Przeczytałam cały wątek i wszystkie wpisy dotyczące Vojty i mam mieszane uczucia. Wszystko ma swoje wady i zalety. Zastanawiam się jaką metodę rehabilitacji zaproponują Szymkowi przy Jego zestawie wad serca: AVSD, DORA, DORV, RVOTO,HRHS - czy w ogóle Vojta wchodzi w grę??
Boję się, że lekarz źle dobierze metodę, już kilka razy przejechałam się na swoim pediatrze i jakoś nie mam już zaufania do specjalistów :/
We środę jedziemy,zobaczymy co powiedzą.
Czy kardiolog wyraził zgodę na rehabilitację jako taką przy tym zestawie? Nie zalecił czekania do "naprawienia" serduszka? Vojta chyba jednak zbyt obciążająca.
W kwestii metody rehabilitacji, poradziłabym się na Waszym miejscu też dr Śmigielskiej-Kuzia, neurologa z DSK. Moim zdaniem to profesjonalistka z ludzką twarzą. W dodatku lubi nasze dzieci
romaya jesteśmy po operacji. Odbyła się 15 listopada. Wcześniej mieliśmy zabronione jakiekolwiek ćwiczenia z Szymciem, nawet te najlżejsze.We środę jedziemy do DSK na spotkanie z dr, tylko nie wiem z kim, bo to Marcin umawiał, a On ma beznadziejną pamięć:) ale chyba obiło mi się o uszy właśnie nazwisko dr Śmigielskiej - Kuzia. Zobaczymy co powiedzą, mam nadzieję, że dobiorą odpowiednią metodę Szymkowi. A kardiolog nie powiedział nam nic w Warszawie, może dlatego, że i my zapomnieliśmy zapytać, mieliśmy milion pytań i te akurat wypadło nam z głowy :(
POgadaj tez z rehabilitantem, nasz Pani Magda przy pierwszej wizycie zapytala o wady serca , dopiero jak zobaczya dokumentacje medyczna to zdecydowala sie na cwiczenie z mala ( mala nie ma wdy serca).
_________________ Mama Benia (06.01.06) i Księżniczki Rity z ZD (18.09.11).
justa_25 gaduła Mama Szymka z ZD 21.08.2012 i Mateusza 01.06.2014
Jesteśmy po pierwszym spotkaniu rehabilitacyjnym. Pani rehabilitantka powiedziała, że to bardzo niedobrze, że Szymcio podnosi nóżki przy podnoszeniu główki - to ja już nic nie rozumiem, myślałam, że to dobrze :/ ( nawet ktoś wspomniał mi o tym w wątku Szymka, że to dobrze, bo znaczy to, że ma silne mięśnie brzuszka).
Zabroniła sadzać Szymka w bujaczku - wydaliśmy na niego niemałą sumę, a teraz co?:/ stwierdziła, że bujaczek nie jest dla niego, bo go rozleniwi, ale przecież młody nie spędza tam pół dnia :/
Ogólnie Szymek mocno płakał, a mi serce pękało i sama miałam łzy w oczach :( mam nadzieję, że z każdym spotkaniem będzie lepiej i że Dyzio się przyzwyczai do ćwiczeń :( ehhh....
Rita cwiczy juz 14 iesiecy i dalej placze . Latwo nie jest ale efekty w naszym przypadku sa widoczne . Mala wlasnie zaczyna sama wstawac, chodzi przy meblach i potrafi sie juz nawet stac przez 4 sekundy.
_________________ Mama Benia (06.01.06) i Księżniczki Rity z ZD (18.09.11).
nasza doktor od rehabilitacji zanim zaczęliśmy jakiekolwiek ćwiczenia chciała zaświadczenie od kardiologa o tym że Nadia już może być rehabilitowana, że nie ma przeciwwskazań....oczywiście takie zaświadczenie dostaliśmy ale było zaznaczone że do pół roku po operacji ostrożnie i nic na siłę
Jesteśmy po pierwszym spotkaniu rehabilitacyjnym. Pani rehabilitantka powiedziała, że to bardzo niedobrze, że Szymcio podnosi nóżki przy podnoszeniu główki - to ja już nic nie rozumiem, myślałam, że to dobrze :/ ( nawet ktoś wspomniał mi o tym w wątku Szymka, że to dobrze, bo znaczy to, że ma silne mięśnie brzuszka).
Zabroniła sadzać Szymka w bujaczku - wydaliśmy na niego niemałą sumę, a teraz co?:/ stwierdziła, że bujaczek nie jest dla niego, bo go rozleniwi, ale przecież młody nie spędza tam pół dnia :/
Ogólnie Szymek mocno płakał, a mi serce pękało i sama miałam łzy w oczach :( mam nadzieję, że z każdym spotkaniem będzie lepiej i że Dyzio się przyzwyczai do ćwiczeń :( ehhh....
Przyzwyczaj się do płaczu podczas rehabilitacji- to będzie dla Ciebie trudne ale może tak być za każdym razem .
Czarek jak był rehabilitowany od 3 miesiąca życia przez 3 miesięczny turnus wcale nie płakał . a jak zaczęliśmy go rehabilitować w domu i miał wtedy 7 mies prawie za każdym razem płacze ale wiem że to dla jego dobra i niestety słucham tego płaczu i moi rodzice na dole też
_________________ ANETA- MAMA HANI UR 04,06,2010 I CZARKA Z ZD UR 11,04,2012
Co my tym naszym dzieciom potrafimy zrobić "dla ich dobra"
Justa, jak dla mnie możesz w bujaczku Szymka sadzać. Oczywiście nie na cały dzień. Rehabilitantom i terapeutą to najlepiej wygłaszać takie bzdurne opinie. Szymek to przede wszystkim dziecko, a nie obiekt do ciągłej rehabilitacji. To nie jest tak, że masz odpuszczać i olewać rehabilitację i nie stosować się do zaleceń, ale też nie dajmy się zwariować. Musisz z tego całego bełkotu nakazów i zakazów wybierać te, które są istotne, a te które są mniej istotne (jak bujaczek) stosować z umiarem.
W czym spędzenie parę minut w bujaczku rozleniwi Szymka? W niczym. Majka się bujała (z umiarem), piła z kubka niekapka (na wyjazdach) i chodziła w chodziku (w szpitalu) i krzywda jej się nie stała.
Raz w CZD pani logopeda zaczęła się wymądrzać, dla czego daję dziecku pić z niekapka. On powoduje to i tamto i sramto. Ja się jej spytałam jak sobie ona wyobraża picie Majki ze szklanki na korytarzu szpitala? I czy ja mam chodzić z trzema kompletami ubrań na przebranie, szklanką i termosem? Zdążyć na zajęcia i jeszcze w między czasie trzymać tą szklankę Majce przy buzi. Paranoja.
dokładnie Iga łatwo się komuś wymądrzać jak to jego nie dotyczy a ciekawe jak sami postępowaliby w podobnych sytuacjach. Myślę że każdy rodzic wie co jest dobre dla jego dziecka i rozsądnie dozuje czy to leżenie w bujaczku czy chodzik czy inne "niedozwolone" rzeczy
Ja pytałam się czy Czarek może leżeć w leżaczku 3 osób i każda poodwiedzała że można tylko nie na długo. Wiadomo nie posadzimy dziecka na cały dzień- gdzie są przypadki że matki tak robią, ale na jakiś czas i dla swojej i jego wygody , chyba nic nie powinno się stać.
A co do chodzików - jednak Czarka nie posadzę w nim , jakoś się boję.
_________________ ANETA- MAMA HANI UR 04,06,2010 I CZARKA Z ZD UR 11,04,2012
U nas chodzik to też bardziej konieczność niż wygoda. Nadia już raczkuje i wstaje i gdy ja zostaje z nią sama zostawienie jej w pokoju bez opieki nie wchodzi w gre w łożeczku nie chce siedzieć bo nie widzi co się dzieje ,na podłodze strach bo meble a ona nie jest jeszcze tak stabilna więc zostaje chodzik ja ją widzę,ona zadowolona bo mnie widzi A ja mogę coś zrobić nie siedzi tam całe dnie więc nie ma żadnego ryzyka
Ufff....dziewczyny ulżyło mi,bo ja nie zamierzam rezygnować z bujaczka.Szymcio spędza w nim max godzinę dziennie i to z przerwami. Zazwyczaj bawimy się na podłodze albo łóżku, ale czasami chcę chwilkę odsapnąć, spokojnie wypić kawę i wtedy Malutki bawi się zabaweczkami w bujaku i obserwuje światełka :)
Ćwiczymy tak jak Pani nam kazała i myślę, że ta godzina dziennie niczego nie zmieni na gorsze :) - dziękuję za to, co napisałyście, bo już chciałam pakować bujak i chować na strych:P
A co do chodzików - jednak Czarka nie posadzę w nim , jakoś się boję.
Ja się nie bałam po tygodniu siedzenia w szpitalu z Majką zaczynającą chodzić. Pożyczyłam chodzik, bo bym tam ześwirowała do końca.
No rozumiem ciebie że użyłaś go , też bym pewnie tak zrobiła
Ja przy Hani użyłam chodzika u nas ze 4 razy i po 2 wywrotkach przez progi- bo mam takie malutkie , chodzik poszedł na dół do mamy i był używany od większej potrzeby. także też i z tego 2 powodu nie będę używała chodzika dla Czarka
tak samo mieliśmy taki skoczek dla małej- mała bawiła się w nim max 30 minut dziennie, i bardzo to lubiła, ale dla Czarka każdy mi go odradza, ale może z raz lub dwa kiedyś go później posadzę
a wszystko jest dla dzieci , ale z umiarem , jeżeli chodzik lub bujaczek używany jest nie non stop to trzeba z takich umilaczy korzystać i trochę na naszej potrzeby i dla dziecka
_________________ ANETA- MAMA HANI UR 04,06,2010 I CZARKA Z ZD UR 11,04,2012
Justa, nie martw się tym płaczem, myślę, że na początku większość dzieciaków płacze, bo odczuwa dyskomfort. Nagle ktoś go 'tarmosi' a nie głaszcze jak mama czy tata Alex płakał przez jakiś czas. Jak tylko Pani rehabilitantka wchodziła do domu i słyszał jej głos, to zaczynał koncert. Potem się przyzwyczaił.
Leżaczek bardzo lubił i nikt nam tu głowy nie zmywał za to, że czasem trochę w nim pobył. Zwłaszcza, że on ma generalnie problem z wyciąganiem rączek do przodu (chętnie chowa je za plecy). W leżaczku miał te dyndające zabawki i to go zachęcało do pracy rękami.
Obserwuj Szymcia i sama będziesz wiedziała co robić.
_________________ Ela, mama Alexa z zD ur.25.01.2012
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum