicznej - to powtarzanie nazwałabym jaskółkami. Ale z tego, co piszecie - te akurat może wiosnę uczynią. I mój syn przemówi
_________________ Marta - mama Krzysia (ur. 8 lipca 2008) i Julka z zD (ur. 27 października 2010)
Wiek: 39 Dołączyła: 16 Maj 2011 Posty: 382 Skąd: Barcin
Wysłany: 2013-06-02, 19:53
Filipek tez nie chce nic powtararzać :( Najwiecej to mówi mama- głownie mamuje, ale tata baba tez potrafi. Ostatnio nauczyl sie mowic papa i ladnie macha raczka przy wymawianiu papa, jak upadnie to ostanio nawet pare razy udalo mu sie powiedziec bam.Jak jest głodny to wytykając języczek pare razy wychodzi mu slowo jakies tam lela lela i wiem , ze chce wtedy jeść.Mam nadzieje, ze przyjdzie w koncu taki moment , ze bedzie chcial po nas powtarzac;)
Uch odkopałam wątek, bo muszę się pożalić, bo już jestem na skraju wyczerpania psychicznego Kuba nic a nic a ostatnio to w ogóle zachowuje się jak z buszu dzikus, krzyczy, wrzeszczy, histeryzuje i ciągle tylko wykrzykuje te swoje "nie" i "nie" i widzę, że nie czuje potrzeby uzupełniać swojego słownictwa. Słowo nie mu wystarcza do wszystkiego Egzekwowałam od niego, by mówił mi mama, bo mam dość klepania w ramię i stękania No więc zaczął na mnie cmokać no jest postęp przynajmniej. Mam wrażenie, że wszyscy jego rówieśnicy gadają chociaż podstawowe słowa, a on NIC I już tracę nadzieję, że cokolwiek mu pomoże, bo widzę, że on po prostu nie chce gadać
_________________ Honia - mama Kuby (20.08.2008) i Leny (14.06.2013)
Honia, Kuba może się teraz buntować - siostra w pewnym sensie nieco zburzyła jego świat. Poczekaj cierpliwie. Żebyś wiedziała, co odstawiała moja Majka, kiedy się Fifo urodził
Pomogła: 15 razy Wiek: 59 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 5802 Skąd: Chylice/Piaseczno
Wysłany: 2013-07-16, 11:29
romaya napisał/a:
Honia, Kuba może się teraz buntować - siostra w pewnym sensie nieco zburzyła jego świat. Poczekaj cierpliwie. Żebyś wiedziała, co odstawiała moja Majka, kiedy się Fifo urodził
Też tak myślę. Poczekaj cierpliwie
Piotrkowi nie urodziło się przecież rodzeństwo, ale widok mamusi z konkurencją (Franek) i siostry, która już nie jest tylko dla niego, spowodował, że chciał żebym go karmiła piersią Ostatecznie przyssanie się do mojego ramienia mu wystarczyło
Nawet w przedszkolu prezentował dużą zazdrość o swoją panią (tego się nie spodziewałam).
_________________ Anka - mama PIOTRKA (14.04.2008), Ani (34) żony Mateusza, Jacka Juniora (30) męża Oli, Łukasza (28) i babcia Franka, Staśka, Stefana, Róży i Kazika :) oraz Józka i Zuzi
Honia, od wypowiedzenia słowa nie zazwyczaj się zaczyna, czekaj cierpliwie. U nas mowa pojawiła się się równo rok temu, jak pojawił się Natuś Weronsia poszła jak burza z mową, u nas jest fajnie bo Weronisia wszystko powtarza każde słowo i kojarzy mówi co widzi na obrazku, odpowiada. Teraz uczę ją logicznego myślenia Pokazuje jej obrazek i mówię zdanie np czarny kot siedzi na płocie. Potem zadaje pytania na które Wercia odpowiada kto siedzi na płocie? co robi kot? gdzie siedzi kot? jaki kolor ma kot? albo pokazuje jej historyjki składające się z czterech obrazków i nie kończę tylko zadaje pytanie np gdzie dzieci poszły, co znalazły. Lubię z Weronisią się w ten sposób bawić czasami muszę powtórzyć łaskawie kilka razy albo zacząć żeby coś ruszyło ale w końcu mój uparciuszek się łamię i ładnie pracuję.
U nas fajnie się to zbiegło bo jak Natuś się urodził to i Wercia zaczęła śpiewać, oczywiście pierwszą piosenkę jaką zaśpiewała była kołysanka aaa kotki dwa.
A dziś mi nawet zaśpiewała sto lat, a jutro razem będziemy śpiewać Natusiowi.
Klocuszku łączę się z Tobą w tym bólu,wiem jak to jest kiedy urwisek nie ma potrzeby mówić. Z kolejnym dzieckiem czasami idzie do przodu,ale nie zawsze. U nas przewinęło się 4 młodszego kuzynostwa teraz ma młodszego brata i jakiś wielkich postępów ni widu ni słychu. Po prostu ten typ tak chyba ma
_________________ marzenia
mama Rafała 11.1999 z zd i Eryka 7.1998 oraz Wiktora 1.2010
Honiu, Pyśka (w tym samym wieku co Kuba) radziła sobie z gadaniem nawet nieźle, ale jak pojawił się Jurek to na początku się pochrzaniło. Słynne "nie", cmokanie i machanie na wszystko ręką zastępowało jej calą mowę. Jak coś ode mnie chciała, to wyciągała palucha i mówiła "oooo". Szlag mnie trafiał, ale przegryzłam to. Cierpliwości. Pyśka ogólnie długo była na etapie "neeee". Zawsze chętnie powtarzała wszystko, ale nie używała tych wyrazów, dopiero teraz to robi i łączy je w proste zdania. Z logiką jeszcze w głębokim, szczerym polu jesteśmy
Jestem pewna, że Kuba zna wiele słów, ale po pierwsze jest w buncie, bo pojawiła się mała konkurencja i jego dotychczasowy świat legł w gruzach. Wiadomo jak nasze dzieci "przeżywają" gdy się ich poukładany, schematyczny świat pozmienia. Daj mu czas. A po drugie, to Kuba nie używa słów, bo być może po prostu tak mu łatwiej. Rozumiecie go, jego emocje, gesty, więc się po prostu nie stara. Mówię "być może", bo to nie znaczy, że tak jest. Tak było u nas. Pyśka zamiast powiedzieć, co chce, pokazywała paluchem z tym swoium słynnym, zastępującym wszystko (i wkurzającym mnie straszliwie ) "oooooo"! Wzięłam ją na przetrzymanie, trochę brutalną metodą. Wołała "oooooo", albo "piiiii" i pokazywała na picie. Nie reagowałam, mówiłam, że nie wiem o co jej chodzi, że nie rozumiem. Ależ się wściekała, szok! I mimochodem ciągle pod nosem podśpiewywałam "mamo, daj mi pić". Wieczorem moje zrezygnowane dziecię podeszło do mnie i wyrecytowało "mamo, da mi pić". I się nagle okazało, że córcia potrafi sama z siebie powiedzieć "mamo, da mi ciatko", mamo, da mi eść". Jak mówiła "oooo", "piiiii", "ciatko", albo tylko pokazywała paluchem, to musiała długo czekać na moją reakcję, a jak mówiła zdaniami, to dostawała to co chce od razu, z uśmiechem, brawami i całusem. A Pyśka próżna jest, łasa na komplementy U nas poskutkowało. Czasu trzeba i cierpliwości. I stalowych nerwów, bo i wrzask ze złości był i płacz. Skoro Kuba już używa słowa "nie" to znaczy, że on ma potencjał do mówienia, atylko bodźca trzeba jakiegoś. Nie wiem, tak na logikę to biorę. Może spróbuj go "przetrzymać" - jak coś chce, na coś pokazuje to mu powiedz jak to się nazywa (choć pewnie wie) i zmobilizuj, żeby użył tego wyrazu. Nagrodą niech będzie ta rzecz, albo jakaś inna nagroda. U nas poskutkowało po jakimś czasie. A bunt przeszedł, jak Juras zaczął siedzieć to sie stał dla Pauli partnerem do zabawy, teraz tym bardziej jak już raczkuje, wstaje sam. Ale były różne fazy - Pyśka chciała pić z butli, podkradała Jurkowi smoczek, naśladowała jego gaworzenie, była zazdrosna itp. A teraz już jest ok
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Aniu, no właśnie ja ignoruje jego stękania i wymachiwanie ręką i mu powtarzam, że jak coś chce to niech powie to i to, a on wtedy wrzeszczy, krzyczy i w ogóle wielka obraza wtedy jest i za Chiny nie powie i tak już było wcześniej przed narodzinami Lenki On woli bajki nie obejrzec i ciastka nie zjeść niż coś powiedzieć, nie mam na niego sposobu a to czekanie mnie dołuje
_________________ Honia - mama Kuby (20.08.2008) i Leny (14.06.2013)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum