FB Portal   Downoteka   "Nowe" forum   Użytkownicy   Statystyki   Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Czy zespół Downa zawsze równa sie upośledzenie umysłowe?
Autor Wiadomość
Nadziejka 
złotousty

Dołączyła: 19 Sty 2007
Posty: 2590
Wysłany: 2008-04-30, 12:34   

Margola, Downy na uniwersytetach to zjawisko rzadsze od bliźniąt syjamskich.
Ale rozumiem, o co Ci chodzi. Przecież ja już się ze swoim brzdącem dogaduję. :-)
 
 
gora 
milczek

Wiek: 53
Dołączyła: 17 Kwi 2008
Posty: 12
Skąd: okolice Gdańska
Wysłany: 2008-04-30, 12:37   

Margola napisał/a:
- no jak to, przecież Downy to takie upośledzone dzieci...
.
Przepraszam za taki cytat ale to celowo... po wizycie u genetyka koleżanka dowiedziala się że dziecko będzie średni lub głęboko upośledzone :( Czy lekarz może coś takiego określic w 4 m-cu ciąży? to chyba tak zeby umocnić przekonanie że TAKIE dziecko jest niepotrzebne i że 'problem' mozna łatwo "rozwiązać" :(
_________________
mamax3
 
 
Margola 
moderator
Członek Stowarzyszenia - rzecznik prasowy


Wiek: 50
Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 7779
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-04-30, 12:44   

Tak właśnie myślę. Z tego, co czytałam o zespole Downa, upośledzenie jest najczęściej lekkie do umiarkowanego. Głębokie w nielicznych przypadkach.
_________________
Margola Mama Karola 13.03.2002, Kasi 30.06.2010 i ciocia Marcinka z zD (08.05.07)

W ludzkim sercu toczą walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój. Zwycięży ten, którego karmisz.
 
 
Nadziejka 
złotousty

Dołączyła: 19 Sty 2007
Posty: 2590
Wysłany: 2008-04-30, 12:49   

Gora, na Kamczatkę z takim lekarzem! :evil: Lepiej, by świat zapełnił się Downami niż tego typu nieukami, bo przez swoją głupotę nie dopuszczają innych do życia. Jakim prawem wyrokuje?! Przebił nawet dr Ganowicz, która wyrokuje zaraz po urodzeniu. :lol:

Margola, wiesz, z tym określeniem stopnia upośledzenia jest bardzo różnie. Znam dziewczynkę, która według mnie jest arcyupośledzona, a na papierze ma stopień umiarkowany. :roll:
 
 
Margola 
moderator
Członek Stowarzyszenia - rzecznik prasowy


Wiek: 50
Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 7779
Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-04-30, 13:02   

Nadziejka napisał/a:

Margola, wiesz, z tym określeniem stopnia upośledzenia jest bardzo różnie. Znam dziewczynkę, która według mnie jest arcyupośledzona, a na papierze ma stopień umiarkowany. :roll:

Może na upośledzenie nakłada się niedouczenie/zaniedbanie?
Do moich rodziców trafił chłopiec z upośledzeniem w stopniu lekkim. I niewątpliwie nadal jest upośledzony, ale w towarzystwie chłopców zdrowych i intelektualnie rozwiniętych oraz pod wpływem pracy mojej mamy nadrabia codziennie nowe umiejętności i po kilku miesiącach nie ma śladu po niektórych opóźnieniach. Kwestia nie tylko predyspozycji, ale ich wykorzystania... w domu, gdzie matka i babcia sa upośledzone głęboko lub umiarkowanie - nie miał szans na rozwój. Sami zresztą wiecie, jak wiele zależy od pracy... nawet najzdolniejsze dzieci, którym nie da się warunków rozwoju, nie mają wielu szans się wybić. Dla porównania, jeden z braci, którzy sa u rodziców, jest "normalny", a tak cofnięty w rozwoju w stosunku do rówieśników, że czasem oczy przecieram... Jego niewiele starszy brat - w ogóle cudo, uwielbiam go - no i mój syn, który jest jego rówieśnikiem, przeganiają go o trzy długości!
_________________
Margola Mama Karola 13.03.2002, Kasi 30.06.2010 i ciocia Marcinka z zD (08.05.07)

W ludzkim sercu toczą walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój. Zwycięży ten, którego karmisz.
 
 
Nadziejka 
złotousty

Dołączyła: 19 Sty 2007
Posty: 2590
Wysłany: 2008-04-30, 13:11   

Margola, na pewno tak jest - masz rację. Gdzieś wyczytałam ("Bardziej kochani"?), że nasze dzieci rozwijają się stale, przez całe życie, pod warunkiem, że pomaga się im w tym rozwoju, tzn. stwarza sprzyjające warunki.
Tak więc: Alicja, nie strasz! Nasze dzieciaki nie muszą przeżywać regresji. Powoli, ale do przodu! (nie kojarzyć z hasłem Rydzka :lol: )
 
 
bubu0798 
milczek

Dołączyła: 09 Wrz 2008
Posty: 9
Skąd: poznan (Września)
Wysłany: 2008-09-24, 12:29   

:wow: :wow: :wow: Ja też uważam że to w większości zależy od nas mam i naszego podejścia oraz cierpliwości do dziecka.Może zabierze to więcej czasu ale Julia 3,5 umie się ubrać,umyć zęby założyć buty umie nawet złożyć swwoje rzeczy w kostkę .Choć nadal walczymy z pampersami i mówieniem.Umie wiele innych rzeczy których niejeden normalny 3 latek nie potrafi,ale uważam że codziennymi ćwiczeniami,pracą i zabawą damy radę...obie będziemy wtedy dumne
 
 
magura 
moderator
zakręcony tata Cysia


Pomógł: 1 raz
Wiek: 50
Dołączył: 06 Lip 2007
Posty: 4076
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2008-09-24, 12:33   

bubu, no to umie więcej niż nasz 4-latek Pawełek, który rzeczy w kostkę jeszcze nie składa. :brawo:

Alicja napisał/a:
Jaga ma 12 lat a fantastycznie będzie się bawić z 4 l Pawełkiem!

No i bawi się wspaniale czyż nie? Co nie przeszkadza by przy odpowiedniej stymulacji, pracy, rozwijała się nadal. Może nie w takim tempie jak we wcześniejszych etapach swojego życia ale przecież nadal...
_________________
:arrow: Liski_5 to Lusi, Michał (vel magura) i nasze Liski-urwiski: Paweł (14), Marcinek z zD (08.05.07) oraz Zosia (8).
 
 
joannaeva33 
mruczek


Wiek: 49
Dołączyła: 21 Wrz 2011
Posty: 77
Skąd: Galway.Irlandia
Wysłany: 2012-03-25, 01:00   jak nas widzą.. czyli co tam piszą w necie o dzieciakach 2+1

http://www.mp.pl/artykuly...FC511EF7A6091EC
Przeczytałam ten artykuł z pełną uwagą... ale trochę mnie wkurzył, powiedzcie, mam rację, czy się jednak czepiam . Chodzi mi o fragment : Rozwój psychoruchowy. i perwszy akapit... ze: "Stałym objawem zespołu Downa jest upośledzenie rozwoju umysłowego. Jest to najbardziej uciążliwa cecha tej choroby zarówno dla samego dziecka, jak i jego rodziców." Uciążliwe czy nie, to jednak myślę że te nasze dzieciaki nie są chore!!!! Więc chyba jednak nie choroba a inność w najbardziej fajnym znaczeniu, bo chyba w tym najmilszym....najbardziej kochanym..!!! :jupi: :jupi: :jupi: :jupi:
_________________
Joanna.Mama Duzej Martusi i Malej Pyzuni,tzn. Zozolka:-)ZD(19.04.2011)
 
 
boszka59 
złotousty


Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 11 Lis 2006
Posty: 2838
Wysłany: 2012-03-25, 07:39   

Mnie w tym artykule zdenerwowało coś innego. Wiele kontaktów z ludźmi z ZD pokazało mi jak niewiele zależy od pracy z naszymi dziećmi. Niestety najważniejszy jest ich potencjał jaki dostali w materiale genetycznym. Nie mówię że nasza praca jest zupełnie bez znaczenia, ona jest bardzo ważna. Niestety jej wyniki są często zupełnie nieadekwatne do włożonej pracy.
_________________
Adaś ur27 03 2003 i cztery dorosłe córy, dwóch dorodnych wnuków
 
 
Joanna 
trajkotek
joanna


Wiek: 47
Dołączyła: 05 Gru 2006
Posty: 2185
Skąd: Jelenia Góra
Wysłany: 2012-03-25, 09:59   

Joasiu a czy to takie ważne jak nazwą choroba czy inaczej, sens jest dobry upośledzenie jest najczęstszym stygmatem mają je niemal wszyscy.

Zresztą to my rodzice tak bardzo się czepiamy sposobu nazewnictwa, dla większości jest to choroba i w wielu pozycjach medycznym też to tak nazywają, a tak na marginesie skoro wg nas rodziców to nie choroba i leczyć nie można to dlaczego każdy gania na różnego rodzaju terapie z dzieckiem.

Proponuję nabrać dystansu do tego typu spraw bo nie są aż tak ważne, istotne to żeby nasze dzieci zaczęto akceptować.
_________________
Asia mama Mai 23.09.2006 i chłopaków
 
 
vagabunda8 
złotousty


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 09 Mar 2011
Posty: 8813
Wysłany: 2012-03-25, 10:13   

Asia, masz rację dopóki inni ludzie nie mieszają upośledzenia umysłowego, jakie towarzyszy zD z chorobą umysłową. To są zupełnie dwie różne sprawy.
Biegając na terapię, chcemy dać dzieciom lepsze szanse na procesy poznawcze, a to z kolei na pewno je stymuluje, czyli wzbogaca, na tyle na ile pozwala materiał genetyczny.
Terapie, na które biegamy nie leczą i my o tym wiemy, mogą jedynie trochę pomóc. Jest wiele metod rehabilitacji i może któraś zadziała żeby np, uaktywnić szczątkową mowę, albo polepszy myślenie abstrakcyjne, albo poprawi sprawność manualną. Każda mama chce jak najlepiej dla swojego dziecka. Właśnie poprzez w miarę wszechstronne usprawnianie naszych dzieci, zmienia się perspektywa w jakiej je widzą inni ludzie. Bo jak myślisz, czy np. Adaś Boszki tak świetnie dawałby sobie radę w wodzie sam z siebie? Myślę że to jest ogromny wysiłek Boszki, ze jej syn jest jak "wodne dziecko" i nie jedno zdrowe nie potrafi zrobić w wodzie 1/100 tego co Adam. Jak tak to odbieram.
_________________
BaHa mama Antka
__________________________________________
"Najgorszą wadą człowieka bez wad jest to, że nie ma wad, więc się nie przejmuj, gdy ktoś powie, że jesteś okropny"
 
 
grażyna 
złotousty


Pomogła: 9 razy
Dołączyła: 15 Cze 2007
Posty: 6849
Skąd: z Lipówki
Wysłany: 2012-03-25, 10:51   

Joanna napisał/a:
(...)
Proponuję nabrać dystansu do tego typu spraw bo nie są aż tak ważne, istotne to żeby nasze dzieci zaczęto akceptować.


:tak:
_________________
mama Anety z zD(34l)
Zakątek Anety
 
 
iwi 
trajkotek


Pomogła: 7 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 19 Paź 2008
Posty: 2286
Skąd: Świerklany
Wysłany: 2012-03-25, 11:54   

boszka59 napisał/a:
Mnie w tym artykule zdenerwowało coś innego. Wiele kontaktów z ludźmi z ZD pokazało mi jak niewiele zależy od pracy z naszymi dziećmi. Niestety najważniejszy jest ich potencjał jaki dostali w materiale genetycznym. Nie mówię że nasza praca jest zupełnie bez znaczenia, ona jest bardzo ważna. Niestety jej wyniki są często zupełnie nieadekwatne do włożonej pracy.


Sam potencjał tak jak piszesz niczego nie załatwi. Ale trzeba z dzieckiem pracować, żeby sprawdzić czy ma ten potencjał i go wydobyć i rozwinąć. Z moich obserwacji wynika, że tak jak w przysłowiu "bez pracy nie ma kołaczy". Problem spory jest w tym, która terapia będzie skuteczna dla mojego dziecka. I żeby nie kończyła się w gabinecie, a była kontynuowana w domu.
Duży wpływ na rozwój mają też wady towarzyszące.

I wiecie co Wam jeszcze powiem? Nasza Pani doktor endo powiedziała nam kiedyś na wizycie, że Ona widząc te wszystkie dzieci na wizytach od razu wie, które są akceptowane i kochane w rodzinach...
_________________
Iwona - mama Igora z zD (15.10.2001)
foteczkowy zakątek Igora
 
 
anna30 
złotousty
członek Stowarzyszenia


Pomogła: 10 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Lip 2009
Posty: 5716
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: 2012-03-25, 12:01   

iwi napisał/a:
I wiecie co Wam jeszcze powiem? Nasza Pani doktor endo powiedziała nam kiedyś na wizycie, że Ona widząc te wszystkie dzieci na wizytach od razu wie, które są akceptowane i kochane w rodzinach...

Też kiedyś usłyszałam od kilku od lekarzy podobną opinię.
_________________
Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna fixing Program do sklepu