Nie ukrywam też, że być może ten postęp w mowie jest efektem mikropolaryzacji mózgu (bo własciwie pod tym kątem ją robiliśmy w grudniu i w marcu mam zamiar znowu powtórzyć).
Mi też kazano uzbroić się w cierpliwość, ale to trudne dla takiego nerwusa jak ja
A to ciekawe , Sami na to wpadliście, czy lekarza Wam polecił?
Logopeda w Żorach też polecał stymulację małymi prądami
Namówiła mnie na to Dorota (Artha).Ale zrobiłam też wywiad między rodzicami, którzy już z tego korzystali. Byłam na kwalifikacji u nurolog dr Jędrzejczyk-Góral, rozmawiałam na ten temat z Teresą Kaczan no i spróbowaliśmy.
Zastanawia mnie, czy efekty byłyby bardziej widoczne, gdyby Michał całe 10 zabiegów miał na mowę, bo w tym cyklu miał tylko 4. Pierwszych 6 dni było przeciwpadaczkowych.
Ale już przy kolejnej sesji możemy zrobic pełne 10 na odblokowanie mowy
_________________ Agnieszka-mama: Konrada (06.07.2004) oraz bliźniaków:Michałka z ZD i Milenki (17.08.2008)
Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16939 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-02-03, 11:56
Bochniarz nam to proponowal tylko bylo drogo i daleko.
Powiedział, że w CZDZ mają to , więc zapisałam sie tam do Foniatry. Przyniosłam skierowanie do logopedy i Maks miał jedną wizytę. Pytałam o stymulację prądową , do której aparat kupiły u Bochniarza - to mnie prawie wyśmiała
Tak, robiliśmy w Fundacji
Koszty są wysokie, niesety Na kwalifikację musiałam jechać do Wrocławia, ale Fundacja pozyskała już lekarza, który będzie je robił na miejscu, w Oławie, w Fundacji.
_________________ Agnieszka-mama: Konrada (06.07.2004) oraz bliźniaków:Michałka z ZD i Milenki (17.08.2008)
Pomogła: 9 razy Wiek: 49 Dołączyła: 23 Sie 2009 Posty: 1551 Skąd: Okolice Siedlec
Wysłany: 2013-02-03, 16:53
Kinga jak miała 5-6 lat bardzo mało mówiła. Większość wyrazów była niezrozumiała, wykorzystywała swoje gesty, wymyślała swoje słowa. Kiedy pani logopeda w zerówce chciała zrobić jej badanie ze względu na mały zasób słów badania nie dało się przeprowadzić. Teraz Kinga chodzi do 3 klasy i poczyniła ogromne postępy. teraz w ćwiczeniach największy nacisk kładziemy na zlikwidowanie seplenienia (jest prawie dobrze) i jąkania(też jest dobrze).
Aniu, Kinga też miała takie okresy, że nie mogła skończyć jednego wyrazu, ale ćwiczenia oddechowe i wyklaskiwanie przeróżnych wierszyków bardzo pomogły. Teraz zdarza się to sporadycznie. Paulinka miała teraz ciężki okres w życiu i to w jakiś sposób odzwierciedla się w mowie.
Myślę, że dziecko, które coś tam mówi po chińsku, czyli po swojemu, w wieku 6-7 lat zaczyna coraz lepiej mówić. Jest chętniejsze do współpracy i przyzwyczajone do rutyny ćwiczeń.
Malaga, dzięki
Ja się bardzo cieszę, że Pysia aż tyle słów mówi sama z siebie, że powtarza niemal wszystko. Nasz logopeda ją chwali, mówi, że ona świetnie sie spisuje (chyba wie co mówi, prowadzi głównie dzieci z zD). Mówi, że dobrze Pysia rokuje na mowę. Mam nadzieję, że coraz więcej będzie tych słów zrozumiałych, coraz mniej chińszczyzny. W domu ćwiczymy, ale na zasadzie zabawy, nie mam serca Pyśki "ćwiczyć" tak strikte po szkolnemu. Ona i tak olbrzymie opostępy zrobiła, przez te 2 lata .
A co do jąkania... Wiecie, zauważyałam to dopiero teraz, nie wiem czasem czy to nie jest efektem ostatnich przeżyć. Przecież po szpitalu się "zacieła", nie mówiła...
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Pomogła: 9 razy Wiek: 49 Dołączyła: 23 Sie 2009 Posty: 1551 Skąd: Okolice Siedlec
Wysłany: 2013-02-03, 17:08
Z tym jąkaniem to tak właśnie jest. Kinga przez wakacje mówiła płynnie. Zaczął się rok szkolny i zaczęło się wyraźniejsze zacinanie. Przyzwyczaiła się do nowej sytuacji i teraz jest ok A jak płynnie pyskuje , słowa wylatują z niej z prędkością karabinu maszynowego
U Weronisi mowa pojawiła się jak skończyła 3 lata dokładnie w wakacje, mówi coraz więcej jest w stanie wypowiedzieć prawie każde słowo - byłam zaskoczona jak powiedziała zrozumiale komputer które moim zdaniem jet trudnym słowem, ćwiczymy poprawność, żeby nie zjadała pierwszych liter jak chce powie wyraźnie i my na to kładziemy nacisk bo wiemy że potrafi. Jest w stanie przebrnąć przez całą książeczkę Cieszyńskiej gdzie znajdują się czasowniki mówię jej tyle razy słowo aż w końcu powtórzy. Na razie mówi krótkie zdania jak np. Natuś śpi, mama chodź do mnie, tata idzie do pracy, idzie kupa. Szybko łapie ma dobrą pamięć nauczyła się i mówi koci koci łapki pojedziemy do babci babcia da nam mleczka dziadek cukiereczka. Kojarzy, nazywa każdą rzecz, czynność. Jak jej się nie chcę powiedzieć pokazuje palcem i mruczy to ja zawsze pytam się co Weronisia chce? odpowiada to dalej pytam się powiedz dokładnie wtedy pada odpowiedź. Potrafi powiedzieć jak ma na imię, zna imiona nasze rodziców, brata i dziadków, nazywa zwierzęta, powie co ją boli. Jedynie tylko musimy pamiętać o poprawności i żeby była śmielsza wśród obcych i w ogóle więcej mówiła bo wiemy że mowa u niej jest z czego się bardzo cieszymy.
Pięknie, pozazdrościć no i dalszej wytrwałości życzymy w poszukiwaniu wypowiedzi. Bardzo dobrze, że ją tak stymulujesz do własnej wypowiedzi. Dzieci czując "głód wypowiedzi" (może to być nawet cisza bądź brak zrozumienia i oczekiwanie na wyjaśnienie) chcą ją często wypełnić. Czasami może się nawet pojawić rozdrażnienie, a czasami po prostu produkcja.
Niestety u nas to nie do końca tak działa i nie ma widoków na rychłą zmianę, choć za każdym razem gdy to gdziekolwiek na forum czy na pocztówkach piszę to czekam kiedy zacznę się mylić
_________________ Liski_5 to Lusi, Michał (vel magura) i nasze Liski-urwiski: Paweł (14), Marcinek z zD (08.05.07) oraz Zosia (8).
Dobrze napisane,mam nadzieję,że prognoza się sprawdzi,i jak mój Kuba później zacznie gadać,to mu to na całe życie zostanie. Bo jak na razie Kuba robi tak minimalne kroczki,że nie wiem czy mi życia starczy czekając na efekt końcowy,a czas leeeci
_________________ Honia - mama Kuby (20.08.2008) i Leny (14.06.2013)
Kamil ostatnio zaczął hmmmm powiedzmy gaworzyć bo babujeee,mamujeee,papujeee ,laluje.Coraz częściej moją prośbę stara się powtarzać wyrazy.Sam mnie po swojemu zagaduje.Podśpiewuje.Bardzo się z tego cieszę ale....z drugiej strony wiem że to początek i nie chciałabym go zniechęcać i za każdym razem poprawiać że mówi się zupa a nie ułpa itd
Widać że sprawia mu to przyjemność jak może do mnie po swojemu pogadać.Ale ja mam dylemat. Za każde słowo nawet źle wypowiedziane nagradzam go oklaskami ,buziakami itd i boje się że utwierdzam go w przekonaniu że on dobrze to wypowiedział.
_________________ Mama Kamilka (9 lat) z ZD i Agatki (6lat)
Blog Kamilka
Zula ciężki temat. Ja, chociaż nie wiem czy dobrze robiłam na początku Majki nie poprawiałam. Pod warunkiem, że tym samym określeniem nazywała ten sam przedmiot. Teraz nie dość, że ją poprawiam, to jeszcze mówię, że jej nie rozumiem. Mówi okropnie. Nie wiem, czy to przez niepoprawianie i wymaganie od samego początku poprawności językowej, czy po prostu cudów nie będzie bo taki typ.
eelusiaa trajkotek Ela - mama anielskiej Izy, Adama, Nataniela, Maksa
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 25 Sty 2007 Posty: 2352
Wysłany: 2013-08-26, 07:25
W tej sytuacji co opisujesz to mnie radzono, że mam mówić: "Super, tak to zupa."
Czyli pogratulowac sukcesu, ale użyc poprawnego słowa. Nie krytykować i nie nakazać od razu dziecku wymawiać poprawnie. Poprawiać dziecko jak już nie będzie obawy, że się "zamknie".
_________________ Ela, mama Adasia z zd ur. 31.08.2008 r., Izy 05.05.2006 - 10.05.2007 r., Nataniela, Maksymiliana, Amelii i Ani
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum