Wiek: 36 Dołączyła: 06 Maj 2015 Posty: 42 Skąd: powiat mikołowski
Wysłany: 2016-02-07, 20:27 Dobry pediatra - Mikołów i okolice
Witajcie!
Tak po ostatnim zapaleniu oskrzeli u Tomka doszłam do wniosku (a raczej utwierdziłam się), że muszę poszukać innego pediatry. Ja rozumiem, że on sercowiec i można bać się go leczyć i pewnie często będziemy lądować na Ligocie.
Mam jednak wrażenie, że nasza pani doktor boi się go leczyć, nie wie nic o zespolakach i wadach serca ("mało waży, mało je, mało pije"! no kurde, nie będzie więcej ważył przy chorym sercu i zespole!(wiem, przy zespole może dużo ważyć;) ). Ok. no ale jeśli mam takie dziecko to się doszkalam w temacie! :/ przynajmniej my w przedszkolu tak musimy.
Ale do sedna. Przepisała mu syropy dwa - bactrim i prawoślaz, a po dwóch dniach w oskrzelach już orkiestra grała. Ja wiem, że od razu antybiotyk to nie wyjście, ale przepisując syropy od razu dodała, że jakby co to na Ligotę". No to jakby co pojechaliśmy. Dostał anty, ale dostał też inhalacji 3 rodzaje. Oglądając wypis z SORu stwierdziła, że "o, więc przy tej wadzie serca może dostawać inhalacje!". Dało się go wyleczyć w domu, bez wakacji w szpitalu.
Ręce opadają. Tym bardziej, że jest nowy miesiąc i Tomkowi znów parę razy wyrwało się małe kaszlnięcie - więc wiecie jaką już mam wizję? :P
No więc zastanawiam się, gdzie się przepisać? Mikołów, Tychy? też nie chciałabym szaleć z odległością, bo nie na tym to polega.
Czy zostać przy niej, żeby mieć kogoś na miejscu, a w razie czego szukać prywatnie?
Ja znam dobrego pediatrę, ale z Radzionkowa niestety. My jak jest już źle to dzwonimy po niego prywatnie bo na miejscu mamy blisko swoją lekarkę. Gdybym miała prawo jazdy, to jeździlibyśmy do Radzionkowa. On pracuje w szpitalu bytomskim na oddziale dziecięcym a w swojej przychodni ma kilkoro dzieci z ZD pod opieką. Adasia bardzo szybko wyleczył z zapalenia oskrzeli, jakbyś nic innego nie znalazła i chciała, to mogę dać namiar ale nie wiem jak daleko doktor jeździ. Nazywa się Jacek Zeckei, można poczytać o nim na necie. Ma podejście do dzieci i moim zdaniem jest wart polecenia. Z kolei słyszałam o katowickiej dr Muchackiej prywatnie ale nie wiem czy zna się na zespołowcach
_________________ Agnieszka mama Adasia z ZD (ur. 15.06.2010) i Oleńki (ur. 12.06.2015)
Ale co do antybiotyków... to czytałam to: "zawsze kiedy jonatan przechodzi infekcję cieszę się. nie z tego, że kaszle i wygląda jakby miał odpłynąć. ale z powodu korzyści jakie pośrednio daje mu doświadczenie chorobowe. jego organizm uczy się walczyć z drobnoustrojami, a to przyda mu się w późniejszych starciach. układ odporności jest jak wojsko. potrzebne są manewry, żeby wiadomo było jak zareagować w chwili poważnego ataku. stawiamy na profilaktykę i dietę, ale kiedy jest groźnie robimy staranny wywiad (u lekarza) czy sprawa jest poważna i jak bardzo.
jo! ma już ponad 3,5 roku. pomimo podejrzeń o zapalenie płuc, oskrzeli i wypisywaniu przy byle katarku antybiotyków upieraliśmy się, że nie podamy bez zrobienia wcześniej antybiogramu. prawie zawsze konczy sie to awanturą z lekarzem. ale po zrobieniu antybiogramu okazywało się, że ilość bakterii (np pneumokoków) nie przekroczyła ilości drobnoustrojów dramatycznie. wniosek: antybiotyk można pominąć w leczeniu! skoncentrować się na zapewnieniu spokoju, diety, podawaniu wody z dużą ilością witaminy c i pozwolić organizmowi znaleźć rozwiązanie.
co nazywamy profilaktyką? suplementowanie. dobrymi, certyfikowanymi suplementami dedykowanymi osobom z zD. ustalenie diety innej na zimę a innej na lato. spacerowanie na świeżym powietrzu. unikanie nabiału zimą, odstawienie mleka (jo nigdy nie dostawał mleka krowiego w żadnej postaci). podawanie omeg i witaminy c. unikanie stresu, zakazów i nakazów. poszerzanie własnej wiedzy z zakresu działania organizmu i medycyny.
po wyleczeniu kosmiczny chłopak zalicza skok rozwojowy. ruchy ma płynniejsze, oko bystrzejsze. gadka nawija się sama. tak jakby choroba była dźwignią rozwojową. myślę sobie, że lęk przed chorowaniem dziecka, używanie armat (antybiotykow) i pocieszaczy (przeciwbólówki) przynosi odwrotne efekty niż się spodziewamy. pozwólmy dzieciom chorować. dzieki temu ich organizm nauczy się odporności.
cieszę się widząc jak to działa. od urodzenia do dzis (3,8) jo nie dostal antybiotykow (antybiogramy nie potwierdzily koniecznosci podania). ani srodka przeciwbolowego. ku zaskoczeniu lekarzy rutyniarzy i radości lekarzy pasjonatow potwierdzajacych, ze takie podejscie ma sens." stąd
I mnie to zastanawia.... bo w szpitalu uczulali, że dziecko z zD od razu powinno mieć antybiotyk... tyle że potem organizm naprawdę jest osłabiony mega... sama nie wiem
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum