To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Zakątek 21
Forum rodziców i przyjaciół dzieci z zespołem Downa. Porady, wsparcie, wymiana poglądów... Zespół Downa to nie koniec świata. Zajrzyj do nas - zobaczysz, że świat ma wesołe pomarańczowe barwy, a zupełnie blisko są ludzie gotowi Cię wesprzeć.

Zakątek edukacyjny - Klasa "integracyjna" - własne doświadczenie

rudamagda - 2016-01-16, 01:32
Temat postu: Klasa "integracyjna" - własne doświadczenie
Hej zakątkowicze! Tak sobie pomyślałam, że dzielimy się tutaj różnymi dowiadczeniami wiec postanowiłam napisać coś o swoim związanym z chodzeniem do jednej klasy z chłopcem z zd przez 11. Nigdy bym nie pomyślała, że moje będę sama mieć podobne dziecko.
Wiadomo było to dawno, jestem rocznikiem 89 i pochodzę z małej miejscowości, wiec pewnie moje doswiadczenia mogą odstawać od rzeczywistości obecnej. Ale może się komuś przydadzą.
Klasa "integracyjna" w cudzysłowiu bo to przypadek zadecydawał że Tomek (imie zmienione) trafi do naszej klasy. Był starszy o rok i był z nami od zerówki do 3 gimnazjum.
Tomkowy zespół był bardzo widoczny z wyglądu i mowy ale uczestniczył w naszym życiu. Każdy wiedział że jest chory, inny i trzeba na niego uważać, przynajmniej ja tak czułam. Był kimś specjalnym, dodatkowym, klasa i Tomek.
Pierwsze lata chyba w miare były ok, mówie tylko o akceptacji klasy bo nauka wygladała tak , że jedne panie trakotwaly go poważnie , inne lekcewazyly jego obecność, dając rzeczy na odczep się. W gimnazjum przychodził jak chciał i czuliśmy że "rozwala"lekcje. Nie na tym chce sie skupić bo nie umiem tego ocenić z tak dużej persektywy lat.
Problemy zaczeły się gdy zaczeliśmy dorastać. Chłopcy robili z niego żarty, dziewczyny czasem go broniły ale generalnie miałyśmy swoje "sprawy". Poźniej Tomek dalej był w naszej klasie, każdy z nim rozmawiał ale to nie była wieź, mimo że był naprawdę rozwiniety ale nie pasował już do naszego świata. Chyba tak od 5 klasyzaczeło to być widać defintywnie.
Nie wiem jak on sie z tym czuł, czy był szczęśliwy.
Ja wiem, że jeśli bede mieszczać w Polsce , Gucio pojdzie do szkoły specjalnej. Wiem, że integracje i jest ważna, że się zmienia wszystko ale on był jednak samotny chyba, na pewno nigdy nie był dla nas partnerem, nie wiem czy kogolwiek odwiedził. Mimo że jak teraz pomyślę, mówił całkiem łasnie i odpowiadał logicznie na pytania, to było za mało dla nas.
Jestem bardzo towarzyska i może , że swojej perspektywy nie wyobrażam sobie, żeby mój synek nie miał prawdziwego przyjaciela czy swojego towarzystwa które go zaakcepuje tak w pełni.
Oczywiście myślę, że rola Tomka w moim życiu była ważna bo łatwiej było mi się oswoić z zespołem Gustawa.
Nie piszę tego po to aby kogoś przekonywać do czegoś, po prostu dziele się swoim dowiadczeniem może komuś pomogę? :-)


Przepraszam moderatora jeśli źle umiesiłam temat ale nie znalazłam nic co by odpowiadało temu postowi w przeszłości.

gosia196905 - 2016-01-17, 17:31

Ja widzę temat bardzo podobnie jak Rudamagda integracja w przedszkolu Moniki sprawdzała się do czasu kiedy jej grupa nie podrosła -tzn maluchy stały się starszakami a Monisia wciąż była<< maluchem >>Wtedy zaczęła odstawac od grupy i mimo usilnych starań pań z przedszkola wspólne zabawy już były coraz rzadsze -dzieci niby rozumiały ,że jest inna ,chora ,że trzeba jej pomagać kochały ją na swój sposób ale wspólnych zabaw było coraz mniej -wtedy było mi przykro, dziś patrzę na to w inny sposób (dzieci chciały i miały prawo bawić się w sposób zgodny z ich wiekiem a Monisia niestety nie podążała ich tempem) Patrzenie na coraz większą samotność mojego dziecka skłoniło mnie do rozpoczęcia jej szkolnej edukacji wśród ,,Swoich,,-tzn w szkole specjalnej. Uważam ,że to była bardzo dobra decyzja .Kocha szkołę ,ma przyjaciół którzy na nią czekają ,z którymi bardzo dobrze się czuje ,ma chłopaka ;-) ,moje dziecko żyje szczęśliwie. Żyje jak gdyby równolegle w dwóch światach naszym niby tym normalnym i w swoim, który dla niej jest normalny bo czytelny ,prosty bez zakłamania ,często myślę ,że ten jej świat jest o wiele piękniejszy od naszego . Ale każda mama ma prawo do swoich przemyśleń i własnych postanowień Ja przekazałam tylko moje własne odczucia :-)
Maria74 - 2016-01-17, 19:00

