mafra u Agatki też zaczynały się słowa o takich wyrazach, koka na foke, kaka na Kasie itp. A teraz pięknie, czasem dość nie zrozumiele całymi zadaniami mówi
U nas Agtaka mówi, a Zuza taka cicha... Czasem powie ładnie coś sobie po cichu a jak chcemy aby powtórzyła to już nie Z czasem rozwinie jej się mowa Tak jak u każdego zakątkowego dzieciaczka U mojej biologicznej córki na Warsztatch jest 5 młodzieży z zD, każdy mówi, jeden ładnie zrozumiale, inny też zrozumiale ale trzeba się domyślać lub prosić o dokładne powtórzenie, dlatego trzeba być dobrej myśli i wierzyć w swoje dziecko
_________________ Alina mama- Agatki z zD ur.29.12.2006r, Zuzi z zD ur.05.09.2007r
"Te dzieci od początku były moje, urodziły się by, być ze mną. Musiałam je tylko odnaleźć."
Matką nie jest ta co urodziła, lecz ta co wychowała.
Ja też wierzę, że Filip będzie mówił, wcześniej, czy później. Rozmawiałam z logopedką pracującą w bardzo dużym zespole szkół specjalnych. Powiedziała, że w swojej blisko 20-letniej praktyce spotkała jedynie 3 zupełnie nie mówiące osoby z zD.
Na chwilę obecną Fifo mówienie ma głęboko w poważaniu, choć bardzo wcześnie krzyczał np. "aaam" tak głośno, że niania ze spaceru truchcikiem biegła do domu. Kiedyś wyrwało mu się nawet "MajTa". Teraz młody woli mlaskać i cmokać, że głodny. Ojciec na mlaskanie karmi, ja nie. I wtedy jest "am". Tyle, że syncio bardzo wkurzony (to chyba jednak wygodnictwo).
Cieszę się, bo Fifo rozumie bardzo dużo i wykonuje polecenia typu "Połóż się", "Zbuduj wieżę itp. Jego logopedka uważa, że teraz najważniejsze jest właśnie rozumienie mowy. Na mówienie przyjdzie czas
Pomogła: 9 razy Wiek: 49 Dołączyła: 23 Sie 2009 Posty: 1551 Skąd: Okolice Siedlec
Wysłany: 2011-06-01, 19:38
Ja nie dopuszczałam do siebie myśli, że Kinga może nie mówić w ogóle. Przez długi czas Kinia mówiła tylko ciągi sylab: mamamama i bababa. Moja babcia za każdym razem się dopytywała" i co, doszło jej jakieś słówko?" A tu nic Na dobre zaczęła się rozwijać z mową gdzieś około 5 roku życia. Wcześniej też już zaczynała gadać po swojemu, wymyślała swoje gesty. Wychodziłam z założenia, że skoro jest opóźniona w rozwoju to znaczy, że mowa będzie opóźniona, ale będzie.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 17 Sie 2007 Posty: 2361 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2011-06-01, 22:08
Piotrek POWOLUTKO rusza, jego zasób słownictwa to:baba (również na mnie, ale jak bardzo czegoś chce, to jest piękne "mama"), tata (wiadomo-bożyszcze, więc najlepiej mu wychodzi), Oła, A-da (właśnie tak) lub Dada na siostry, Dody (czyli bajkowy Noddy), Ty-Tygrysek, da(j) pi(ć), ta(k), maś (masz), teś (też), tu, nie (tydzień temu na Dniu Matki w OWI pani upominała niegrzeczną dziewczynkę z zD, pyta ją, czy będzie już grzeczna, a Piter w tej ciszy: "nie!!"Nawiasem mówiąc rok temu ta dziewczynka nie mówiła NIC, i nagle bum, szok, jak mówi!!Spytała mamę, gdy ją zobaczyła-"A ciastko kupiła?"Ma 5 lat), bach, lala, odgłosy zwierzątek, coś zbliżone do: lody, trawa, duży las, potrafi liczyć do pięciu(ostatnio go pani opiekunka chwaliła w tym temacie), oczywiście nie jakoś bardzo wyraźnie, ale raczej wiadomo, o co chodzi. Jeszcze coś tam mówi, ale nie sposób wszystkiego napisać. Chętnie powtarza, ma tyle do powiedzenia i chciałby, próbuje i się cieszy, nawet jeśli jest to niezrozumiałe (wszystko chwalimy oczywiście). Patrzy, jak układamy usta i naśladuje. Wykorzystujemy tę jego chęć do nauki. Rozumie wszystko, spełnia wszelkie polecenia (chyba że nie chce, to mówi "nie" i ma w nosie). Liczę, że będzie coraz lepiej. Ale też powtórzę, co już kiedyś tu pisałam-nie wierzę w cudowną moc logopedów, choćby dziecko miało zajęcia 7 razy w tygodniu. Wydaje mi się, że ta niemoc tkwi w dziecku, można mu pomagać, podsuwać pomoce, mówić do niego, ale cudów nie ma-to wszystko leży gdzieś w środku i trzeba czekać na odpowiedni czas, jeśli ma nadejść - nadejdzie.
_________________ Piotruś-zD, ur. 27.08.2006r.
Oleńka-ur. 26.03.2009r.
Adusia-ur. 06.12.2010r.
..... Ale też powtórzę, co już kiedyś tu pisałam-nie wierzę w cudowną moc logopedów, choćby dziecko miało zajęcia 7 razy w tygodniu. Wydaje mi się, że ta niemoc tkwi w dziecku, można mu pomagać, podsuwać pomoce, mówić do niego, ale cudów nie ma-to wszystko leży gdzieś w środku i trzeba czekać na odpowiedni czas, jeśli ma nadejść - nadejdzie.
Joa wszystko zależy od dziecka, Tomek nie pionizował języka, ja nie potrafiłam tego go nauczyć, a logopedka dała radę odwrażliwiają buzię, gryzie jakieś gumowe rurki, stale coś tam z nim kombinuje i osiąga efekty. Blokada blokadą, ale żeby się odblokował też trzeba pomóc.
Pomogła: 11 razy Wiek: 45 Dołączyła: 07 Paź 2007 Posty: 9200 Skąd: Gillingham, Anglia
Wysłany: 2011-06-01, 22:22
No i tego wam w Polsce zazdroszczę. Viola będzie mówić, to już wiem, ale prawdopodobnie niewyraźnie bo tu takich cudów jak pionizacja języka nikt z nią ćwiczył nie będzie, logopedzi nie mają zielonego pojęcia o masażu itp, Viola ma paszczę otwartą i już tego raczej nie zmienimy, chyba że sama się będzie pilnować.
_________________ Mama bliźniaczek: Violi z zD i Nigelli (20. 08. 2007)
"It's ok not to be ok".
u Grażynko, bardzo ucieszyła mnie wiadomość, żeTomek tak się rozgadał :-)Doskonale pamiętam jak podczas naszego plażowego spotkania w Karwii wszystko nazywało sie kaka - jeżeli dobrze pamietam o sobie też tak mówił.Zyczę sukcesów . Jeżeli chodzi o naszego Piotrusia w kwestii mówienia to Joa zapomniała dodać o słynnym słowie: ał-to-bus/piszę tak jak to wymawia/Wszystkie odpytywanki Piotrusia ze słów i liczenia trzeba robić bez obecności Olki, bo przecież ta spryciula zawsze jest w tej kwestii bezbłędna no i oczywiście pierwsza wyrywa sie do odpowiedzi, a przecież to Piotruś musi odczuć, że odniósł sukces i jego trzeba pochwalic W temacie gadulstwa Ola mnie zadziwia, bo do tej pory byłam przekonana, że to moja dziatwa była taka do przodu z mówieniem , a tu niesoodzianka - nowe pokolenie jeszcze zdolniejsze.Olka nauczyła sie wszystkich literek alfabetu jako 20 mieięczny maluch, właśnie podczas uczenia literek Piotrusia.Był taki czas, że obydwoje byli namolni do znudzenia w proszeniu o pisanie liter na znikopisowej tablicy.Póżniej przyszedł czas na słowa, oczywiście Piotruś powtórzy, ale tylko wtedy kiedy akurat ma na to ochotę- no niestety uparciuszek jest i nie wiem czy to tylko zespół
_________________ "To przewrotne szczęście miewa różne wymiary".
Pomogła: 4 razy Wiek: 46 Dołączyła: 08 Lut 2008 Posty: 3037 Skąd: z domu
Wysłany: 2011-06-03, 12:33
Ciekawe co w takim razie z dziećmi, które mają nie mówiących rodziców. Znam takie rodziny gdzie rodzice nie mówią a dzieci mówią pięknie i płynnie migają.
Kto je mową zalewa?
Nie zawsze przecież mieszkają z babciami...
Jednak mowa czynna się u nich rozwija.
Co na to uniwersytet?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum