Teoria tzw. okresu krytycznego zakłada, że dzieci, które mają szansę słyszeć ludzką mowę do wieku 10-12 lat, będą mówiły, jeśli ich mózg, uszy i aparat artykulacyjny funkcjonują normalnie. Dlatego dzieci rodziców niesłyszących/niemych też mówią (przeca są zwykle otoczeni również przez mówiących). Niemniej jednak ich pierwszym językiem jest migowy.
Znam takie rodziny gdzie rodzice nie mówią a dzieci mówią pięknie i płynnie migają.
Tusia, ale czy to są dzieci z zD? Chyba nie powinniśmy porównywać dzieci zdrowych z zespołowymi jeśli chodzi o mowę. Nasze w tym "starciu" szans nie mają
Nie wiem, co na to wszystko wrocławska szkoła, bo Pani Kaczan nadal na zwolnieniu . Paula ma zajęcia z logopedą w OWI, konsultowana była u 2 innych logopedów i też mi mówili, że mamy Ją "zalewać" słowami. I chyba coś w tym jest, bo odkąd jest u nas, odkąd zwiększyła się ilosć i różnorodność bodźców dookoła Niej, to naprawdę ruszyła z rozwojem. Z mową też. Wczoraj na spacerze podchodzi do nas sąsiadka, jeszcze nie zdążyłam gęby otworzyć, a Paula się drze "dzieeee". Potem znów ktoś nas mija i Ona znów "dzieeee". Nie kumałam o co chodzi. Wróciła moja mama z pracy, podchodzi do Pauli, żeby się przywitać, a Ona "dzieeee". Mama twierdzi, że to o "dzień dobry" chodzi
W szpitalach spotykałam czasem dzieci z zD, starsze i młodsze. Jak dobrze pamiętam, to tylko jeden chłopiec nie mówił - 10-letni, ale u Niego był problem z językiem (bardzo przerośnięty). Reszta dzieci, które spotykałam mówiła. Jednym szło lepiej, innym gorzej, ale mówiły
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Pomogła: 4 razy Wiek: 46 Dołączyła: 08 Lut 2008 Posty: 3037 Skąd: z domu
Wysłany: 2011-06-03, 13:50
Ania, pewnie, że miałam na myśli zdrowe dzieci.
Ta teoria zalewania mową jak dla mnie o tyle jest hm do dyskusji, że pomijając dzieci upośledzone placówkowe wszyscy rodzice do dzieci mówią.
Mówisz ty, mówi Boszka czy Magda od Kuby i mówię ja i Ania Groszek.
Każdy rodzic do dziecka mówi a nie każde dziecko z zespołem niestety mowę czynną rozwinie.
No a bezradny wobec takiego stanu logopeda poprostu bez zastanowienia powie "zalewajcie go mową".
Niestety nie takie to wszystko proste jest.
Jak pani Kaczan wróci, koniecznie napisz co na to wrocławska szkoła.
eelusiaa trajkotek Ela - mama anielskiej Izy, Adama, Nataniela, Maksa
Pomogła: 3 razy Dołączyła: 25 Sty 2007 Posty: 2352
Wysłany: 2011-06-03, 13:53
groszek napisał/a:
aniamamajulci napisał/a:
O tym mówią na samym początku na logopedii - trzeba zalać dziecko gadaniem. Mowić do niego ile sie da.
Akurat Szkoła Krakowska i prof Cieszyńska wcale tak nie uważa
I teoria jest dla mnie logiczna, jak również intuicja podpowiada mi, że jest to słuszne postępowanie. Dlatego tak głównie postępuję z Adasiem. Jednak do tego obranego postępowania dołączyłam też elemanty z II teorii. Przeszliśmy samogłoski, jesteśmy na etapie łaczenia pierszych sylab według metody Pani Cieszyńskiej. Nie uważam, że te teorie się wykluczają. W drugioej teorii też chodzi o "zalanie" samogłoskami - przynajmniej my dostaliśmy takie wskazówki od naszej obecnej logopedki.
Tuśka napisał/a:
(...) Niestety nie takie to wszystko proste jest.
I chyba właśnie o tym jest ten wątek, że nie ma cudnej metody, ale szanse na mówienie u naszych zespołowców są. I to całkiem spore u większości.
Chyba nie warto komuś podcinąć skrzydła, że skoro do tej pory dziecko nie mówi to już tak będzie zawsze, bo u nas na chwilę obecną tak jest...
_________________ Ela, mama Adasia z zd ur. 31.08.2008 r., Izy 05.05.2006 - 10.05.2007 r., Nataniela, Maksymiliana, Amelii i Ani
I chyba właśnie o tym jest ten wątek, że nie ma cudnej metody, ale szanse na mówienie u naszych zespołowców są. I to całkiem spore u większości.
Chyba nie warto komuś podcinąć skrzydła, że skoro do tej pory dziecko nie mówi to już tak będzie zawsze, bo u nas na chwilę obecną tak jest...
Zgadzam sie z Tobą Elu w 100%. Może to kwestia doświadczenia, nie wiem. Ja mam małe doświadczenie z zD, może dlatego jestem taką optymistką. Ale wierzę, że Paulina będzie mówić i tyle I robię to, co zalecaja logopedzi i co mi podpowiada intuicja, żeby Jej jak najwięcej pomóc. Bo zaszkodzić to raczej nie zaszkodzę, najwyżej zagadam
Tusia, ja się od pewnego czasu dobijam do Pani Kaczan, teraz podobno jest w sanatorium, nie wiem kiedy będzie możliwość umówienia się do Niej, ale jak tylko z Nią pogadam, to na pewno napiszę co Ona o tym sądzi
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Znalazłam coś takiego, wrzucam tylko fragment, ale chyba obrazuje podejście wrocławskiej szkoły:
"3.3. Stymulacja rozwoju komunikacji werbalnej
Rozwój mowy u dzieci z zD jest opóźniony w stosunku do dzieci zdrowych. Głużenie pojawia się zwykle między 4 a 13 miesiącem życia, gaworzenie zaś w zalezności od poziomu psychofizycznego dziecka tzn. między siódmym miesiącem, a szóstym rokiem życia. Większość po pierwszym roku opanowuje jedynie głużenie.
W okres wyrazu dzieci z ZD wchodzą między 18 miesiącem, a 10 rokiem życia, zaś w okres zdania i swoistej mowy dziecięcej znacznie później lub wcale, jeśli spontaniczna nauka mowy nie będzie stymulowana dodatkowymi wzmocnieniami.
(...)
Wpływ wczesnej rehabilitacji mowy na rozwój umiejętności komunikacyjnych i językowuch u dzieci z zespołem Downa wykazała w pracy eksperymentalnej Kaczan [22] Dzieci, które mają duże problemy z koordynacją oddychania podczas fonacji i mowy, szczególnie z zespołem Downa, poddane wczesnej i kompleksowej stymulacji motoryki precyzyjnej, umiejętności lokomocyjnych i sprawności motorycznych narządów mowy i zachowan fonicznych uzyskują istotnie wcześniej umiejętności komunikowania się oraz wyrażania swoich potrzeb i emocji. Stymulacja rozwoju mowy polega w pierwszym kwartale życia na dostarczaniu bodźców wzrokowych, słuchowych i dotykowych. W drugim kwartale winna wyzwalać i kształtować sprawnosć ruchową dziecka związaną ze spostrzeganiem (chwytanie zabawek w zasięgu ręki) i prowokować do gaworzenia. W trzecim kwartale należy umożliwić bezpośredni kontakt z przedmiotem tak, aby dziecko mogło trzymać go w ręku, zaś w czwartym kwartale zapewnić samodzielne poruszanie się (raczkowanie) i mówienie najczęściej słyszanych słów jak mama, tata, baba, daj. Najlepszy i jedyny okres wykształcania zdolności mowy to pierwsze trzy lata życia. Jest to bezwzględny warunek prawidłowego rozwoju mowy, gdyż po czwartym roku życia partie mózgu odpowiadajace za rozwój mowy osiagają swoją dojrzałość.
(...) "
Źródło: Zespół Downa - postępy w leczeniu, rehabilitacji i edukacji. Wydanie Polskiego Towarzystwa Walki z Kalectwem Oddział Wojewódzki We Wrocławiu z 2008 roku, Monografia pod redakcją Józefa Patkiewicza.
Cytowany wyżej rodział to: Postęp w diagnostyce, terapi i rehabilitacji dzieci z zespołem Downa na podstawie 15-letnich doświadczeń własnych (Wrocławski Model Usprawniania - WMU) opracowany przez Panią Ludwikę Sadowską.
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Też chciałabym sobie z Kajtkiem kiedyś plotkować Dobry logopeda na pewno wiele może, ale nie przeceniałabym jego roli, podobnie jak masaży, aparatów, szczoteczek itd.
Widzę, że u Kajtka bardzo ważna jest motywacja.
Jak chłopak chce - to gada. Ale jak on chce - nie jak ja chcę, żeby coś powiedział
To, co się u nas sprawdziło to powtarzanie po nim: on blablabla, my też blablabla - w różnych intonacjach - a jak my po nim, to jakoś tak potem on po nas.
No i do wielu słów potrzebuje rozbiegu, np. pa mówi czysto, ale pomóż już nie więc mówię do niego wyraźnie ppppppp - jak powtórzy to popopopopo - to też powtarza, aż w końcu dochodzimy do w miarę prawidłowego pomóż.
Nic jednak nie zastąpi dobrego powodu do tego, żeby się wypowiedzieć: jak byłam w szpitalu i Kajtek bardzo tęsknił często powtarzał "nie ma mamy", teraz z kolei jest "mama domu"
Blisko mi tez do tego, co napisała Anna, że założyła, że Paulina będzie mówić. Jakoś tak czuję, że dzieci doskonale wiedzą, kiedy ten temat rodziców spina i nasze podświadome oczekiwania mogą im ciążyć
_________________ Kajetan z zD - 8 lat, Mikołaj lat 10 i ja - Karolina
www.niezłyjazz.pl
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum