To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Zakątek 21
Forum rodziców i przyjaciół dzieci z zespołem Downa. Porady, wsparcie, wymiana poglądów... Zespół Downa to nie koniec świata. Zajrzyj do nas - zobaczysz, że świat ma wesołe pomarańczowe barwy, a zupełnie blisko są ludzie gotowi Cię wesprzeć.

Przedszkole - Typ przedszkola a szczęście dzieciaków

Aśka - 2007-03-02, 18:08
Temat postu: Typ przedszkola a szczęście dzieciaków
Nadziejka napisał/a:
I nie chcę za bardzo rozbudzać nadziei, by nie spaść potem z wysoka na ziemię.

:arrow: z tego wątku>>>

Nadziejko, ja dziś spadłam :cry:
Zabrałam rzeczy Martrynki z przedszkola publicznego. Podobno dla jej dobra ale ja nie wiem...
Bardzo to przeżyłam, nie mam nawet dziś nastroju pisać o tym, bo mi smutno. Nie chcę pisać emocjonalnie, bo jeszcze nie wiem jakie uczucia mam w sobie (od smutku przez rozczarowanie po nadzieję i radość). Poczekam do jutra i Wam wszysko opiszę...

Aśka - 2007-03-02, 18:50

Martynka chodziła cały ubiegły rok do "zwykłego" przedszkola i teraz od września do końca lutego. Dziś zabrałam rzeczy Martynki z przedszkola na rzecz zajęć wśród takich dzieci jak ona i z innymi niepełnosprawnościami. I jest mi jakoś tak źle. Okazało sie, że nie potrafię się odnaleźć w tej sytuacji. Nie wiem, nie chcę przeżywać zobaczymy jak będzie. Od poniedziałku zaczyna tam zajęcia. Oprócz zajęć grupowych ma dużo zajęć indywidualnych z różnymi specjalistami. W przedszkolu była (trochę) pozostawiona sama sobie. Nie wiem, co Wy o tym myślicie. Może już czas, abym spojrzała prawdzie w oczy, że tam jej miejsce i tam jej będzie lepiej :cry: . Dziś była oczarowana, nie chciała wyjść.
Boże, ale mi źle, nie wiem co robić. W tej placówce byłaby do ukończenia 6 roku życia, bo oni nie realizuja obowiązku szkolnego - ale cały czas sie o to ubiegają.
Ośrodek fantastyczny, tylko bez zdrowych rówieśników, nie wiem, pomóżcie mi, napiszcie coś :cry:
Przypomniały mi się słowa Marzeny (z konferencji), że właśnie bardzo przeżyła oddanie dziecka do "specjalnej" placówki. Może i ja to właśnie przechodzę......

mija - 2007-03-02, 19:05

Asieńko !
Kochana moja. A ja jestem tą drugą stroną jak wiesz, bo ja z tej specjalnej placówki jestem.
Posłuchaj. W " normalnym " przedszkolu Martynka funkcjonowała trochę z tyłu jak mówisz, trochę z boku, była pomijana przy wystawach itd. Bez specjalistycznego i bez indywidualnego podejścia. Pewnie z czasem też mogło by się tak zdarzyć, że nie doganiała by rówieśników.
W przedszkolu specjalnym zawsze będzie od kogoś lepsza. To dobrze będzie na jej psychikę działać. Będą tam dzieci z różnymi problemami i Martynka zobaczy, że nie tylko ona ma z czymś problem. Jasiu nie będzie mógł samodzielnie jeść ( a ona umie ),Kasia nie potrafi narysować słoneczka ( a ona tak ! ).
A dodatkowo będzie mogła pomagać tym słabszym dzieciom i to jej doda pewności siebie i pozwoli rozwinąć się społecznie. Nie będzie na marginesie grupy lecz stanowić będzie jej integralną całość.
I pewnie często będzie chwalona, a to jak wiesz jest woda na młyn naszych dzieci.
Ja tak bym to widziała w pozytywach raczej.

Nadziejka - 2007-03-02, 19:31

Widzisz, Asiu, Michał tez najlepiej się czuje wśród dzieci z problemami. On jest wtedy po prostu w swoim żywiole. Dlatego nie będę od niego nigdy wymagać, by doganiał zdrowe dzieci, bo to byłoby tak, jakbym chciała, by zaczął fruwać. Jego życie będzie miało zawsze inny tryb, będzie się rządzić swoimi prawami (dlatego nigdy nie porównuję go do równieśników), a geniusze z zD się zdarzają, owszem, ale musiałabym mieć chorą ambicję, by z niego wyduszać maximum możliwości . Zresztą ja też nie jestem np. lekarzem czy adwokatem i nie ma co nad tym płakać.
magda - 2007-03-02, 21:56

Miju kochana, nie zawsze to tak super wygląda.
Mój Kuba we wrześniu zaczął chodzic do przedszkola. Wszyscy specjaliści nalegali żeby zaczął w ośrodku gdzie było w grupie 10 dzieci. Warunki rewelacyjne. 3 panie, pedagog i pomoc. Wypadała dwójka dzieci na panią. Miał się poduczyc życia w grupie, funkcjonowania i zachowań w przedszkolu. Był najmłodszy (2,8 miesięcy). Dzieci były z różnymi schorzeniami a wiesz kogo sobie upatrzył? Dzieczynkę o imieniu Ania z porażeniem mózgowym. Kuba po pierwszym dniu pobytu w tym przedszkolu, w domu położył się na podłodze w domu i mówił, że Ania aaa Kuba aaa. Zaczął naśladowac dzieci. Z tym ze Pani pedagog powiedział, że on naśladuje te ich "złe" cechy. I to reszta dzieci "korzystała" z Kuby a nie on z nich. Poza tym płakał całe 5 godzin, dlatego po rozmowie ze "specjalistami" w ośrodku i poza nim, zabrałam go i spróbujemy w tym roku, z tym, że w przedszkolu integracyjnym. Zobaczymy jak będzie.

stokrota - 2007-03-03, 00:08

Asiu, od samego początku rehabilitowałam Anię w granicach rozsądku ( ale mi się zrymowało), to znaczy uważałam ,że powinna rozwijać się wg swojego tempa i jedynie wspomagałam ją w tym, nie przyspieszałam .Zawsze liczyłam się z tym, że nadejdzie taki etap, którego ona już nie "przeskoczy" i oczywiście nadchodził. Dzieci nasze, jak wszystkie rozwijają swoje umiejętności nieharmonijnie ( jedną szybciej, drugą wolniej, jedną lepiej, inną gorzej) ale większość naszych dzieci "zatrzymuje się" w którymś miejscu i żadna rehabilitacja już tu nic nie pomoże. Myślę, że prawie wszystkie w końcu trafiają do placówek specjalnych i moim zdaniem ( zaznaczam tu,że to moje zdanie, możecie mieć inne) przy dzisiejszym stanie szkolnictwa powinny właśnie tam trafiać. Decyzja taka nie jest łatwa, ale sądzę, że w takiej placówce dziecko ma zapewnioną opiekę specjalistów i taką pomoc, jakiej potrzebuje. (tym bardziej jeśli placówka jest znana i sprawdzona) A jeśli chodzi o naśladowanie - nigdy nie możemy być pewni, że jakieś niepożądane zachowania się nie pojawią. Ja mam przykre doświadczenia z "integracją "na którą dałam się namówić paniom z poradni.
stokrota - 2007-03-03, 00:38

Asiu, moja Ania od początku była w przedszkolu specjalnym ( wspomagałam, a nie przyspieszałam jej rozwój) i bardzo byłyśmy obie zadowolone z tej placówki. Niestety w 1997 powódź zalała budynki i przedszkole przeniesiono w inne miejsce, nie miałam jak dowozić tam Ani, tym bardziej, że wróciłam wtedy do pracy i panie w PPP namówiły mnie na przedszkole niby integracyjne -Ania była tam jedynym dzieckiem niepełnosprawnym.To nie była ambicja, to była wygoda. Było ono blisko mojej pracy, więc mogłam ją szybko odbierać. Zgodziłam się ,nie wiedząc jaką krzywdę wyrządziłam tym Ani. Ona była tam "gorsza", cofnęła się, zaczęły się agresje, niechęć do kontaktów, ucieczki w swój świat... Bardzo dłuuuugo trwało "naprawianie" tego błędu. Zabrałam ją - teraz jest w szkole specjalnej i znów jest szczęśliwa, ma koleżanki, idzie z radością. Nie czyta, nie pisze , nie liczy - a po co ? Najważniejsze,że jest samodzielna. Prezydentem być nie musi... :-) Choć może lepiej byłoby w Polsce, gdyby prezydentów wybierano spośród naszych dzieci ;-)
Dagmara - 2007-03-03, 11:48

