To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Zakątek 21
Forum rodziców i przyjaciół dzieci z zespołem Downa. Porady, wsparcie, wymiana poglądów... Zespół Downa to nie koniec świata. Zajrzyj do nas - zobaczysz, że świat ma wesołe pomarańczowe barwy, a zupełnie blisko są ludzie gotowi Cię wesprzeć.

Szkoła - Sześciolatki do szkoły?

groszek - 2008-06-07, 11:59
Temat postu: Poprzyj Protest! www.ratujmaluchy.pl
www.ratujmaluchy.pl

Poparłam protest rodziców przeciwko posłaniu do szkół 6-ścio latków. Jestem również przeciwko skracaniu dzieciom wakacji...

:czytaj: http://www.ratujmaluchy.pl :czytaj:

Krzysiek - 2008-06-07, 12:03

My też to zrobiliśmy. pozdrawiamy
Nadziejka - 2008-06-07, 15:05

Dołączam do protestu. Złożyłam podpis.
kabatka - 2008-06-07, 18:42

A ja nie jestem do końca przekonana o słuszności tego protestu... Chyba mam za mało wiedzy, aby zdeklarować się jednoznacznie. Tak sobie myślę, że:

Biorąc pod uwagę dzieci dookoła, wszystkie - jak jeden mąż - są nad wyraz rozwinięte. Teraz jest tak, że rodzic może ubiegać się o szybsze posłanie dziecka do szkoły. Robi się tak właśnie w sytuacji, kiedy maluch np. w wieku 5 lat już czyta, liczy i idąc tokiem swojego rocznika, nudziłby się. Wyobrażam sobie, że po wprowadzeniu obowiązku szkolnego od 6. roku życia - działałoby to w drugą stronę: w razie nieprzystosowania np. emocjonalnego dziecka można by odroczyć posłanie do szkoły (zresztą jest to zapisane :arrow: w jednym z tych projektów).
Inna sprawa - przedszkola. Obowiązek szkolny od 6. roku życia powoduje, że dzieci z niektórych środowisk (Marta nie o Twoje środowisko mi chodzi ;-) ), które nie są posyłane do przedszkoli, w wieku 6 lat wpadałyby w machinę szkolną być może kompletnie nieprzygotowane, co powodowałoby tylko jeszcze większą przepaść między nimi a dziećmi uczęszczającymi do przedszkoli. Nie doczytałam, jak MEN widzi przygotowanie do obowiązku szkolnego. Teraz jest obowiązkowa zerówka, czyli jeśli reforma by weszła, przesunęłoby się to o rok? Do zerówek - także obowiązkowych - poszłyby pięciolatki?

Aśka - 2008-06-07, 18:57

Właśnie i ja nie wiem, co wtedy z pięciolatkami?
gr0szek - 2008-06-07, 22:50

kabatka napisał/a:
A ja nie jestem do końca przekonana o słuszności tego protestu...


Kabatko - pomyśl o takim małym sześciolatku na korytarzu wśród biegających dwunastolatków, którzy w dodatku już całkiem nieźle przeklinają... Szkoła podstawowa jest współcześnie dość okrutna... A tak btw. to jestem zwolennikiem home schoolingu - i tak myślę, że włożyłem w edukację mojej piątki tyle energii, że szkoła (no cóż) to trochę czasem dodatkiem była...

trigo - 2008-06-07, 22:59

W szkole, w której uczą się (uczyły się) moej dzieci są wyanaczone piętra na poszczególne przedziały wiekowe.
Na obiady maluszki schodzą z panią, do szatni też.
Dyżurni nauczyciele pilnują, by nie było "siłowej integracji" i szybko przywołują do porządku zbłakane starsze duszyczki, próbujące zakłócać spokój najmłodszym uczniom.

kruffka - 2008-06-08, 09:15

Ja zrozumiałam, że zerówki mają być zlikwidowane w ogóle... W innym artykule i w innej gazetce tak było.
W praktyce to wygląda bardzo głupio. Mój Krzysiek, rocznik 2004 będzie według jednej z propozycji szedł do szkoły z rocznikiem 2003. Rocznik 2003 po zerówce, Krzysiek - bez.
Super, od razu na wstępie swojej edukacji szkolnej dowie się, że jest gorszy: mniej rozwinięty pod każdym względem - emocjonalnym, społecznym i intelektualnym, manualnym itd
A dla dzieci, które wcześniej dojrzewają do nauki szkolnej, wprowadziłabym w bogatszym kraju niż Polska dowolność wyboru poziomu :-D a nie wcześniejszą naukę w nudnych szkołach, gdzie nie uczą się myśleć, tylko całymi dniami przepisują to, co już jest napisane w książkach (wierszyki, teksty, nawet zadania z matmy). Dodatkowo te bardziej rozwinięte dzieci często w pozostałych sferach są na należytym, bądź niższym poziomie.

Nadziejka - 2008-06-08, 11:05

A ja leniwie powiem tylko:
Nie skracajmy dzieciństwa dzieciom.

kabatka - 2008-06-08, 15:45

gr0szek napisał/a:
[...]
Kabatko - pomyśl o takim małym sześciolatku na korytarzu wśród biegających dwunastolatków, którzy w dodatku już całkiem nieźle przeklinają... Szkoła podstawowa jest współcześnie dość okrutna... .


gr0szku, zdaje sobie sprawę, że sześciolatek może być zagubiony wśród nastolatków, ale z drugiej strony przecież to jest kwestia organizacji (zresztą wspomina o tym trigo). Nawet ze swojej podstawówki pamiętam, że klasy 1-3 miały swoje piętro.

gr0szek napisał/a:
A tak btw. to jestem zwolennikiem home schoolingu - i tak myślę, że włożyłem w edukację mojej piątki tyle energii, że szkoła (no cóż) to trochę czasem dodatkiem była...


Pewnie że to cudownie, jeśli rodzic umie, jest w stanie i pomaga swojemu dziecku. Pewnie że powinno to być w zasadzie naturalne. Ale są przecież także rodzice, którzy nie są dobrzy w wymyślaniu zabaw edukujących, w animowaniu zajęć dla dziecka, także w pomaganiu w lekcjach... Wtedy właśnie z pomocą przychodzi często np. przedszkole, gdzie są (powinny być :roll: ) osoby co do tego przeszkolone.

A jeśli chodzi o skracanie dzieciństwa - jestem ze stycznia, do przedszkola poszłam w wieku 2,5 roku, ciut wcześniej. Szłam bez żadnych problemów z rocznikiem wyżej. Kiedy doszliśmy do zerówki i moi koledzy naturalnym tokiem szykowali się do pierwszej klasy, moja mama zaczęła się zastanawiać, co ze mną. Ciocie dookoła zaczęły ją właśnie indoktrynować, że ma nie zabierać mi dzieciństwa ;-) No i kiblowałam w zerówce - jakoś nie do końca wtedy rozumiejąc, dlaczego moje koleżanki i koledzy (którzy nawet gorzej ode mnie czytali :cool2: ) poszli do szkoły, a ja nie. Dziś pewnie idzie się do poradni PPP i specjaliści jakoś doradzają rodzicowi, w latach 80. może było inaczej :roll:
Być może moja osobista trauma :lol: rzutuje na ten temat :okular:

Nadziejka - 2008-06-08, 19:59

Moja mama "wypychała" mnie do szkoły rok wcześniej niż przewidywał nabór, bo w wieku 5 lat potrafiłam czytać i pisać ( na okrągło czytałam jakąś książkę z wierszami) . Ale ja nie chciałam do szkoły. I w poradni u psychologa nie powiedziałam ani słowa, zacięłam się z premedytacją - tak bardzo nie chciałam iść do szkoły. No i nigdy tego nie żałowałam. Wszystko się odwlekło: matura, praca - nic poza tym.
gr0szek - 2008-06-08, 21:36

kabatka napisał/a:
gr0szku, zdaje sobie sprawę, że sześciolatek może być zagubiony wśród nastolatków, ale z drugiej strony przecież to jest kwestia organizacji (zresztą wspomina o tym trigo). Nawet ze swojej podstawówki pamiętam, że klasy 1-3 miały swoje piętro.


Wiesz... podstawówka sama w sobie to jeden problem. Drugi to wielka ilość podstawówek połączonych z gimnazjami. Gdzie masz do czynienia z szesnastolatkami. Nie wiem, jak Ci to wytłumaczyć, ale moje dzieciaki chodziły (Mateusz nadal chodzi) do rejonowej postawówki połączonej z gimnazjum... "Kwestia organizacji" powiadasz... Ha... Nie do końca. Sprytny nastolatek (grupa nastolatków) potrafi nieźle narozrabiać i dopiec wszystkim wokół. A różnica pomiędzy sześciolatkiem i siedmiolatkiem (nawet czasem różnica fizyczna - brutalnie pisząc - we wzroście i w masie ciała, ale także różnica psychiczna) coś daje. Generalnie - reformy edukacyjne III Rzeczypospolitej są, z punktu widzenia "praktykującego" rodzica, DYWERSJĄ ANTYRODZINNĄ. Nakład pracy, nakłady pieniężne, ilość problemów generowanych przez kompletnie nieprzemyślane akcje (np. błękitna linia i bzdurne akcje wokół tej inicjatywy - a pamiętajmy, że <<bodaj w 2004 roku przeprowadzone>> statystyki nt przemocy w rodzinie ukazały że ponad 80% faktów miało miejsce w konkubinatach i jeszcze bardziej luźnych związkach) dodają nam - może to piszę z punktu widzenia rodziny zwanej wielodzietną - masę wysiłku. Szkoda gadać (pisać) - jest prawdopodobnie gorzej niż może się wydawać...

aqua - 2008-06-09, 02:29

Zdania zawsze beda podzielone.
Ale patrzac jak 4 latki ida do szkoly na 2 godziny a potem do przedszkola ... jak bawia sie w szkole..bo jest to zabawa ale w mundukach, podpatrujac z okien starszych kolegow / maja osobna czesc budynku, i przerwy i innym czasie/ widze plus jakim jest brak strachu przed szkola.
Choc bardziej chyba wynika to z kultury nauki.. najpierw dziecko jego mozliwosci potem wymagania.

Ja Ro nieodraczalam -jest z stycznia.
Kabatko wspolczuje traumy .. ale juz wtedy poradnie PP pomagaly z wyborem czasu gotowosci szkolnej .. na moje nieszczescie kazano mnie przestawic na prawa reke.

W wiekszosci szkol w Gdyni maluchy sa oddzielone od starszych dzieci.

Maciejka - 2008-06-09, 11:24

Ja jestem przerażona tym, że ta reforma nie jest moim zdaniem do końca przygotowana organizacyjnie i przemyślana.
Nagle na jednym poziomie - zaczynając od pierwszej klasy - znajdzie się o 100 % więcej dzieci. Skończą one w tym samym czasie poziom podstawowy.
Czy nie będą one miał potem problemu z dostaniem się do dalszych dobrych szkół - np. do liceum?
Czy będzie zapewnione dla nich miejsce?
Dotyczy to niestety mojej starszej córki Natalki.

Podpisuje się pod protestem obiema rękami!

sylpa - 2008-06-09, 22:08

Też uważam, że nie ma potrzeby, aby pięciolatki zaczynały szkołę.
Jeśli nawet są wyjątki, kiedy jest to wskazane - to są to moim zdaniem wyjątki.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group