FB Portal   Downoteka   "Nowe" forum   Użytkownicy   Statystyki   Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Czy zawsze przedszkole jest najlepszym rozwiązaniem?
Autor Wiadomość
May 
cichosza

Wiek: 48
Dołączyła: 25 Maj 2007
Posty: 43
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-05-31, 14:55   

A WIęC MARTO W. CO SąDZISZ O PRZEDSZKOLACH??? :-D
 
 
Marta Witecka 
złotousty
Marta Witecka


Pomogła: 12 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 12 Mar 2007
Posty: 4837
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-05-31, 15:52   Czy zawsze przedszkole jest najlepszym rozwiązaniem?

May, stworzyłam oddzielny temat, żeby łatwiej było to znaleźć.

Ponieważ mnie męczysz :lol: , to trochę Ci napiszę, choć zdaję sobie sprawę, że wbijam kij w mrowisko. A do tego zaraz wyjeżdżam i nie będę mogła odpowiadać, ale poczytam jak wrócę.
Ja przed laty podjęłam decyzję i wiele moich koleżanek też to zrobiło, że nie oddajemy dzieci do przedszkola, ponieważ jesteśmy w stanie wychować nasze dzieci same. Jesteśmy do tego zdolne, jak każda zresztą mama, choć nie zawsze jest o tym przekonana. Oprócz tego nasze dzieci nas potrzebują bardziej, niż towarzystwa innych dzieci. Oczywiste jest, że maluchy w wieku 2-3 lat nawiązują relacje z rówieśnikami, że chcą się z nimi bawić i powinno im się to umożliwiać, a mama może mieć wtedy "chwilę" oddechu. Jednak dzieci nie potrzebują tego 8, nawet 5 godzin dziennie, natomiast bardzo potrzebują mieć mamę podczas wielu przeżyć w ciągu dnia. Na przykład: gdy się uderzą i potrzeba je pocieszyć, przytulić, gdy czegoś się nowego nauczą, samodzielnie coś zrobią i chcą się pochwalić. Gdy są w przedszkolu dzielą się tym z panią, nawet jak przyjdą rodzice nie opowiadają tego z takim przeżyciem, jak kilka godzin wcześniej. O tym opowiadała Jill Savage podczas ostatniej wizyty w Polsce (zapraszałam na spotkania z nią), która sama jest pedagogiem i pracowała w przedszkolu. Ja doświadczyłam tego, że np mój Jaś najciekawsze, najgłębsze i najpoważniejsze pytania życiowe zadawał między 10.00, a 15.00, czyli gdyby był w przedszkolu, pani odpowiadałaby na nie. A ja chcę mieć wpływ na kształtowanie się postaw moich dzieci.
Dla mnie jest bardzo ważne, co na ten temat mówi Bóg. A w Bibli jest napisane:
Pwt 6:7
"Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu." To oznacza, że mam przebywać z nimi praktycznie cały dzień. I nie chodzi tu o fanatyzm, bo przypuszczam, że będę o to posądzana (nie raz rozmawiałam na ten temat), ale o zrozumienie. Jeśli idę z moimi dziećmi do hipermarketu i robimy wspólnie zakupy, to one nauczą się tego ode mnie. Mogę im wszystko wyjaśnić, odpowiedzieć na pytania, nawet dać pieniądze, aby podały pani kasjerce (Szymek jest w siódmym niebie, jak może). I same wiecie, że to wszystko wymaga czasu, więc nie oszukujmy się, że po pracy możemy to jeszcze zrobić, bo mało kto ma na to siłę, mi jej czasami brakuje. Jasne łatwiej jest odprowadzić dziecko do przedszkola i oczekiwać, że pani pedagog to zrobi. I pewnie zrobi, nawet bardzo dobrze, ale to nie mama.
Razem z moimi przyjaciółmi staramy się zapewnić naszym dzieciom kontakt ze sobą. Wymieniamy się dziećmi, robimy wspólne zabawy, teraz wyjeżdżamy razem. I to maluchom i starszym zupełnie wystarcza. A pewnie same wiecie, że dzieci ucząc się od siebie naśladują nie tylko dobre rzeczy.
Temat jest niewyczerpany, mogłabym pisać i pisać, ale nie mogę już teraz. Chcę tylko zaznaczyć, że nikogo nie osądzam, nie wyciągam wniosków, to mój wybór i mojego męża, że dzieci są ze mną. Zdaję sobie sprawę, że są różne powody powrotów do pracy i oddania dziecka do przedszkola. Ja po prostu nie zgadzam się z mitem, że nie ma nic lepszego dla 3-latka jak pójście do przedszkola. W OWI przeszłam nie małą walkę, aby Szymka nigdzie nie wysłać i nie żałuję tego! Szymek nie jest odizolowany, często radzi sobie lepiej w grupie, niż pozostałe dzieci. Wczoraj mieliśmy ostatnie zajęcia przed wyjazdem i okazało się, że Szymon zbierał wszystkie dzieci w kółko do wspólnej piosenki.
I jeszcze jedno nie jestem osobą kontrolującą (bo to mi też zarzucano), nie mam zamiaru zatrzymać dzieci dla siebie, wręcz przeciwnie, chcę włożyć cały mój wysiłek w to, aby wychować je jak najlepiej i przygotować do dorosłego życia. Moje chłopaki (Szymon i Jonatan) są właśnie same na rowerkach przed blokiem (zamknięte podwórko), a ja ich podglądam z III piętra. :papa:
_________________
Szczęśliwa mama Janka (24) Szymka z zD (22) Jonatana (19) Jakuba z zD (17) i Noemi (15) www.msr.org.pl www.szymonwitecki.pl
 
 
agamama123 
gaduła


Pomogła: 1 raz
Wiek: 45
Dołączyła: 04 Sty 2007
Posty: 522
Skąd: Radom
Wysłany: 2007-05-31, 17:28   

Kurcze, Martuś....pierwszy raz w życiu po usłyszeniu (przeczytaniu) Twoich słów poczułam sie źle...Bardzo źle :-( Ale ja chyba wogóle jakiś grób i mogiłe łapię :-(
_________________
Aga, potrójnie szczęśliwa mama:)
http://kacperek.starzomski.net/
Potworki trzy, czyli Kacper (12), Bartosz (9) i Kubutto (7)
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-05-31, 17:42   

Aga, uszy do góry :spoko:

Ja to sobie myślę, że Marta stworzyła z dziewczynami ze swego otoczenia bardzo fajny zgrany zepół, który super się sprawdza w wychowywaniu dzieci. Dzieciaki mają kontakt ze sobą (a zatem jak najbardziej sie uspołeczniają i uczą zachowań w grupie), a mamy są spokojne, że mają wpływ na ich wychowanie.

Tylko tak też sobie myślę, że nie każdy spotyka na swej drodze takich ludzi. Kiedy żył Kubuś np., mogłam liczyć tylko na siebie i męża. Nie mamy w Warszawie żadnej rodziny bliskiej, której można by powierzyć malucha w czasie załatwiania jakiejś sprawy. Fakt, że u nas też była inna sytuacja, bo Kuba był cały czas przed operacją, więc był stres, że może się coś wydarzyć. Dlatego nie braliśmy w ogóle pod uwagę obarczać taką odpowiedzialnością kogokolwiek.
_________________
Monika, mama anielskiego Kubuli z zD (ur. 18.09.2005 - zm. 31.07.2006) , Ninki (ur. 16.02.2010 r.) i Lilki (ur. 4.02.2014 r.)
 
 
Alicja 
złotousty
Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 01 Paź 2006
Posty: 14111
Skąd: Skąd:
Wysłany: 2007-05-31, 17:58   

Nie wyobrażam sobie spędzania 24 godz z dzieckiem,ponieważ jestem na to:

-za leniwa (Mama szczęśliwa to mama trochę leniwa)
-za nerwowa,
-za bardzo egoistyczna

:cool2:

Dlatego dla moich dzieci najlepszym rozwiązaniem było przedszkole a teraz dla Jagi świetlica.
_________________
Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...

Jak powstał Zakątek 21
 
 
Marta Witecka 
złotousty
Marta Witecka


Pomogła: 12 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 12 Mar 2007
Posty: 4837
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-05-31, 18:00   

Aguś rzeczywiście coś Cię ogarnia, bo 100 razy ode mnie to słyszałaś i wiesz, że każda sytuacja jest inna. Mówiłam Ci też, że nie oceniam nikogo, tym bardziej Ciebie.
Mi chodzi o przekonanie, że to jest dobre i robienie wszystkiego, aby tego dokonać. Ja wiem, że zrobiłam swoje 100% w tym temacie.
Moniko, wiesz o tym, że zapraszamy do naszego grona! I nie było tak, że na siebie trafiłyśmy. To wiele lat pracy nad sobą samą, a potem decyzja, że chcemy być razem i dzielić się sobą, swoim czasem i w sumie wszystkim, bo kasę zawsze mamy od kogo pożyczyć. I mamy ludzi z innych miast, które podobnie jak Monika przyjechały do Warszawki i się osiedliły.
Dziś miałam ostatnie spotkanie dla Matek przed wakacjami. I jedna z dziewczyn, która już drugi rok przychodziła, powiedziała, że tak bardzo jest Bogu wdzięczna, że kiedyś na spacerze wpadłam na nią i dałam jej zaproszenie. Powiedziała, że zmieniło się całe jej spojrzenie na macierzyństwo, ale przede wszystkim została w domu i jest szczęśliwa.
Nadal zapraszam...
Aga i Monika :*
_________________
Szczęśliwa mama Janka (24) Szymka z zD (22) Jonatana (19) Jakuba z zD (17) i Noemi (15) www.msr.org.pl www.szymonwitecki.pl
 
