FB Portal   Downoteka   "Nowe" forum   Użytkownicy   Statystyki   Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Być dawcą - być biorcą
Autor Wiadomość
magdalenka 
złotousty


Pomogła: 5 razy
Wiek: 48
Dołączyła: 03 Paź 2006
Posty: 5141
Skąd: Londyn
Wysłany: 2007-10-16, 09:32   

Ja tez sie poplakalam ,a taka twarda baba ze mnie kiedys byla ;-)
_________________
Just when you think you have learned what you need to know in life, someone truly special comes into it and shows just how much more there is
Kai 7 lat i Nel 9 lat
Filmik Kaia
 
 
majmarzena 
mruczek

Wiek: 56
Dołączyła: 22 Sie 2007
Posty: 47
Skąd: czechowice-dziedzice
Wysłany: 2007-10-16, 10:28   

Bardzo wzruszajacy reportaż.Popłynęły mi łezki. Życzę dużo zdrówka.
_________________
mama Moniki,Oli i Julci z zD ( ur.9.05.2006r)
 
 
karolina1 
trajkotek


Wiek: 42
Dołączyła: 13 Lut 2007
Posty: 1755
Skąd: wielkopolska
Wysłany: 2007-10-16, 11:58   

Ja też oglądałam i zaraz was poznałam.A tak na marginesie wydaje mi się że kiedyś się Iwonko spotkaliśmy,czy bywałaś na ogniku na zajęciach?
_________________
Karolina, mama Nicolki (7l.)
 
 
Maciejka 
nawijacz


Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 11 Gru 2006
Posty: 1260
Skąd: Poznań okolice
Wysłany: 2007-10-16, 13:53   

Mi też łzy popłynęły, Alicjo dziękujęmy za link, sama szukałam bezskutecznie.
_________________
Beata, mama Natalki oraz Jasia z ZD
 
 
mija 
złotousty
Członek Stowarzyszenia


Dołączyła: 03 Paź 2006
Posty: 6174
Wysłany: 2007-10-16, 13:55   

Przepiękny reportaż, Iwonko, fajna z Ciebie babka !
Wojtuś prześliczny i kochany ! Całuję Was :*
_________________
mija - mama Bianeczki ur. 11.04.2005 r
 
 
Alicja 
złotousty
Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 01 Paź 2006
Posty: 14111
Skąd: Skąd:
Wysłany: 2007-10-16, 14:03   

Maciejka napisał/a:
Alicjo dziękujęmy za link, sama szukałam bezskutecznie.


też mi to trochę czasu zajęło :roll:
dziwną archiwizację mają..
_________________
Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...

Jak powstał Zakątek 21
 
 
groszek 
junior admin


Pomogła: 13 razy
Wiek: 60
Dołączyła: 11 Gru 2006
Posty: 16802
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-16, 18:25   

Ja też obejrzałam i jestem bardzo wzruszona- ile już przeszliście z Wojtusiem...I jesteście tacy radośni, to bardzo budujące.Buziaczki dla Was :* :*
_________________
Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-16, 18:48   

Aśka napisał/a:
Piękny, wzruszający reportaż. Miło zobaczyć Wojtusia i Ciebie Iwonko i to w takich okolicznościach. Wielkie ukłony dla TAKICH ludzi jak ten Pan :prosze:


Nadziejka napisał/a:
Obejrzałam i przyłączam się do wzruszonych.... Piękne, bardzo poruszające.


Megi napisał/a:
Obejrzałam reportaż i też się wzruszyłam, bo takie spotkanie musi być naprawdę niesamowite.
"Miłość jest pragnieniem, aby coś komuś dawać, a nie otrzymywać"
Bertolt Brecht


wypowiedzi przeniesione zostały z :arrow: "Babskich" plotek>>
_________________
Monika, mama anielskiego Kubuli z zD (ur. 18.09.2005 - zm. 31.07.2006) , Ninki (ur. 16.02.2010 r.) i Lilki (ur. 4.02.2014 r.)
 
 
mama_Ani 
gaduła


Dołączyła: 03 Lut 2007
Posty: 235
Skąd: Chojnów
Wysłany: 2007-10-16, 19:31   

Ja tez widzialam Wojtusia i Iwonke i tego skromnego Pana o wielkim sercu. Wspaniala mame Wojtulka poznalam w Mrzezynie. Kochana, wyrozumiala, otwarta i mimo wielkich przezyc optymistycznie nastawiona do zycia. Wiem ze Wojtus nie mogl trafic lepiej, jest skarbem dla swoich rodzicow i rodzenstwa. Caluje Was mocno.
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-16, 19:39   

Obejrzałam :serce:

Iwonko :nmilosc1:
_________________
Monika, mama anielskiego Kubuli z zD (ur. 18.09.2005 - zm. 31.07.2006) , Ninki (ur. 16.02.2010 r.) i Lilki (ur. 4.02.2014 r.)
 
 
boszka59 
złotousty


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 11 Lis 2006
Posty: 2838
Wysłany: 2007-10-16, 19:48   

Oberzałam i jestem w szoku. Iwonko cieszę się razem z wami. Są jeszcze wspaniali ludzie na świecie. :brawo: dla dawcy, :* dla Wojtusia
 
 
Iwona K 
nawijacz

Pomogła: 1 raz
Wiek: 62
Dołączyła: 03 Lis 2006
Posty: 1021
Skąd: Konin
Wysłany: 2007-10-16, 21:47   

Bardzo Wam wszystkim dziękuję za miłe słowa.
Spotkanie było niesamowite,szkoda tylko,że na prywatną rozmowę z bohaterem tego spotkania-panem Arturem mieliśmy tak mało czasu.
W Dniu Dawcy uczestniczyło chyba około 40 dawców z 3 rejestrów.Pięknie było ich wszystkich widzieć, zgromadzonych na scenie,tak bardzo różnych,młodszych,starszych,skromnie i niepewnie rozglądających się w blasku reflektorów-a przecież każdy z nich ocalił jakieś życie lub próbował to zrobić,
Chyba Matka Teresa powiedziała coś takiego:Jeśli ratujesz jedno życie,to jakbyś ocalił cały świat.Nam też Artur ocalił nasz mały-wielki świat.Za to nie da się podziękować.Ten Pan,cała Jego rodzina i wszyscy którzy nam pomogli w jakikolwiek sposób są w mojej codziennej modlitwie.Tylko tyle mogę zrobić.

Na stronie Fundacji Urszuli Jaworskiej w dziale Byłem Dawcą,pod imieniem Artur można przeczytać jego bardzo wzruszającą wypowiedź o tym jak to się stało .

Karolino,rzeczywiście byliśmy ze trzy razy w Ogniku,ale zrezygnowaliśmy,ponieważ dla Wojtka zbyt dużym obciążeniem było łączenie wizyty w poradni przeszczepowej z wizytą tam,a nie mieliśmy siły jeździć kolejny raz w tygodniu do Poznania.
_________________
Mama Wojtka z zD ur.13 luty 2004
 
 
Alicja 
złotousty
Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 01 Paź 2006
Posty: 14111
Skąd: Skąd:
Wysłany: 2007-10-17, 08:22   

Iwona K napisał/a:
Na stronie Fundacji Urszuli Jaworskiej w dziale Byłem Dawcą,pod imieniem Artur można przeczytać jego bardzo wzruszającą wypowiedź o tym jak to się stało .


Pomyślałam,że przedstawimy pana Artura również tutaj:

Mam na imię Artur, właśnie minął tydzień od dnia kiedy zostałem dawcą szpiku kostnego.

Do banku szpiku kostnego przy Fundacji Urszuli Jaworskiej trafiłem przypadkowo. Moja żona Jola przyniosła deklarację zgłoszeniową od koleżanki z pracy. Po naradzie postanowiliśmy oboje zgłosić się do banku i wysłaliśmy nasze zgłoszenia. Potem otrzymaliśmy informację gdzie mamy się zgłosić do laboratorium, aby tam pobrać nam próbki krwi. To było około 4 – 5 lat temu i prawdę mówiąc oboje o tym zapomnieliśmy.

Ten ciepły czerwcowy wieczór nie zapowiadał jakiegoś zwrotu w moim życiu. Wręcz przeciwnie, romantyczna kolacja z kochaną żoną Jolą nastrajała pozytywnie. Nawet dźwięk niespodziewanie dzwoniącego telefonu nie zepsuł nastroju. Ale.

Jola odebrała telefon i oddając mi słuchawkę chyba już wiedziała o co chodzi. Usłyszałem w słuchawce głos Uli Jaworskiej i pytanie, które przyspieszyło mój puls i poczułem ścisk w gardle. Czy podtrzymuję chęć oddania szpiku kostnego, bo jak stwierdziła jestem zgodny z biorcą w 50%.

Odpowiedź oczywiście mogła być tylko jedna – zgoda. Po zakończeniu rozmowy nastąpiła długa cisza i oboje staraliśmy się ukryć łzy. Kolacji już nie dokończyliśmy, a dobre wytrawne wino miało już inny smak.

Oto jak jeden telefon może namieszać. Umówiłem się z Ulą na pierwsze badania, które odbyły się jak i samo pobranie szpiku w Instytucie Hematologii i Transfuzjologii Kliniki Transplantacji Komórek Krwiotwórczych w Warszawie przy ul. Chocimskiej 5. Czekałem na telefon z wiadomością co dalej. Ula zadzwoniła gdy jechałem z żoną i teściową samochodem do Nałęczowa na wycieczkę. Po usłyszeniu wiadomości z wrażenia pomyliłem drogę – badania potwierdziły zgodność moją z biorcą na 90%. Wtedy dowiedzieliśmy się, że biorcą będzie niemowlę z Poznania. Chłopaki nie płaczą – a jednak.

Zaczęły się bardzo szczegółowe badania i wędrówka po warszawskich przychodniach i szpitalach (Instytut Hematologii, Instytut Higieny, Warszawski Instytut Kardiologii, Szpital Wolski, Przychodnia Rejonowa).

Nachodziły mnie chwile zwątpienia, niektóre badania trzeba było powtarzać lub robić dodatkowe, ale cały czas wspierała mnie moja żona Jola i Ula Jaworska, która wszędzie ze mną jeździła i czuwała nad całym przebiegiem badań.

Ula powiadomiła mnie o dacie przeszczepu – 24.08.2004 r. Na 20 i 10 dni przed tą datą odbyły się dwie autotransfuzje. Pobrano ode mnie 2 razy po 500 ml krwi, którą otrzymałem ponownie tuż po pobraniu szpiku. Nadszedł poniedziałek 23.08.2004 r., ostatnie wyniki badań były kiepskie (niemożliwe!) i stawiały pod znakiem zapytania cały przeszczep. Wtedy Pani doktor Nasiłowska zleciła kolejne badania, których wyniki ostatecznie rozwiały wątpliwości i można było przystąpić do pobrania szpiku. W poniedziałek wieczorem Jola i Ula odwiozły mnie do szpitala. To co zdawał się tak odległe zaczyna być bardzo realne. Chęć wzięcia udziału w tak wielkiej sprawie bierze górę i po kilku czułych słowach i pocałunkach Jola i Ula jadą do domu.

Poszedłem do sali chorych i położyłem się na wskazanym przez pielęgniarkę łóżku. Pacjenci oglądali w telewizji ateńską olimpiadę, ja natomiast po połknięciu niebieskiej pastylki starałem się wyłączyć. W myślach siedziałem na łódce i razem z Tadziem i Bodziem (koledzy z wędkarskich wypraw) spiningowaliśmy na nieznanym jeziorze. Odpłynąłem bardzo szybko.

Rano przed startem na salę operacyjną jeden łyk wody i tym razem pół niebieskiej tabletki. ¦wiat robi się piękny. Jeszcze widzę szałowo ubraną kobietę – to zapewne nie jest pacjentka tego oddziału. Jej widok poprawia mi humor – to Ula Jaworska. Powoli odlatuję. Jeszcze przed pobraniem szpiku na chwilę odzyskuję świadomość. Jestem na sali operacyjnej, zielone ściany, niebieskie kitle i rozpoznaję miłą twarz pielęgniarki, która poprzedniego dnia pobierała mi krew do badania.KONIEC.

Otwieram oczy i znów zielone ściany, dwa łóżka po lewej i dwa po prawej stronie, a ja leżę na łóżku na środku sali i nie mogę się ruszyć. KONIEC.

Otwieram oczy i jestem już na ogólnej sali. Jola siedzi obok i czule się uśmiecha. To chyba jest już po wszystkim. Ciepłe słowa żony powodują, że staję się niewiarygodnie szczęśliwy. „Znowu sukces” powiedziałby znajomy z pracy, tylko ten schabowy na kiju (kroplówka) psuje cały nastrój.

Odbieram jeszcze telefony od mamy, brata i Tadzia i do wieczora śpię. Jeszcze brąz w skoku o tyczce pań dla nas późną nocą i znowu błogi sen.

Rano 25 sierpnia obudził mnie płynący z radia utwór mojego ulubionego zespołu Pink Floyd – „Czas”. Pomyślałem sobie, że czas i wysiłek wszystkich ludzi, którzy brali w tym udział nie może pójść na marne. Teraz przyszedł NOWY CZAS dla tego dziecka, które otrzymało niesamowitą szansę na nowe zdrowe życie. I mocno wierzę w to, że cierpienia jakich doznało w tym smutnym kilkumiesięcznym życiu nie przyćmią radości ze zdrowego dzieciństwa, a później dorosłego życia. Przy wyjściu z oddziału czekała na mnie Jola, Ula i Prezes Zarządu Fundacji Czesław Baranowski. Czesław wręczył mi miły prezent – złotą odznakę Fundacji Urszuli Jaworskiej.

Superdoktor p. Barbara Nasiłowska przyniosła wypis z Kliniki z aktualnymi badaniami i wszyscy razem pojechaliśmy na kawę do naszego mieszkania na warszawskich Jelonkach. Co dalej?

Za miesiąc będę atakował Ulę o informacje o stanie zdrowia dziecka. Będę słuchał Pink Floydów i planował kolejne wyprawy wędkarskie z kolegami.

P.S.
Myślę, że w pewnym sensie spłaciłem dług. Otóż 23.10.2002 r. mój ciężko chory na serce tata przeszedł przeszczep serca. Nie było innego wyjścia. Dawcą był młody człowiek, decyzję o dawstwie podjęli jego rodzice. Wierzyli, że robią to w słusznej sprawie. Niestety, żył z nowym sercem 17 dni. Zabrakło szczęścia. Tym razem będzie inaczej.

Naszym życiem kierujemy sami, ale czasem potrzeba nam do tego odrobiny szczęścia. Bo gdy okaże się, że tego szczęścia zabrakło to jeszcze jesteśmy my – dawcy.



źródło
_________________
Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...

Jak powstał Zakątek 21
 
 
Marta Witecka 
złotousty
Marta Witecka


Pomogła: 12 razy
Wiek: 49
Dołączyła: 12 Mar 2007
Posty: 4837
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-10-17, 13:19   

Pisałam też, że bardzo poruszył mnie ten program (ale gdzieś zaginął mój post), a teraz czytając wypowiedź tego człowieka jestem pod jeszcze większym wrażeniem.
Bardzo się cieszę, że tak wszystko się udało! :tak:
_________________
Szczęśliwa mama Janka (24) Szymka z zD (22) Jonatana (19) Jakuba z zD (17) i Noemi (15) www.msr.org.pl www.szymonwitecki.pl
 
 
Alicja 
złotousty
Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 01 Paź 2006
Posty: 14111
Skąd: Skąd:
Wysłany: 2007-10-17, 17:09   

Marto Twój post nie zaginął tylko jest w innym wątku :-D
---> Tutaj
_________________
Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...

Jak powstał Zakątek 21
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna fixing Program do sklepu