Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16949 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-11-16, 09:11 refleksje genetyka
Ponieważ niewielu z nas jest biegłych w genetyce napisałam do Pani Pauli Dobosz z prośbą o komentarz do tego artykułu. Oto Jej odpowiedź
Dziękuję za wiadomość - sprawa jest rzeczywiście bardzo ciekawa. Słyszałam o tych badaniach, ale nie wiedziałam na jakim są etapie - prawdą jest niestety, że naukowcy otaczają swoje badania aurą tajemniczości, co niekoniecznie jest dla nauki dobre.
Spieszę z odpowiedzią na Pani pytanie. Otóż obawiam się, że jeszcze wiele lat minie, nim to odkrycie znajdzie zastosowanie w leczeniu trisomii, a jeszcze więcej wody upłynie w Polsce. O ile w ogóle - mimo, iż wartość poznawcza doniesienia jest ogromna.
Powodów jest kilka. Przede wszystkim odkrycie dotyczy usunięcia dodatkowego chromosomu z linii komórkowej, a więc w praktyce dotyczy pojedynczej komórki, która "została ozdrowiona" i dała początek całym pokoleniom zdrowych komórek. W naturze sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana.
Pierwszą komórką ludzkiego ciała jest zygota, która powstaje z połączenia komórki jajowej i plemnika. Odnosząc sytuację in vivo do omawianego odkrycia: usunięcie dodatkowego chromosomu musiałoby nastąpić już tutaj! Jest to niewykonalne, bo raczej niewiele osób wie, w którym momencie dochodzi do zapłodnienia. A wszelkie zespoły genetyczne diagnozuje się po upływie kilkunastu tygodni, albo i później, gdy zarodek jest już porządnie ukształtowany i składa się z milionów komórek. Na tym etapie nic się nie da zrobić, tak jak w przypadku dorosłego osobnika.
Jeśli chodzi o terapię genową - tutaj jest jeszcze trudniej, bo zwykle w terapii genowej dorzucamy jakiś gen, a nie go zabieramy. A w trisomii mamy do czynienia z całym wielkim chromosomem...!
Jest jednak działka, w której odkrycie to może relatywnie szybko znaleźć zastosowanie - mam na myśli IVF. Tutaj selekcjonuje się zygoty (o ile pozwalają na to przepisy prawne danego kraju i same osoby zainteresowane...) już w początkowym stadium, co pozwala na odrzucenie tych posiadających widoczną mutację.Rodzi się kolejne pytanie: czy usunięcie chromosomu nie spowoduje kolejnych mutacji...?
Autorzy badań sugerują zastosowanie swojego odkrycia w komórkach macierzystych - co jest wystarczająco rewelacyjną implikacją. Dzięki temu z pewnością uda się złagodzić lub nawet pozbyć się części objawów wielu chorób. Sam pomysł zastosowania nowo skonstruowanych komórek w leczeniu białaczek wydaje mi się szalenie skomplikowany do przeprowadzenia in vivo i jeszcze bardziej ryzykowny, choć... zarazem... cudowny :)
Podsumowując, odkrycie jest naprawdę fantastyczne i wielkie, ale na poziomie poznawczym nauki - nie będzie miało zastosowania w trisomiach u ludzi w najbliższym czasie.
Pozdrawiam serdecznie,
Paula Dobosz
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
Alicja złotousty Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
kabatka admin Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"
Pomogła: 1 raz Wiek: 47 Dołączyła: 28 Wrz 2006 Posty: 14639 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-11-16, 14:37
Mieliśmy pomysł, aby napisać do prof. Midro, ale że to Pani Profesor - postanowiliśmy zwrócić się do Generacji, licząc na szybszą odpowiedź. Cieszymy się, że ją dostaliśmy
To znaczy, pytanie nie było wysłane prywatnie przez groszka? tylko przez Stowarzyszenie?
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
Znam osobiście Panią Paulę, to chyba mi zręczniej do niej napisać, jako członkowi Stowarzyszenia prawda?
prawda
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16949 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-02-05, 09:59
Znalezienie leku poprawiającego funkcjonowanie osób z zespołem Downa nikogo na forum nie interesuje
Jestem przekonana, że rodzice dobrze rozwijających się zespołowców niekoniecznie...natomiast tych mniej samodzielnych pewnie tak...
Była podobna dyskusja Pamiętam, że kruffka napisała- Ja nie, za dużo mogłabym stracić....
Pamiętajmy, że to chodzi o dorosłe osoby po 18, o których opiekunowie już wiedza jak funkcjonują i co potrafią
Będą testować leki profesjonaliści - lekarze, za czym stale tu tęsknimy.
Pamiętajmy też tę smutną prawdę nasze dzieci szybciej starzeją się niż ich rówieśnicy z 46 chromosomami. Już po 20 niektórzy dobrze mówiący zaczynają zapominać słowa i się zaczynają jąkać...
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
Anna, przecież mnie to nie dotyczy, nie zaprzątam sobie głowy rzeczami na które nie mam wpływu.
Anno nie zauważyłaś, że na Zakątku już się nie dyskutuje, nie wymienia poglądów, nie kłóci zawzięcie, nie wyraża swojej pinii. Teraz jesteśmy jedną wspólnie-myślącą masą.
Taka jedność napawa mnie optymizmem.
Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16949 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2013-02-05, 10:29
Za 20 lat lek może być dostępny w Polsce, zakładam, że Ty jeszcze będziesz wśród Żywych i sobie też tego życzę . No to jak to nas nie dotyczy? Bedzie można go sprowadzić z USA, tak jak teraz suplementy, a Ty mówisz, że Cie to nie dotyczy
Pomarzyć można
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
czy zapisalibyście swoje dziecko do testowania nowego leku
Na pewno nie na podstawie tego artykułu. Nie przedstawiono w nim leku, który będzie testowany, co to jest, jak miałby działać, ewentualne zagrożenia... (Pewnie to wszystko jest podawane do wiadomości tym, którzy się zgłoszą).
Raczej też nie chciałabym, żeby moje dziecko było "królikiem doświadczalnym".
Jeszcze z tego co widzę, to badania (obydwa) skierowane są do starszych "dzieci" z zD", a rodziców takowych jest tu niewiele.
Z moim Igorem mamy już sporo wypracowane i na pewno będę ostrożna, jeśli chodzi o jakieś cudowne chemiczne substancje. Nie chciałabym zaczynać od początku.
Interesuje, interesuje
Myślałam co bym zrobiła mając taką możliwość - "testowania" na Pyśce takiego leku... Z jednej strony to ważne, bo przecież bez testów wiele leków by na rynek nie weszło, no i jeśli lek jest dopuszczony do testów na ludziach, to to jest jeden z ostatnich etapów jego drogi do użytku. No i oczywiście szansa jaką ewentualnie daje. A z drugiej strony to to jest zawsze niewiadoma - nie wiemy, czy na dłuższą metę nie wyrządzi więcej szkody niż pożytku. Pracę mgr pisałam z toksykologii. Testowaliśmy pewien preperat "poprawiający" rozwój roślin uprawnych. To były już któreś z kolei badania. Wcześniejsze badania nie wykazały większych różnic - rosliny jakoś wyjatkowo po tym wynalazku nie rosły Choć preparat w teorii zapowiadał się bardzo interesująco. Co więcej po 3 latach jego stosowania w próblkach gleby znaleziono podwyższone ilości niektórych metali ciężkich
Ja myślę, że tu jeszcze wiele zależy od podejścia rodzica, od akceptacji niepełnosprawności dziecka, od jego odwagi.
Gdybym dostała propozycję testowania leku na zD na Pyśce, miałabym wielki zgryz. I raczej byłabym na nie
EDIT: Iga, nie załamuj mnie! Za 20 lat to ja będę rycząca 50-tka z hakiem Pełnia życia!
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum