To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Zakątek 21
Forum rodziców i przyjaciół dzieci z zespołem Downa. Porady, wsparcie, wymiana poglądów... Zespół Downa to nie koniec świata. Zajrzyj do nas - zobaczysz, że świat ma wesołe pomarańczowe barwy, a zupełnie blisko są ludzie gotowi Cię wesprzeć.

Zakątek medyczny - Korekcja chirurgiczna twarzy u dzieci z zespołem Downa

justyna25 - 2007-12-28, 15:37

mnie przeraziło mnie gdy dowiedziałam się że można skrócić języczek jeżeli jest za długi. Wiktorka tak cudownie wygląda gdy go wysuwa. czwiczymy żeby go chowała ale nigdy bym go nie odcięła
:nie:

kabatka - 2008-03-21, 22:34

Czy przy pomocy chirurgii plastycznej poprawiać wygląd chorych na zespół Downa?
rik


Czy operacja plastyczna dziecka chorego na zespół Downa to wyraz rodzicielskiej miłości, czy wynik presji społecznej, nakazującej poprawianie tego, co inne? Dyskusja na ten temat wybuchła właśnie w Wielkiej Brytanii po tym, jak rodzice Opheli Kirwan ogłosili chęć dokonania zmian na twarzy chorego dziecka.

Laurence Kirwan, światowej sławy chirurg plastyczny i jego żona Chelsea, oświadczyli w miniony weekend, że biorą pod uwagę operację plastyczną swojej córki po to, by mogła ona być bardziej akceptowana przez społeczeństwo. Decyzja w tej sprawie ma być podjęta, gdy obecnie dwuletnia Ophelia, skończy 18 lat i jeśli jej wygląd będzie niesprawiedliwie wpływał na jej ocenę. Korekcie mają być poddane lekko rozszerzające się oczy, płaski nos, wąskie usta, wystający język i gruba szyja.

- To nie jest w porządku, że Ophelia i inne dotknięte tego typu chorobą dzieci, mogą być z powodu swojego wyglądu gorzej oceniane, np.kiedy będą starały się o pracę - mówi Chelsea Kirwan. - To sprawa poczucia własnej godności. Jeżeli nie jesteś szczęśliwy ze swoim wyglądem, dlaczego tego nie zmienić? Wszystko, czego chcę, to szczęścia mojego dziecka - dodaje.

To dziecko musi dostosować się do społeczeństwa

Rodzice Ophelii nie są w swoim pomyśle osamotnieni. Kiedy chora na zespół Downa Georgia Bussey miała pięć lat, rodzice poddali ją trzem operacjom plastycznym. Podczas pierwszej z nich, dokonanej w Chelsea and Westminster Hospital w Londynie, język dziewczynki został skrócony tak, by przestał się wysuwać. Następnie usunięto typowe dla syndromu Downa fałdy skóry z okolic oczu. Podczas ostatniej operacji pozbyto się efektu odstających uszu.

Kim i David Bussey, podobnie jak państwo Kirwan, motywowali swoją decyzję miłością do dziecka. - Żyjemy w społeczeństwie, które ocenia innych po wyglądzie. Ponieważ trudno liczyć, że to ludzie dostosują się do naszego dziecka, to ono musi dostosować się do nich - tłumaczy Kim Bussey. - Ludzie, którzy nas krytykują, nie mają dzieci z syndromem Downa. Nie wiedzą, jak to jest, kiedy twoje dziecko jest przedmiotem kpin. Chciałam po prostu pomóc Georgii wejść w normalne życie - dodaje.

Postępowanie rodziców Georgii skrytykowało Stowarzyszenie Zespołu Downa, które oświadczyło, że nikt nie powinien być poddawany operacji po to, by jego wygląd był bardziej akceptowany społecznie. Jednak wielu rodziców zastanawia się nad wykorzystaniem współczesnej chirurgii plastycznej, by poprawić nie tylko twarze swoich dzieci, ale też ich życie wśród innych.

:arrow: źródełko

Aśka - 2008-03-21, 23:23

Ja często się nad tym zastanawiałam. I dla mnie jest tylko dopuszczalne to, że jeżeli osoba z zD, pełnoletnia jest na tyle sprawna umysłowo i jest świadoma zmienić swój wygląd, bo tylko on ją "zdradza" to ok. Jestem za.
Jednak w przypadku Martynki wygląd nie jest najważniejszy i jestem pewna, że to nie on będzie pewną przeszkodą w przyszłości. Wątpię aby to jej przeszkadzało. Przecież bardziej ludzie reagują na "inne" zachowanie a wygląd zewnętrzny można "upiększyć" w dzisiejszych czasach nawet bez skalpela.
Nigdy bym nie zdecydowała się na taką operację u swojego dziecka :nie: Tym bardziej, że nie chodzi tu tylko o wygląd, większy problem mamy z psychiką....
Nie oceniam, bo może te dzieci o których mowa w artykule są (nawet) w normie intelektualnej i rodzice są pewni tego, że to jest jedyny powód do kpin innych.

groszek - 2008-03-23, 23:03

Też czytałam ten tekst u BK i zgadzam się z Asią :tak:
dziennikarka - 2008-04-14, 10:21
Temat postu: pytanie od dziennikarki o korekcję chirurgiczną
Dzień dobry,

nazywam się Małgorzata Solecka, jestem dziennikarka tygodnika Newsweek Polska. Przygotowuję tekst o operacjach platycznych twarzy u osób (dzieci) z Zespolem Downa.
Chciałabym podkreślić, że nie szukam sensacji, ani nie mam na ten temat wyrobionego zdania (za czy przeciw). Jeśli któraś z mam lub jakis tata zechcą odpowiedziec na moje pytania w tej kwestii, bede szczerze zobowiazana.
Jako rekomendacje podaje linki do dwoch moich tekstow dotyczacych problemow rodzin z dziecmi niepelnosprawnymi. Mam nadzieje, ze nie zlamie w ten sposob regulaminu, a w jakis sposob nabiora Panstwo do mnie zaufania.

http://www.newsweek.pl/wy...p?Artykul=19637

http://www.newsweek.pl/wy...p?Artykul=22419


Aha - nie zamieszczam tej prosby w watku o korekcji chirurgicznej, bo byc moze chcialbyby sie ze mna skontaktowc osoby, ktore tam nie zagladnely. Ale watek przeczytalam bardzo uwaznie :-)

Prosilabym o wiadomosc na PW, lub mail msolniczka@wp.pl

Bede wdzieczna za odzew

kabatka - 2008-04-14, 10:29

Witaj Małgosiu - pozwoliłam sobie jednak scalić Twój post właśnie z tematem o korekcji :-) Nawet jeśli jakieś osoby do niego nie zaglądały, to przy okazji Twojej prośby będą miały okazję :spoko:
kruffka - 2008-04-14, 11:31

W zeszłym tygodniu byłam z Martynką na dyżurze lekarskim, ponieważ dostała anginy.
I lekarka przywitała mnie tymi słowami: "Powinna pani czym prędzej zrobić jej operację twarzy." Potem jeszcze przez parę kolejnych minut przekonywała mnie o słuszności takiego wyboru.
:-x

kabatka - 2008-04-14, 11:45

A jakich argumentów używała?
kruffka - 2008-04-14, 11:51

No Kabatko, opowiedziała z jakim to ostracyzmem spotykają się w społeczeństwie ludzie z zD. Bardzo było mi miło słuchać tej opowieści.
Na dodatek tak była tym zajęta, żę źle zdiagnozowała Martynkę i dopiero ja jej musiałam powiedzieć na co według mnie zachorowała. Oczywiście moja diagnoza była trafna!

Aśka - 2008-04-15, 23:13

Kruffko z tego wynika, że ta lekarka powinna raczej skupić się na swoim fachu ;-) i w swojej dziedzinie stawiać trafne diagnozy.
A co do operacji to ja z uporem maniaka powtarzam, że to zachowanie dzieci/dorosłych z zD wzbudza zainteresowanie a nie wygląd. Często dzieci z zD są ładne a zachowanie ich "zdradza" ;-)
Oczywiście są "wyjątki" i wtedy już można mówić o ewentualnej korekcji chirurgicznej, no ale niech już zadecyduje o tym ta pełnoletnia osoba z zD. To tylko moje zdanie.

Nadziejka - 2008-04-15, 23:16

kruffka napisał/a:
opowiedziała z jakim to ostracyzmem spotykają się w społeczeństwie ludzie z zD

Hmmm... znacznie częściej chyba z głupotą lekarzy niż z ostracyzmem społeczeństwa. :lol:

Alicja - 2008-05-05, 20:12

Cięte spojrzenia
Newsweek Polska
Małgorzata Solecka

Zagapiłeś się na dziecko z półotwartą buzią, płaskim nosem i skośnymi oczami? Szybko odwróciłeś wzrok, nie kryjąc odrazy? Takie spojrzenia tną ostrzej niż skalpel chirurga - uważają rodzice decydujący się na operacje plastyczne dzieci.

Anna Regel, mama czteroletniej Marysi, już zdecydowała: kiedy tylko córeczka odczuje, że jest inna od rówieśników, zgłosi się z nią do chirurga. - Zrobię wszystko, by jej ułatwić życie - mówi.
Marysia urodziła się z zespołem Downa. - Proszę napisać, że to nie choroba, lecz wada genetyczna - podkreśla jej mama. Dziecko z wadą jest zdrowe, tylko opóźnione w rozwoju. Zadaniem rodziców jest uczynić wszystko, by mimo trudności maluch robił postępy. Siadanie, pełzanie, raczkowanie - wszystko to Marysia opanowała dzięki ćwiczeniom. Setkom, tysiącom powtórzeń. Ale nawet najbardziej intensywna praca nie sprawi, że znikną różnice w wyglądzie. Może więc operacja?
Ophelia, córka plastyka
Gdy na początku marca tego roku w brytyjskim tabloidzie "Daily Mail" ukazał się artykuł o planowanej operacji plastycznej dwuletniej Ophelii Kirwan, po obu stronach Atlantyku zawrzało. Temat podjęły niemal wszystkie liczące się brytyjskie i amerykańskie stacje telewizyjne, gazety, agencje, serwisy internetowe, również medyczne.
Bo Ophelia Kirwan nie jest zwykłym dzieckiem. Po pierwsze, jest córką światowej sławy chirurga plastycznego Laurence'a Kirwana. Prof. Kirwan operuje w Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych, a gościnnie w innych częściach globu. Dwa lata temu rosyjska edycja "Vogue'a" uznała go za jednego z dwudziestu najbardziej wziętych chirurgów plastycznych na świecie. Po drugie - Ophelia ma zespół Downa. Trisomię chromosomu 21. Wadę, która zdarza się raz na 600-800 urodzeń. Kiedy skończy 18 lat i okaże się, że wygląd będzie niesprawiedliwie wpływał na jej ocenę, rodzice poprawią lekko rozszerzające się oczy Ophelii, płaski nos, wąskie usta, wystający język i grubą szyję.
Po publikacji na Laurence'a Kirwana i jego żonę posypały się gromy: okrutnicy (jak można myśleć o poddaniu dziecka bolesnym operacjom dla poprawienia wyglądu), obłudnicy (mówią, że chcą zapewnić córce akceptację społeczeństwa, ale nie wspominają, że sami jej nie akceptują), egoiści (wstydzą się, że Ophelia jest upośledzona). Najwięcej dostało się ojcu - bo to on zbija fortunę na poprawianiu urody innych i przyznał się w rozmowie z dziennikarzami, że na każdego patrzy okiem zawodowca. Wniosek - na swoje dziecko nie umie patrzeć inaczej. Potwór.

Ale tak mówili ci, którzy nie mają niepełnosprawnego dziecka. Rodzice dzieci
z Downem stronili od ostrych zarzutów - okrucieństwa czy przerośniętego ego. Wskazywali tylko, że Kirwanowie wpędzają siebie i Ophelię w ślepą uliczkę. - Po co udawać, że dziecko nie ma zespołu Downa, skoro go ma? - pytała jedna z mam. Gail Williamson z Los Angeles, matka dorosłego już syna z zespołem Downa, napisała wprost: - Cieszę się, że twarz mojego syna pokazuje zespół Downa. Dzięki temu ludzie wiedzą, że nie jest w pełni sprawny i tak go traktują. Gdyby nie ta informacja wypisana na twarzy, mogliby nie rozumieć jego dziwnych zachowań.

Ostro zareagowało Brytyjskie Stowarzyszenie Osób z Zespołem Downa: Nikt
nie powinien być poddawany operacji po to, by jego wygląd był bardziej akceptowany społecznie.Ale rodzice innej dziewczynki z Downem, pięcioletniej Georgii, która przeszła trzy operacje plastyczne w wieku pięciu lat, ripostowali: - Świat jest okrutny i na pewno nie dostosuje się do naszego dziecka.
To ono musi się do niego dostosować.



żródło

Nadziejka - 2008-05-05, 21:32

"Nikt nie powinien być poddawany operacji po to, by jego wygląd był bardziej akceptowany społecznie."
W jednym zdaniu wszystko na ten temat.
Ja też protestuję.
Od niedawna mam nową, cudowną sąsiadkę, 3-letnią Chinkę, która z dumą powiedziała do Michała:
"Ty masz skośne oczka i mały nosek i ja też !"