 
May 
cichosza

Wiek: 48
Dołączyła: 25 Maj 2007
Posty: 43
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-05-31, 18:22   

Marto W. chciałabym dowiedzieć sie, czy grupa mamuś pomagających sobie o której piszesz to zwykłe kółko koleżeńskie, czy też wspólnota religijna - przepraszam, jeśli pytam o coś, co jest już napisane w jakimś innym miejscu na forum, do którego nie dotarłam.

Ja też jestem mamą niepracującą zawodowo, i Twoje poglądy podzielam odnośnie pierwszych 3, a u niektórych dzieci 4 lat życia - wtedy mama, tata powinni miec wyłączność na wychowanie, a do pomocy powinien być ktoś z rodziny, babcia/dziadek, ciocia/wujek, chrzestni czy przyjaciele rodziny (tacy oczywiście którzy nie są przyjaciółmi dziś a jutro się na nas wypną).

Później jednak gdy dziecko ma 4-6 lat, ono samo bardzo chce zabawy z rówiesnikami i ich towarzystwa, przebywanie z dorosłymi zaczyna go nudzić - wciąga ich do zabawy, zwłaszcza jedynak, i dorośli muszą grać rolę dzieci, partnerów zabaw. Uważam że to już nie jest korzystne ani dla rodzica, który musi zasuwać na bezpłatnym etacie przedszkolanki "zmuszony" przez samo dziecko - ani dla dziecka, które powinno się uczyć jak zachowują się inne dzieci: jak mogą reagować, jak się wchodzi w konflikty i jak je rozwiązać, jak się razem bawić, jak sobie pomagać, jak rozmawiać.... Dziecko w wieku przedszkolnym oswaja się z rówieśnikami, uczy współdziałania z nimi - to naturalny etap rozwoju. To właśnie nazywam uspołecznianiem. W domu dziecko uczy się tylko zachowań i reakcji mamy - gdy znajdzie się w szkole - a jest obowiązek szkolny! - nie będzie miało "treningu społecznego". Będzie ekspertem od swojej mamy - co ona lubi, czego nie, co toleruje, czego nie...ale o tym, jakie zachowania pasują do rówieśników, jego wiedza będzie żadna!

Mój mąż i ja nie chodziliśmy do przedszkola i rezultat był taki, że nie umieliśmy radzić sobie w grupie w szkole. Mąż był wychowywany z opiekuńczością, czułością, nigdy nie zaznał niczego nieprzyjemnego - klosik. A tu nagle w zerówce rywalizacja, kopniaki, bójki, ... kompletnie nie wiedział jak się zachować. Dzieci muszą, MUSZą w piaskownicy nawalić się łopatkami po głowie, aby się rozwinąć społecznie.
 
 
May 
cichosza

Wiek: 48
Dołączyła: 25 Maj 2007
Posty: 43
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-05-31, 18:31   

agomamo a tobie chcę powiedzieć że jesteś moją ulubioną mamą na tym forum.... :tak: dla Ciebie :npocieszenie:
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-05-31, 18:50   

May, ja Ci powiem tylko, co ja zaobserwowałam, goszcząc u Marty w domu.
Przez kilka godzin przewinęło sie tam chyba z dziesięcioro dzieci, w różnych grupach wiekowych. Najmłodszy synek Marty i Szymon (z zD) poszli ze swoją grupą wiekową na imprezę do koleżanki. Jaś, najstarszy syn, został ze swoją grupą wiekową w domu :-D

Bawili się w domu, potem poszli na podwórko, po jakimś czasie dołączyła do nich grupa młodszaków - i szaleli na podwórku :nsupermen:

Marta nie brała udziału w zabawach dzieci ;-) bo rozmawiała ze mną. Pilnowała tylko, co by Szymek nie zjadł trzeciego kawałka andruta :lol:
_________________
Monika, mama anielskiego Kubuli z zD (ur. 18.09.2005 - zm. 31.07.2006) , Ninki (ur. 16.02.2010 r.) i Lilki (ur. 4.02.2014 r.)
 
 
groszek 
junior admin


Pomogła: 14 razy
Wiek: 60
Dołączyła: 11 Gru 2006
Posty: 16863
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-05-31, 23:13   

Dzieci muszą, MUSZą w piaskownicy nawalić się łopatkami po głowie, aby się rozwinąć społecznie.- Tak uważa May
Ja uważam ,że niekoniecznie. Sama uciekłam z kuzynką z przedszkola, jak miało być leżakowanie. I potem już nikt nie ośmielił się posłać mnie do przedszkola. W szkole zawsze miałam grono znajomych i później też. Sytuacja zmieniła się po urodzeniu Maksa .Jakoś nagle ilość "przyjaciół" wyraźnie się zmniejszyła.
_________________
Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
 
 
Marta Witecka 
złotousty
Marta Witecka


Pomogła: 12 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 12 Mar 2007
Posty: 4837
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-06-01, 09:40   

Monika, dzięki za Twoje spostrzeżenia. U nas jest mało miejsca, więc ciężko jest zorganizować zabawę w domu. Miałam też ogromną ochotę porozmawiać z Tobą!
Dzieci w wieku mojego Jasia (6-11 lat) zajmują się same sobą i nie trzeba ich pilnować. A co najciekawsze żadne z dzieci, które Monika widziała u mnie, nigdy nie chodziło do przedszkola. I nie są to dzieci aspołeczne, wręcz przeciwnie, dużo łatwiej nawiązywać im relacje, ponieważ wtedy kiedy były najbardziej chłonne, to mamusie napełniały ich zbiorniczki poczucia własnej wartości.
May, nie sądzę, że to co przeżył Twój mąż spowodowane jest jedynie tym, że nie chodził do przedszkola. Myślę, że szybciej z tego powodu, że był jedynakiem.
Ja miałam w przedszkolu panią, zresztą bardzo miłą, która kiedyś w sytuacji rozwiązywania konfliktu (nie chce mi się opisywać) powiedziała do mnie:"Ty rozpieszczony bachorze bez ojca!", niezależnie od tego, że ja płakałam. Wiedziała też, że mój tata nie żył od 1,5 roku. I ja nie powiedziałam nigdy tego mojej mamie, bo uznałam że pani ma takie prawo. Usłyszała to przypadkowo, jak byłam już dorosła.
Pisałam też, May, że zależy nam na odizolowaniu naszych dzieci od rzeczywistości, ale wpojeniu im takich podstaw, aby umiały sobie w świecie poradzić i nie tylko. Przekazać dalej to, co otrzymały. Chyba zgodzisz się ze mną, że na zupełnie innym poziomie dojrzałości jest sześciolatek idący do zerówki, niż trzylatek, którego wysyła się do przedszkola.
Moja koleżanka robiła badania do pracy magisterskiej. Brał w nich udział mój Jasio ponieważ był jednym z niewielu dzieci, które poszły właśnie do zerówki, a wcześniej nie chodziły do przedszkola. I badania te wyszły bardzo pozytywnie. Dzieci te w większości miały szczególne zdolności w jakiejś dziedzinie (mój Jaś matematyczne od wczesnego dzieciństwa), umiały długo skupić uwagę, odpowiadały na pytania używając szerokiego zasobu słów. Miały mniejszą sprawność manualną (w przedszkolu się więcej rysuje), co nadrobiły w pierwszych miesiącach zerówki. Jak dla mnie są to zalety bycia w domu. Ale każdy ma prawo decydować sam.
I jeszcze coś. Szymcio mój od trzech dni podstawia sobie stołek do zlewu i zmywa. Fachowo trzyma talerze, na zmywak nalewa płyn, płucze dookoła i stawia na suszarkę, choć jest wysoko. Mam wątpliwości, czy nauczyłby się tego w przeszkolu, panie raczej nie wpuszczają do kuchni.
Jeśli chodzi o naszą Misję, to napisałam Ci na priv.
_________________
Szczęśliwa mama Janka (24) Szymka z zD (22) Jonatana (19) Jakuba z zD (17) i Noemi (15) www.msr.org.pl www.szymonwitecki.pl
 
 
Nadziejka 
złotousty

Dołączyła: 19 Sty 2007
Posty: 2590
Wysłany: 2007-06-01, 12:04   

Czytam, czytam i wydaje mi się, że wszystkie macie rację. :-)
Moje córki nie chodziły do przedszkola, a jednak miały bardzo brawurowy start w zerówce, w niczym nie były gorsze od dzieci z przedszkola. Ze względu na małą róznice wieku wychowywały się jak bliźniaczki, miały siebie, poza tym dużo kuzynów, koleżanek. Więcej bawiły się poza domem niż w domu (w ogrodzie lub pobliskim placu zabaw w przedszkolu). Co wieczór czytałam im książki, potem zwykle długo rozmawiałyśmy, bo jako niepracująca matka miałam na to czas i chęć.
Z drugiej strony.... Ja chodziłam do przedszkola i to dość długo, nienawidziłam go, ale może dziś nie byłabym taka śmiała, otwarta, gdyby nie taki start w życie- kto wie...
 
 
May 
cichosza

Wiek: 48
Dołączyła: 25 Maj 2007
Posty: 43
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2007-06-03, 18:05   

no cóż, oczywiście jeśli dziecko ma liczne rodzeństwo w zbliżonym wieku, "dom otwarty" z codziennymi wizytami rówieśników, owszem może obejdzie się bez przedszkola i też "uspołeczni". Nie przeczę.

Mąż nie był jedynakiem, ale siostra urodziła mu się gdy miał 9 lat :-) . Nie miał kontaktu z rówieśnikami w wieku przedszkolnym - tylko "u cioci na imieninach", raz na jakiś czas.

ja natomiast byłam dzieckiem, które nie miało rodzeństwa, żadne dzieci w domu nie bywały - zero rodziny, kuzynostwa, koleżanek, kolegów. Na dwór wychodziłam przespracerować za rękę z niańką lub mamą wzdłuż ulicy. Efekty były fatalne - zupełny brak wyczucia społecznego. Byłam nie tylko na szarym ale wręcz czarnym końcu hierarchii towarzyskiej przez całe dzieciństwo.

Siostra mego męża była też "chowana" w domu, przez opiekuńczą mamę. W efekcie nie ma dziś żadnego życia towarzyskiego, ani własnej rodziny nie założyła - bezpiecznie czuje się tylko w czterech ścianach rodzinnego domu.

Moje najstarsze dziecko z natury było nieśmiałe - uważałam, że niepójście do przedszkola utrudni jej późniejsze życie w szkole i w ogóle życie wśród ludzi. Dziewczynka też ma "wrodzone" tendencje domatorskie. Dzięki przedszkolu jest oswojona z realiami grupy, jest lubiana w klasie, wie, jak się zachowywać. Szkoła sprawia jej radość, przyjemnie jej obcować z rówieśnikami. Wiem, że gdyby nie chodziła do przedszkola tak mogłoby nie być.

Co do naszych przedszkoli do których my za komuny chadzaliśmy (byłam w zerówce w przedszkolu)- to było dno z bąbelkami. Mam awersję do publicznych placówek, a i do prywatnych mam zastrzeżenia. Jestem hiperwymagająca co do tych spraw - złe przedszkole, szkoła to horror dla dziecka.
 
 
hrabina77 
milczek

Wiek: 47
Dołączyła: 16 Maj 2007
Posty: 4
Skąd: gliwice
Wysłany: 2007-06-04, 17:23   do przedszkola marsz!!

May napisał/a:
A WIęC MARTO W. CO SąDZISZ O PRZEDSZKOLACH??? :-D


dzziecko musi chodzic do przedszkol i kropka.do dobrego przedszkola nie koniecznie prywatnego, ale takiego gdzie poprostu lubi sie dzieci.dzieci mogą być ładne i brzydkie, chore i zdrowe-nieważne.wazne by panie były zyczliwe,dzieci zadowolone i ciekawe, rodzice otwarci na niespodzianki jakie przynoszą nam dzieci zD.do przedszkola marsz!!!!!wazne by dziciatko szlo swoim wlasnym tokiem nauki , by bylo odpowienio stymulowane, by bawilo sie z innymi.
chowamy do kieszeni scisniete matczyne serce gdy ktos uszczypnie naszego jasia, nie odzywamy sie gdy kolezanka przyłoży klockiem naszemu skarbowi.
nie zgadzamy sie na przemyslana przemoc na która nie reaguja panie wychowawczynie.

przedszkole jest bardzo wazne dla wszystkich-dla dzieci bo naucza sie jak radzic sobie w roznych sytuacjach, dla pan nauczycilek bo dzieci zD wyciagna z nich to co jeszcze maja dobrego na samym dnie wypalonego zawodowo serduszka.pozdrawiam
 
 
mija 
złotousty
Członek Stowarzyszenia


Dołączyła: 03 Paź 2006
Posty: 6174
Wysłany: 2007-06-04, 22:17   

:prosze:
_________________
mija - mama Bianeczki ur. 11.04.2005 r
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna fixing Program do sklepu