Zakątek 21 Forum rodziców i przyjaciół dzieci z zespołem Downa. Porady, wsparcie, wymiana poglądów... Zespół Downa to nie koniec świata. Zajrzyj do nas - zobaczysz, że świat ma wesołe pomarańczowe barwy, a zupełnie blisko są ludzie gotowi Cię wesprzeć.
Usprawnianie mowy - Czy kiedyś coś powie?
effulka90 - 2011-06-01, 10:44 mafra u Agatki też zaczynały się słowa o takich wyrazach, koka na foke, kaka na Kasie itp. A teraz pięknie, czasem dość nie zrozumiele całymi zadaniami mówi
U nas Agtaka mówi, a Zuza taka cicha... Czasem powie ładnie coś sobie po cichu a jak chcemy aby powtórzyła to już nie Z czasem rozwinie jej się mowa Tak jak u każdego zakątkowego dzieciaczka U mojej biologicznej córki na Warsztatch jest 5 młodzieży z zD, każdy mówi, jeden ładnie zrozumiale, inny też zrozumiale ale trzeba się domyślać lub prosić o dokładne powtórzenie, dlatego trzeba być dobrej myśli i wierzyć w swoje dziecko romaya - 2011-06-01, 12:49 Ja też wierzę, że Filip będzie mówił, wcześniej, czy później. Rozmawiałam z logopedką pracującą w bardzo dużym zespole szkół specjalnych. Powiedziała, że w swojej blisko 20-letniej praktyce spotkała jedynie 3 zupełnie nie mówiące osoby z zD.
Na chwilę obecną Fifo mówienie ma głęboko w poważaniu, choć bardzo wcześnie krzyczał np. "aaam" tak głośno, że niania ze spaceru truchcikiem biegła do domu. Kiedyś wyrwało mu się nawet "MajTa". Teraz młody woli mlaskać i cmokać, że głodny. Ojciec na mlaskanie karmi, ja nie. I wtedy jest "am". Tyle, że syncio bardzo wkurzony (to chyba jednak wygodnictwo).
Cieszę się, bo Fifo rozumie bardzo dużo i wykonuje polecenia typu "Połóż się", "Zbuduj wieżę itp. Jego logopedka uważa, że teraz najważniejsze jest właśnie rozumienie mowy. Na mówienie przyjdzie czas Malaga - 2011-06-01, 19:38 Ja nie dopuszczałam do siebie myśli, że Kinga może nie mówić w ogóle. Przez długi czas Kinia mówiła tylko ciągi sylab: mamamama i bababa. Moja babcia za każdym razem się dopytywała" i co, doszło jej jakieś słówko?" A tu nic Na dobre zaczęła się rozwijać z mową gdzieś około 5 roku życia. Wcześniej też już zaczynała gadać po swojemu, wymyślała swoje gesty. Wychodziłam z założenia, że skoro jest opóźniona w rozwoju to znaczy, że mowa będzie opóźniona, ale będzie.joa - 2011-06-01, 22:08 Piotrek POWOLUTKO rusza, jego zasób słownictwa to:baba (również na mnie, ale jak bardzo czegoś chce, to jest piękne "mama"), tata (wiadomo-bożyszcze, więc najlepiej mu wychodzi), Oła, A-da (właśnie tak) lub Dada na siostry, Dody (czyli bajkowy Noddy), Ty-Tygrysek, da(j) pi(ć), ta(k), maś (masz), teś (też), tu, nie (tydzień temu na Dniu Matki w OWI pani upominała niegrzeczną dziewczynkę z zD, pyta ją, czy będzie już grzeczna, a Piter w tej ciszy: "nie!!"Nawiasem mówiąc rok temu ta dziewczynka nie mówiła NIC, i nagle bum, szok, jak mówi!!Spytała mamę, gdy ją zobaczyła-"A ciastko kupiła?"Ma 5 lat), bach, lala, odgłosy zwierzątek, coś zbliżone do: lody, trawa, duży las, potrafi liczyć do pięciu(ostatnio go pani opiekunka chwaliła w tym temacie), oczywiście nie jakoś bardzo wyraźnie, ale raczej wiadomo, o co chodzi. Jeszcze coś tam mówi, ale nie sposób wszystkiego napisać. Chętnie powtarza, ma tyle do powiedzenia i chciałby, próbuje i się cieszy, nawet jeśli jest to niezrozumiałe (wszystko chwalimy oczywiście). Patrzy, jak układamy usta i naśladuje. Wykorzystujemy tę jego chęć do nauki. Rozumie wszystko, spełnia wszelkie polecenia (chyba że nie chce, to mówi "nie" i ma w nosie). Liczę, że będzie coraz lepiej. Ale też powtórzę, co już kiedyś tu pisałam-nie wierzę w cudowną moc logopedów, choćby dziecko miało zajęcia 7 razy w tygodniu. Wydaje mi się, że ta niemoc tkwi w dziecku, można mu pomagać, podsuwać pomoce, mówić do niego, ale cudów nie ma-to wszystko leży gdzieś w środku i trzeba czekać na odpowiedni czas, jeśli ma nadejść - nadejdzie. mamagugu - 2011-06-01, 22:15 Dlatego to się nazywa stymulacja a nie cudotwórstwo. joa - 2011-06-01, 22:17 No tak.
Tylko jestem przeciwna przestymulowywaniu (jeśli jest taki wyraz, hm).Grażyna O. - 2011-06-01, 22:17
joa napisał/a:
..... Ale też powtórzę, co już kiedyś tu pisałam-nie wierzę w cudowną moc logopedów, choćby dziecko miało zajęcia 7 razy w tygodniu. Wydaje mi się, że ta niemoc tkwi w dziecku, można mu pomagać, podsuwać pomoce, mówić do niego, ale cudów nie ma-to wszystko leży gdzieś w środku i trzeba czekać na odpowiedni czas, jeśli ma nadejść - nadejdzie.
Joa wszystko zależy od dziecka, Tomek nie pionizował języka, ja nie potrafiłam tego go nauczyć, a logopedka dała radę odwrażliwiają buzię, gryzie jakieś gumowe rurki, stale coś tam z nim kombinuje i osiąga efekty. Blokada blokadą, ale żeby się odblokował też trzeba pomóc.joa - 2011-06-01, 22:19 Grażyna-pisałam, że można, wręcz trzeba, jeśli potrzeba , pomagać.
Nie lubię tylko wszelkiej przesady.mamagugu - 2011-06-01, 22:22 No i tego wam w Polsce zazdroszczę. Viola będzie mówić, to już wiem, ale prawdopodobnie niewyraźnie bo tu takich cudów jak pionizacja języka nikt z nią ćwiczył nie będzie, logopedzi nie mają zielonego pojęcia o masażu itp, Viola ma paszczę otwartą i już tego raczej nie zmienimy, chyba że sama się będzie pilnować.babciajanina - 2011-06-03, 05:54 u Grażynko, bardzo ucieszyła mnie wiadomość, żeTomek tak się rozgadał :-)Doskonale pamiętam jak podczas naszego plażowego spotkania w Karwii wszystko nazywało sie kaka - jeżeli dobrze pamietam o sobie też tak mówił.Zyczę sukcesów . Jeżeli chodzi o naszego Piotrusia w kwestii mówienia to Joa zapomniała dodać o słynnym słowie: ał-to-bus/piszę tak jak to wymawia/Wszystkie odpytywanki Piotrusia ze słów i liczenia trzeba robić bez obecności Olki, bo przecież ta spryciula zawsze jest w tej kwestii bezbłędna no i oczywiście pierwsza wyrywa sie do odpowiedzi, a przecież to Piotruś musi odczuć, że odniósł sukces i jego trzeba pochwalic W temacie gadulstwa Ola mnie zadziwia, bo do tej pory byłam przekonana, że to moja dziatwa była taka do przodu z mówieniem , a tu niesoodzianka - nowe pokolenie jeszcze zdolniejsze.Olka nauczyła sie wszystkich literek alfabetu jako 20 mieięczny maluch, właśnie podczas uczenia literek Piotrusia.Był taki czas, że obydwoje byli namolni do znudzenia w proszeniu o pisanie liter na znikopisowej tablicy.Póżniej przyszedł czas na słowa, oczywiście Piotruś powtórzy, ale tylko wtedy kiedy akurat ma na to ochotę- no niestety uparciuszek jest i nie wiem czy to tylko zespół groszek - 2011-06-03, 08:45
aniamamajulci napisał/a:
O tym mówią na samym początku na logopedii - trzeba zalać dziecko gadaniem. Mowić do niego ile sie da.
Akurat Szkoła Krakowska i prof Cieszyńska wcale tak nie uważaaniamamajulci - 2011-06-03, 12:24
groszek napisał/a:
aniamamajulci napisał/a:
O tym mówią na samym początku na logopedii - trzeba zalać dziecko gadaniem. Mowić do niego ile sie da.
Akurat Szkoła Krakowska i prof Cieszyńska wcale tak nie uważa
A Uniewersytet Warszawski do 2000roku tak własnie uważał. Może coś się zmienło Tuśka - 2011-06-03, 12:33 Ciekawe co w takim razie z dziećmi, które mają nie mówiących rodziców. Znam takie rodziny gdzie rodzice nie mówią a dzieci mówią pięknie i płynnie migają.
Kto je mową zalewa?
Nie zawsze przecież mieszkają z babciami...
Jednak mowa czynna się u nich rozwija.
Co na to uniwersytet? Artur21 - 2011-06-03, 13:02 Uniwersytet milczy... Kalinka - 2011-06-03, 13:06 A Wy znowu jaja sobie robicie ..