Zamiast skalpela proponuję zmieniać ludzie umysły.
Uczmy się od dzieci! :]

sylpa - 2008-05-05, 21:37

Obawiam się Nadziejko, że nie zawsze warto uczyć się od dzieci.
Niektóre nie są tak urocze jak Twoja sąsiadeczka, potrafią za to być okrutne :-(

Ja osobiście też nie zdecydowałabym się na operację plastyczną Patrycji, ale rozumiem rodziców, którzy to robią.

Nadziejka - 2008-05-06, 07:34

Sylpa, byśmy uczyli się od dzieci- to mądra rada sprzed 2 tys. lat. :-)
Dzieci nie rodzą się okrutne, tylko naśladują dorosłych i słuchają uważnie tego, o czym rozprawiają rodzice. To w domu rodzi się szacunek dla wszelkiej odmienności i kalectwa. Więc jeśli np. jakiś Murzynek zostaje pobity z powodu czarnej skóry - jest to czerwone światło dla rodziców i wychowawców łobuza, który to zrobił, a nie powód do wybielenia Murzyna!!!
Ale zD to znacznie więcej niż tylko charakterystyczny wygląd. Można przez chwilę oszukać oko, jednak to nie buzia jest problemem, ale mowa i brak abstrakcyjnego myślenia u ludzi z zD. Więc jaki sens pozbawiać ich tego, co jest usprawiedliwieniem ich zachowania i niewyraźnej wymowy?!
Rodzice, którzy chcą chirurgicznie zmienić twarz dziecku w celu zmieszania go w tłumie potrzebują psychoterapeuty. To pomysł spłodzony z ich lęków, kompleksów, wstydu, barku akceptacji, nie mający nic wspólnego z dobrem dziecka (którego zresztą nikt o zdanie nie pyta). I w dodatku zwykłe oszustwo (siebie? innych?), pozór, iluminacja i próżność. W następnej kolejności będą oni sami. Kiedy się zestarzeją, staną się szpetni, chromi, kalecy - ich nieskazitelne „okazy” (rodzeństwo zmienionego operacyjnie dziecka z zD) nie wyjdą z nimi na spacerek, raczej pozamykają „strych” w piwnicach. A dzieci ich dzieci – idąc dalej tym torem myślenia – będą operować sobie już wszystko: np. ciut za duży nos i lekko odstające uszy. By nikt się nie zaśmiał, nie zadrwił, nie nazwał ich Pinokiem czy Uszatkiem. Choć uważam, że jak ktoś koniecznie chce dokuczyć, to zawsze znajdzie sobie powód.

Obecnie genetycy posiadają umiejętność tworzenia człowieka na życzenie (płeć, kolor oczu, włosów, karnacja cery itd) , ale nie potrafią przewidzieć skutków wprowadzenia w życie takiego planowania i dlatego ta procedura nie ma zastosowania (i oby nigdy nie ujrzała światła, bo co będzie gdy niebieskie oczy wyjdą z mody?!). W każdym razie ludzie już wynaleźli bardziej humanitarne sposoby na stworzenie pieknej rasy od słynnego Adolfa. Metody się zmieniły, cel pozostał ten sam. :]
A czy różnorodność nie jest fascynująca? Czy potrzebujmy dążyć do zacierania różnic? Kto/co jest wyznacznikiem piękna ? :?: Słowianka, Azjatka, Murzynka? Lub choćby wyznacznikiem normalności? (Tu już nic mi nie przychodzi do głowy).

Powiem dobitnie, bo mnie ten temat rozsierdził:
Jeśli nie nauczymy dzieci tolerancji dla wszelkich odmieńców, ekscentryków, brzydkich, starych, kalekich; jeśli nie będziemy walczyć z uprzedzeniami, ksenofobią, agresją, to faktycznie pozostanie nam już tylko skalpel....do poderżnięcia sobie gardła. Bo czy warto żyć na tak wymagającym i monotonnym świecie? W świecie, w którym nikt już nie zobaczy, nie uwierzy, że można kochać istoty nie tylko idealne i zdrowe?
Więc moja propozycja jest taka, by zmieniać umysły ludzkie, a nie dopasowywać się do głupców tego świata, nawet jeśli to drugie jest znacznie prostsze. :]



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group