Hipoterpia trochę kosztuje i zastanawiam się czy faktycznie warto zainwestowac w tą formę
Napiszę jakie rezultaty dała hipoterapia w przypadku mojego Łukasza. Otóż rewelacyjne!!! Nie spodziewalam się wprost tego a nawet myślałam, że się na tą formę terapii nie zdecyduję. Po raz pierwszy Łuki wsiadł na konia jak miał skończone 3 lata - na turnusie na Tratwie. Było to dziecko nie chodzące, ani samodzielnie ani z pomocą - może jedynie troszeczkę trzymany za dwie rączki. Hipoterapia - to był strzał w dziesiątkę. Co osiągnęliśmy?
- dziecko wzmocniło się w miednicy, postawa Łukasza stała się bardziej stabilna, silniejszy w biodrach łatwiej i lepiej zaczął stawiać pierwsze kroki,
- rżenie konia i wszelkie odgłosy jakie koń wydawał przyczyniły się do tego, że Łukasz zaczął konia naśladować, przez co uaktywnił się aparat mowy,
- często Łuki usypiał jeżdżąc na koniu - na pewno relaksacyjne zalety tej formy zajęć też są nieporównywalne.
To takie moje, laickie spostrzeżenia. Moim skromnym zdaniem koń uczynił tyle dobrego czego żaden specjalista w postaci istoty ludzkiej Łukaszowi nie zapewnił. Kontynuowaliśmy zajęcia po powrocie do domu, polecam.
_________________ Ania, mama Łukaszka z ZD (ur. 14. 08. 2006r.), Sylwii(22l) i Szymona (19 l)
Trudno mi ocenić rehabilitacyjne skutki hipo, zwłaszcza, że na turnusach (a zwykle tam korzystamy z hipo) połączona jest z wieloma innymi zajęciami, więc na dobra sprawę nie wiem, czemu dobroczynne skutki przypisać. Poprzestanę więc na tym, co wiem na pewno. A wiem na pewno, że:
- moja juniorka zwariowała na punkcie jazdy konnej i koni w ogóle. Dla niej cały turnus mógłby się skończyć tylko na hipo. Jazda wpływa na nią relaksacyjnie, jest zadowolona, uśmiechnięta, pobudzona - cały czas po swojemu opowiada nam o koniach. Mam wrażenie, że jest na maxa zafascynowana tym, że ona taka mała, on taki wielki, a musi jej słuchać:-)
- nawiązuje fajne relacje z koniem - głaszcze go, klepie, czesze grzywę, krzyczy wio;-), nie boi się zakryć mu nozdrzy
- widzę, że siedzi na nich w wyprostowanej pozycji, trzyma plecki prosto, więc na pewno jazda ją wzmacnia
Ogólnie - naprawdę polecam. Zaczęliśmy hipo bodaj w wieku 2 lat i tylko raz mieliśmy niefajną przygodę na małych konikach, bo jechała na łące, a na konia rzuciły się gzy, więc zaczął szaleć i mała się wystraszyła.
Miałam dziś hot-line z Jadownikami. Do hipoterapii kwalifikują się dzieci powyżej 3 roku, bez problemów szczytowo-obrotowych, o biodrach nie było mowy.
Miałam dziś hot-line z Jadownikami. Do hipoterapii kwalifikują się dzieci powyżej 3 roku, bez problemów szczytowo-obrotowych, o biodrach nie było mowy.
Co Ty, Majka miała 2 lata. Teraz pewnie zmienili, bo za dużo chętnych. Wymuś na lekarzu przy pierwszej wizycie hipoterapię i tyle.
Wiek: 48 Dołączyła: 15 Maj 2007 Posty: 1815 Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2010-05-07, 08:51 Re: Hipoterapia
ania_as napisał/a:
To takie moje, laickie spostrzeżenia. Moim skromnym zdaniem koń uczynił tyle dobrego czego żaden specjalista w postaci istoty ludzkiej Łukaszowi nie zapewnił. Kontynuowaliśmy zajęcia po powrocie do domu, polecam.
Dzięki Aniu za podzielenie się Waszymi doświadczeniami i spotrzeżeniami, to pomoże podjąć mi decyzję.
Od pewnego czasu zastanawiam się czy Agata powinna chodzić na hipoterapię, miałam wątpliwości. Znalazłam wreszcie w naszej okolicy miejsce gdzie są prowadzone takie zajęcia dzięki Dominice bo zaczęła chodzić na naukę jazdy konnej i okazało się że jest tam też hipoterapia. Obserwuję Dominikę i widzę że na nią kontakt z koniem też świetnie wpływa. Teraz się śmieję do męża że będziemy musieli kupić konia
_________________ Mama Agatki z ZD ur. 21.01.2005r. oraz Dominiki - 17 lat
Nie popatrzyłam, że Filip jest z 2009 roku. Musisz w takim razie popytać lekarza. Prześwietlenie i tak Ci się przyda.
Ten Pan z Jadownik od hipoterapii mówił, że koń przekazuje dziecku wzorce do chodzenia i nigdy nie jest za wcześnie. Nie znam się na tym prawde powiedziawszy. Więc może mnie nie słuchaj.
Romaya,jeśli tylko uda Ci się zrobić prześwietlenie to nie rezygnuj z hipoterapii.
Dla dziecka to dobra rehabilitacja.Pytanie tylko,czy młody nie będzie bał się konia
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
Dzięki dziewczyny, w poniedziałek wydębię skierowanie od naszej lekarki.
My mamy w okolicy 2 ośrodki hipoterapii - jeden przy centrum rehabilitacji, do którego chodzimy, drugi kilka km dalej. Porozmawiam z p. doktor na ten temat, może da nam skierowanie na hipo - młody już jakiś czas dobrze siedzi
A konia pewnie nie będzie się bał, on niestety niczego się nie boi
Na koniu nie musi siedzieć,może leżeć
Z resztą na koniu i tak będzie z nim siedział rehabilitant.
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
W Jadownikach rehabilitant ani razu nie usiadł z Kinga na koniu, mimo że się bała, po prostu codziennie chodziłyśmy karmić konia, a teraz jeździ bez problemu, może dorosła a może nie pasował jej Pan.
_________________ Julia- mama Kingi z zD 07.03.2007 i Kuby 28.03.2013
Ja słyszałam jeszcze jedną opinię o hipoterapii i to od rehabilitantów. Oto ona:" gdyby można było zastąpić wszystkie zajęcia ze specjalistami zajęciami z hipoterapii, to zapewniamy - dziecko na niczym by nie straciło". I coś w tym musi być, oczywiście pewnie chodzilo o zastąpienie zajęć związanych z rehabilitacją ruchową.
Irenko, spróbuj zajęć z hipoterapii u Agatki, może akurat Agatka się rozgada. W przypadku Łukasza nie jest to niewiadomo jak dobrze rozwinięta mowa, ale fakt - pojawiła się w sposób gwałtowny i bardzo wyraźny. Mamy podstawowe słowa: mama, mamam (czyt. z mamą), tata, daj (nie tak czysto), bam, nie - istnieją i są dla wszystkim zrozumiałe.
_________________ Ania, mama Łukaszka z ZD (ur. 14. 08. 2006r.), Sylwii(22l) i Szymona (19 l)
Pomogła: 1 raz Wiek: 46 Dołączyła: 30 Sie 2008 Posty: 3629 Skąd: Tychy
Wysłany: 2010-05-09, 15:16
no i spróbowaliśy
duże zwierzę - był dystans i lekki strach, na dużego psa też tak reaguje.
Ale jak koń zarżał to koniec świata, wystraszyła się i koniec, ani mowy było żeby go pogłaskała czy dosiadła. Brata posadziliśy, ale to ją nie przekonało tak więc będziemy jeździć na razie, żeby się oswoić z miejscem,końmi i z ich odgłosami MOże z czasem coś z tego będzie.
_________________ Beata mama Zuzi z ZD (27.08.2008), Bartusia (27.04.2004),Mateuszka (23.02.2011)
foteczki Zuzi Zakątek Zuzanki
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum