[Marta Witecka]

Majstrowanie przy szkole
Leszek Śliwa

Sześciolatki pójdą do szkoły. Po co? Nie wierzcie, jak ktoś mówi, że to dla ich dobra. Nie. Chodzi o to, by je… wykorzystać. Mają szybciej skończyć szkołę i zacząć pracować. Nawet kosztem gorszego wykształcenia.

Przed tym problemem od ponad ćwierć wieku stoi cała Europa: rodzi się coraz mniej ludzi, a emeryci żyją coraz dłużej. Brakuje więc rąk do pracy. Jak z tym sobie poradzić? Na opóźnienie wieku emerytalnego nikt się nie chce zgodzić, podobnie na wydłużenie czasu pracy. Imigranci z biednych krajów, którzy łatają dziury na rynkach pracy bogatych państw, z trudem integrują się ze społeczeństwami zachodnimi. Poza tym w niektórych krajach i tak jest ich już bardzo wielu. A zatem nie ma wyjścia? Będzie coraz gorzej?

Rezerwy tkwią w maluchach
Jest sposób. Rozwiązanie nasuwa się samo. Rezerwy tkwią w dzieciach. Trzeba szybciej posyłać je do roboty i rąk do pracy przybędzie. Jedyny problem to jakoś tak to uzasadnić, żeby rodzicom wydawało się, że to wszystko dla dobra ich pociech. Nie można więc tak po prostu skrócić edukacji szkolnej. W wieku sześciu lat maluch wędruje zatem do szkoły, w której robi mniej więcej to samo, co robiłby w przedszkolu. Poszczególne etapy edukacji kończy rok wcześniej, obniża się więc wymagania, by mógł im sprostać. Maturę zda w wieku lat 18, a nie 19 jak dotychczas. A rodzice dają sobie wmówić, że skrócenie edukacji o rok zostało nadrobione, kiedy dziecko miało sześć lat i z trudem składało litery, bawiąc się pluszakami.

Teraz tę samą ścieżkę, którą poszło już wiele społeczeństw zachodnich, funduje nam polski rząd, mówiąc, że nawiązuje do europejskich standardów. Tylko jakoś nikt nie wspomina, że w porównawczych europejskich badaniach poziomu wiedzy uczniów (tzw. badania PISA) ostatnio bryluje Finlandia, w której szkołę zaczyna się wciąż w wieku siedmiu lat. Uzasadniając posyłanie sześciolatków do szkoły, mówi się o wyrównywaniu szans. Rodzice biorą to za dobrą monetę i zapewne dlatego protesty są nieliczne, choć Karolina i Tomasz Elbanowscy, dziennikarze prowadzący portal internetowy www.ratujmaluchy.pl, zebrali pod apelem o wstrzymanie reformy 18 tys. podpisów.

Źródło http://goscniedzielny.wia...207812935&katg=

Zachęcam do przeczytania całego artykułu!
Ważą się losy wielu naszych dzieci.

Ciekawa i bardzo cenne jest to co robią państwo Elbanowscy, można o tym poczytać na stronie www.ratujmaluchy.pl

I jeszcze jedna akcja związana z artykułem i tematem wątku:

W niedzielę 28 września o 11.00 spotykamy się pod gmachem Ministerstwa Edukacji al. Szucha 25.
Musimy teraz zmobilizować się WSZYSCY. Przyjdźcie całymi rodzinami.
Zaproście dziadków i znajomych. Wysłaliśmy do MEN-u powiadomienie,
że chcemy w niedzielę wręczyć nasz protest. Chcemy powiedzieć minister
Hall, że NIE ZGADZAMY SIĘ na eksperymenty na naszych dzieciach. Szkoły
nie są gotowe na przyjęcie naszych maluchów.


Zachęcam wszystkich warszawiaków, którym nie jest obojętne losy szkolne naszych dzieci.

[jasna]

Może i pewne dzieci nadają się by je wcześniej wysłać do szkoły (ale to wyjątkowe przypadki, do tej pory można to było uczynić) jednak według mnie dzieci nie nadają się psychicznie- emocjonalnie, a to pewnie z czasem wyjdzie (po drodze mogą pojawić się pewne problemy). Szkoda ich dzieciństwa.....już wolałabym 5- latki obowiązkowe, zabawa połączona z nauką....myślę, że lepiej by to zaprocentowało.

[Aśka]

Ja pracuję dopiero miesiąc w szkole (więc małe doświadczenie), ale mam właśnie pod opieką głównie "zerówki".
Są tam też dzieci 5-letnie - nie mogę zrozumieć rodziców tych dzieci . Te dzieci są za małe do szkoły, "giną" w niej. Wiem, że wszystko zależy od dziecka, są takie dzieci, które już mieszają się w starszaków ale są i takie, które wszędzie za rękę prowadzę.
Martyna sama się ubierze i rozbierze, zna swoją szafkę w szatni, nic nie pomyli, a ma stwierdzone upośledzenie umiarkowane a wielu zdrowych 6-latków nie wie, która jest jego kurtka i buty i one mają się uczyć w szkole Nie wiedzą, jak pytam czy miały juz lekcje czy dopiero na nie idą. Martyna za to po zajęciach drugi raz nie da się zaprowadzić do sali, bo wie, że idzie na obiad
Wielu sześciolatków jeszcze płacze za mamą, nie chce jeść obiadu, itd.
Tylko na komputerach wszystkie świetnie grają I wszystkie mówią, że w domu mama nie pozwala - nie wiem, gdzie się tego w takim razie uczą
Przedszkole i tyle!

[stokrota]

jest już o tym

[kabatka]

Dzięki stokrota - właśnie wczoraj miałam poszukać tego tematu, bo pamiętałam, że coś takeigo Ania groszek zamieszczała - ale mąż z wieczorem filmowym już czekał

[sylpa]

Też jestem przeciwna posyłaniu sześciolatków do szkoły.
W naszym przedszkolu były zbierane podpisy rodziców pod protestem i co? Podobno nic, Ministerstwo edukacji jest nieugięte.

Na zebraniu wstępnym w grupie Patrycji (zerówka w przedszkolu) nauczycielka powiedziała nawet, że mamy ogromne szczęście, bo to będzie wg niej ostatni rocznik dobrze przygotowany do szkoły...

Wkurza mnie to, że w Polsce, jak już przyjmujemy jakiś zachodni wzorzec, to nigdy ten dobry - tylko zawsze ten gorszy? A to co warte naśladowania to jakoś nie jest transponowane

[Ania Bydgoszcz]

Ja tez uważam,że sześciolatki nie są emocjonalnie przygotowanie na wcześniejsze pójście do szkoły.Mój syn jest prymusem(5klasa)i niemiałby problemów,ale córka już niestety tak.Teraz jest w 3kl,i trudno sobie radzi.

[kruffka]

To i tak jeszcze nic, bo przecież w niektórych zachodnich krajach posyła się dzieci do szkoły w wieku 4 lat. Moi kuzyni, którzy mieszkają za granicą obydwoje poszli do szkoły w wieku 4 lat, w Anglii. I tak o rok starsza od mojego Krzysia Zosia, jest już pierwszoklasistką (w zeszłym roku zerówka). ale nie mam opinii, obserwuję, raczej dzieciaki na nieszczęśliwe nie wyglądają...
A Krzyśkowi się upiekło dzięki protestom ogólnoposkim i będzie ostatnim rocznikiem, który na życzenie pójdzie rok wcześniej do szkoły. Więc nie pójdzie... bo mnie o to prosi: mamo, ja nie chcę do szkoły, chcę się jeszcze dużo bawić

[aqua]

Dzieciaczki widuje 4letnie w mundurkach.
Ale nie jest to obowiazek aby uz szly do szkoly, jest to wybor rodzicow, pr\edszkola sa bardzo drogie.
Dwa czesc dla 4-6 latkow w szkole to jakby osobny budynek specjalnie dostosowany, gdzie dzieciaczki maja krotko zajecia od 9,15 do 12, i glownie maluja, rysuja, bawia sie w teatr, a jakby na boku ucza sie podstaw literowania, literek, cyferek.
Nadal maja czas na zabawy, choc tez ogladaja programy o przyrodzie, naukowe odpowiednio do wieku, ucza sie np. podstaw odzywiania.

[Marta]

Myślę, że edukacja w szkole jest sporo tańsza niż w przedszkolu i można sporo zaoszczędzić niestety na dzieciach. Poza tym pobyt w szkole będzie podejrzewam 4 godziny, a na pozostały czas, który spędzamy w pracy trzeba będzie zatrudnić nianię.
Marta

Myślę, że edukacja w szkole jest sporo tańsza niż w przedszkolu i można sporo zaoszczędzić niestety na dzieciach. Poza tym pobyt w szkole będzie podejrzewam 4 godziny, a na pozostały czas, który spędzamy w pracy trzeba będzie zatrudnić nianię.
Marta

[Alicja]

Marta?
ktoś Ty?
Zapraszam do wątku Czas się przedstawić

[Maciejka]

Sejm znowelizował ustawę o systemie oświaty
Sejm uchwalił nowelizację ustawy o systemie oświaty, zakładającą m.in obniżenie wieku szkolnego, przekazywanie szkół np. stowarzyszeniom lub fundacjom, zmniejszenie uprawnień kuratoriów oświaty.
Nowelizację poparło 254 posłów, przeciw było 146, od głosu wstrzymało się ośmiu.

Według nowelizacji, w 2009 r. do szkoły podstawowej trafią sześciolatki urodzone w okresie od 1 stycznia do 30 kwietnia 2003 r., których rodzice wyrażą taką wolę. We wrześniu 2012 r. do szkoły podstawowej obowiązkowo mają trafić wszystkie sześciolatki.

Posłowie zdecydowali też, że podmioty inne niż samorządy, np. stowarzyszenia lub fundacje, będą mogły przejmować prowadzenie szkół, o ile te nie będą liczyć więcej niż 70 uczniów.
PAP, JG/11:38
źródło

I tym sposobem moją córkę reforma ominęła. Uff

[Nadziejka]

Byłam przeciw tej reformie, ale teraz myślę sobie, że dla dzieci, które przez 8 i więcej godzin dziennie przebywają w przedszkolu, to jest lepsze rozwiązanie. Tylko że taki maluch nie powinien wracać do pustego domu, a pewnie niejeden będzie musiał.

[Magdalenkaaa78]

Nie bardzo rozumiem. Jesli dziecko przebywało w przedszkolu 8 godzin to dlatego, ze rodzice pracują. jeśli pójdzie do szkoły to też będzie tyle przebywało w szkole - w świetlicy. Bo raczej rodzice nie zrezygnują z pracy Nie wyobrazam sobie, żeby 6 czy 7 - latem sam wracał ze szkoły i sam siedział w domu czekając na przyjście rodziców - zresztą, o ile się orientuję, nie pozwala na to prawo. Wolę, żeby moje dziecko było w przedszkolu - lepsza opieka, zabawki a nie ławki i o godz. 14 posiłek.

[kabatka]

Dla zainteresowanych:

Wiec przeciwko likwidacji zerówek przedszkolnych,
niedziela 15 lutego godz. 13.00 pod ratuszem na placu Bankowym
czytaj więcej>>