Asiu, nie mam zbyt dużego doświadczenia w tej kwestii, bo my nie stanęliśmy przed wyborem przedszkola dla Mikusia ( nie zdążyliśmy :-( ) co nie oznacza, że o tym nie myśleliśmy, gdy przyszedł na świat.
Początkowo myślałam, że chciałabym, aby nasz synek rozwijał się między zdrowymi rówieśnikami, ale póżniej zaczęłam się nad tym zastanawiać. Wiem, że to głupie bo Miki miał zaledwie parę miesięcy, ale mimo wszystko często rozmawialiśmy o tym, co będzie kiedyś.
Myślę, że Mija ma rację, pisząc, że wśród dzieci z różnymi problemami będzie miała szansę na pokazanie, że jest od kogoś lepsza, ważne jest też to, że nie będzie pozostawiona sama sobie, bo wokół bedą specjaliści, którzy będą czuwali nad stymulowaniem jej rozwoju.
Wierzę, że Martysia będzie szczęśliwa i zobaczysz, że częściej będzie się uśmiechać.
Może w nowym przedszkolu będzie czuła się lepiej i będzie szczęśliwsza :-)
Wiem Asiu, że ciężko Ci na to spojrzeć bez emocji, to przecież to Twoja kochana córcia, dla której chcesz jak najlepiej. Przytulam Was mocno.
Trzymaj się Asiu :*

Alicja - 2007-03-03, 12:59

Jak już wiecie Jaga ma 10 lat,więc troszkę doświadczeń za nami.
Gdy miała 2 tyg zaczęłam z nią chodzić (dosłownie ,bo po drugiej stronie ulicy) na zajęcia do punktu wczesnej interwencji,który mieści się w ośrodku dla dzieci głęboko upośledzonych.I tak przez kolejne 3 lata.
Aż nadszedł czas aby coś zadecydować:
-tenże ośrodek,
-przedszkole masowe,
-przedszkole integracyjne z grupą specjalną.
Po naradzie rodzinnej zdecydowaliśmy,ze Jagoda pójdzie do przedszkola integracyjnego do grupy specjalnej.Pani wykształcona z praktyką kilkunastoletnią,pomoc i 5 dzieci.
Po rozmowie z dyrekcją i psychologiem Jagoda zaczęła uczęszczać 2 razy w tyg na zajęcia edukacyjne w grupach tzw "normalnych".
I tak dotrwała w przedszkolu do 10 r.ż
Od września uczęszcza do Zespołów Edukacyjno Terapeutycznych przy szkole specjalnej.
Jestem zadowolona z wyboru właśnie tej placówki.Oczywiście miałam momentami ambicje-szkoła integracyjna,ale na szczęście mój mądry mąż nie pozwolił mi popełnić tego błędu.
Jaga szkołą jest zachwycona! Chodzi chętnie,uczy się chętnie i robi ogromne kroki do przodu.
Jedyne czego żałuję i odbieram to jako osobistą porażkę to to,że dla własnej wygody zostawiłam dziecko tak długo w przedszkolu.Ale Polak mądry po szkodzie.. ;-)

anuszkaa - 2007-03-03, 13:36

Żeby dyskusja była pełna, ośmielę się i ja dorzucić swoją radę dla Asi, oczywiście popartą własnymi doświadczeniami. :-)

Jakie przedszkole?
Masowe, integracyjne, czy specjalne?
Moja, obecnie ośmioletnia, córeczka chodziła od trzeciego roku życia do przedszkola miejskiego. Pierwszy rok był spokojny i w miarę szczęśliwy. Problemy zaczęły się w roku następnym kiedy zieniła wychowawczynię. Dochodziło do ostrych rozmów z panią, która nie akceptowała Ali.Wspominała o innym przedszkolu. W roku następnym Ala wróciła do poprzedniej grupy i problemy skończyły się.
To nie dziecko nie sprostało sytuacji. W grupie tej pani, która na dzień dobry całowała Alę, przytulała, a w ciągu dnia wspierała, dziecko było szczęśliwe i radosne. Proste.

Inna sprawa - dlaczego nie przedszkole specjalne?
Dla mnie odpowiedź jest jasna. Jeśli wszystkie nasze dzieci będą chodziły do przedszkoli i szkół specjalnych, nie mamy co marzyć o zmianie stereotypów na temat ludzi z zD.
Telewizja tego nie załatwi. Jestem pewna, że za kilka lat, kiedy koledzy mojej Ali dorosną, bez problemu i uprzedzeń podchodzić będą do ludzi z zespołem. Być może któryś z nich zostanie pracodawcą i wspominając bezkonfliktową, sumienną Alę, chętnie zatrudni u siebie osobę niepełnosprawną.

I jeszcze jedna rzecz - korzyści dla naszego dziecka płynące z kontaktu ze "zdrowym środowiskiem".
Pomijam sprawę naśladownictwa prawidłowych relacji i zachowań, choć też jest ważna.
Jako mama za mało wymagam od moich dzieci. Na co je stać pokazują w szkole.
Tak też jest z Alą. Chodzi do klasy integracyjnej. Na początku byłam pewna, że nie da sobie rady. Teraz ze zdziwieniem i niedowierzaniem obserwuję jej postępy. Dochodzi do sytuacji, że nauczycielka strofuje mnie za brak wiary w dziecko. A ono rwie się do zwykłego życia.

Asiu, moja rada - na przekór wszystkiemu, jeśli to możliwe, poszukaj innego przedszkola. Umów się telefonicznie i zabierz ze sobą córeczkę. Od razu zobaczysz na co możecie liczyć.

stokrota - 2007-03-03, 14:16

Jak sama widzisz ,Asiu, zdania są różne - każdy ma inne dziecko i inne doświadczenia. Jedne dzieci lepiej, drugie gorzej radzą sobie w życiu codziennym.Poczytaj wszystko, ale zdecydować musisz sama... :-)
Aśka - 2007-03-03, 16:44

:prosze: Dziękuję wszystkim za opinie :* . Zawsze można na Was liczyć.
Rafał mnie pociesza, żebym się nie martwiła w poniedziałek pojedziemy, zobaczymy grupę dzieci, panie, jak Martynka tam się zaklimatyzuje...
Macie rację, co do tej "izolacji" w przedszkolu "normalnym". Ja już nawet usłyszałam od pani, że Martynka ma autyzm. Wiem, że nie ma i nawet tak się nie zachowuje - a jednak w grupie musiała coś robić, co tak skojarzyło się pani wychowawczyni :-(
Nie ukrywam, że jestem pełna nadziei na tą nową placówkę. Zobaczymy, jeżeli będzie coś nie tak - na siłę nie będę nic robiła - zabiorę ją. Ale spróbujemy.
Tam są wszelkie możliwe zajęcia i grupowe i indywidualne - czego nie miała w przedszkolu.
Ma 4 i pól roku a już często w szatni słyszałam teksty od rówieśników Mati: "wiesz mamo, Martynka jest głupia, bo nie mówi....", albo na schodach w drodze do przedszkola "cześć Martynka....głupia Martynka, głupia Martynka...."
Nie ukrywam, że po takim komentarzu chorowałam i było mi przykro. A co mam odpowiedzieć dziecku, ono jeszcze nie rozumie, że są i dzieci chore, inne, niepełnosprawne. Widzi jej "inność", a co inne to "głupie". Czego oczekiwać od 4-latka. Ale ja jako matka mogę (muszę) na to nie pozwolić i nie narażać na takie sytuacje moje dziecko. Więc szukam wyjścia. Może to okaże się trafne. Zobaczymy.
Jeszcze raz dziękuję Wam za te słowa, jesteście kochani, jak to dobrze, że Was "mam" :*
P.S. Na początek zapisałam na wszystkie możliwe zajęcia indywidualne a grupowe nie w pełnym wymiarze godzin. I do tej placówki zabiera dzieci "busik" stowarzyszenia. Ale my będziemy sami wozić tam Martynkę. A później zobaczymy. W poniedziałek napiszę jak było :spoko:

stokrota - 2007-03-03, 23:10

Asiu , koniecznie napisz w poniedziałek , jakie są pierwsze wrażenia :tak:
Aśka - 2007-03-03, 23:35

:spoko: ok! Ja ze wszystkim teraz do Was "biegnę" najpierw ;-) Ot, takie uzależnienie - oczywiście pozytywne. Bo kto mnie tak zrozumie, jak Wy :tak:
Muszę przyznać, że nie mogę się doczekać poniedziałku :roll:

Alicja - 2007-03-04, 10:46

Asia myślę,że będzie ok :spoko:
Nie zamartwiaj się..

i czekamy na relację :-)



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group