Tez myślę podobnie jak dziewczyny :tak:
gudinek09 - 2016-01-17, 20:40

Ja właśnie po prawie 4 latach przedszkola integracyjnego zdecydowałam się przenieść Kacpra do specjalnego.ciagle mam mieszane uczucia czy słuszna decyzja ,ale jak dostałam opinie do poradni że Kacper nie funkcjonuje w grupie to troche mnie uspokaja .Wygląda na to ze nasze przedszkole integracyjne nie spełniło wymaganej roli albo moje dziecko nie. Teraz mamy ferie i ciężkie chwile prze de mną co będzie dalej.
Aalicja - 2016-01-22, 23:13

Ja również zgadzam się z tym poglądem, aczkolwiek postanowiłam, że mojego synka posle do szkoły normalnej, ale tylko do klasy 1-3, a dopiero potem do szkoły specjalnej. Dlatego, że rozwija się w miarę dobrze i widze, że kontakt ze zdrowymi dziećmi mobilizuje go do tego by stawać sie lepszym. Poprostu chce być taki jak inni, chce im dorównać, a co za tym idzie robi wszystko co w jego mocy, by tak sie stało. Jednak, że uważam, że właśnie od klasy 4 ta przepaść pomiędzy dziećmi zdrowymi, a naszymi staję się coraz większa. dzieciaki zaczynaja już wchodzić w okres dojrzewania, maja inne sprawy, problemy, a nasze jeszcze jednak pozostają dziećmi :)
Chciałabym tez, żeby znalazł sobie kolegę, aby inni dzielili jego zainteresowania, traktowali go na równo, a nie drwili z niego i żartowali sobie, bo niestety taka jest rzeczywistość. Młodzi ludzie są okrutni. a przecież nie jest najważniejsze to, żeby mój synek znał wszystkie daty historyczne, czy tez władał kilkoma językami. ważne jest by poprostu poradził sobie w zyciu,by przedewszystkim mógł się cieszyć życiem, by był szczęśliwy, by znalazł kogos do kogo mógł by iść na herbatkę.....

stasioleczek - 2016-01-24, 13:30

Moja córka chodzi już drugi rok do "normalnego "przedszkola i póki co jestem zadowolona ale może dlatego tak dobrze sobie radzi bo chodzi z młodszą siostrą...są bardzo ze sobą związane i myślałam,że pójdą razem do zerówki a potem do pierwszej klasy.Jednak każdy nam odradza takie rozwiązanie i usilnie namawiają nas aby Julia poszła swoim trybem a Marysia została w przedszkolu.Po wielu dyskusjach i opiniach Pedagogów,Psychologa i Nauczycielki z przedszkola przyznaję im racje i tak właśnie zrobimy.Mało tego zamierzam Marysię posłać do specjalnego przedszkola aby zwiększyć jej szanse na bardziej intensywną terapię i rehabilitacje ,której w miejscowym przedszkolu niestety jej aż tyle nie zapewnią.
Liczę również,że w swoim środowisku znajdzie przyjaciół,którzy pozostaną na lata i zaakceptują Ją taką jaka jest :)

OlgaKomorowska - 2016-07-30, 18:15

Agata chodziła do przedszkola dla dzieci "pełnosprawnych", potem poszła do szkoły integracyjnej. Długo szukaliśmy dla niej szkoły. Wybraliśmy małą szkołę w biedniejszej dzielnicy Gdańska, gdzie w dzieci nie była pompowana wiedza. Miała świetną panią wspierającą. I to był bardzo dobry wybór, bo z wiedzą aż tak daleko nie odstawała. Klasa była zgrana. Mimo to przez trzy lata nikt jej nie zaprosił na urodziny. Nie miała przyjaciółki. W trzeciej klasie przychodziła do domu i mówiła, że się nudzi w klasie. Wiedzieliśmy, że będzie coraz bardziej odstawać i z wiedzy i z podejścia do życia od reszty grupy. Przenieśliśmy ją do szkoły specjalnej do klasy z lekkim upośledzeniem. Powtarzała trzecią klasę - zrobiliśmy to specjalnie, żeby została jak najdłużej w systemie szkolnym i była zaopiekowana przez państwo.
I szkoła specjalna to był świetny wybór. Agata ma przyjaciółkę, uczy się rzeczy na swoim poziomie.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group