My też często odwiedzamy pediatrę ponieważ Pawcio oprócz Euthyroxu przyjmuje spironol, aspirynę, captropil. Wszystkie te leki są robione na zamówienie i jednorazowo mogą nam wydać 40 sztuk co wystarcza na 20 dni. Pediatra chętnie wypisuje nam leki, czasami nawet jak jest masa ludzi a ja czekam jako ostatnia to zaprasza mnie do gabinetu spoza kolejki Przed Wielkanocą 2010 zabrakło nam recept i poprosiłam panią z pogotowia aby mi je wypisała, dostałam je ale po ciężkich negocjacjach popartych wypisami z Ligoty i innych szpitali
Wiek: 36 Dołączyła: 12 Sie 2010 Posty: 9 Skąd: Lubawka
Wysłany: 2010-08-27, 21:37
Dziękuje Kobietki za wsparcie Ja podejrzewam że dla naszej Pani pediatry to chyba pierwszy przypadek dziecka z ZD ale niestety nie wykazuje żadnych starań żeby cokolwiek się na ten temat dowiedzieć i nam pomóc Dlatego jak ją proszę o jakieś skierowanie(z tymi nie było na razie problemu) lub badania to zachowuje się tak jakby ona miała większe pojęcie odo mnie a wcale tak nie jest!! Ona po prostu lubi być proszona po kilka razy, bo wtedy ma przewagę nade mną, ale ja jestem za nerwowy człowiek wole sobie odpuścić i pójść prywatnie
P.S. Buziaczki dla wszystkich słodziaków i ich rodziców od Agaty, Tomka i Julci
Może ją zwyczajnie opiernicz jak dzieciaka, ona jest od tego jak tyłek od sr...a, to jej robota, bierze za to pieniądze i to m.in od Ciebie więc niech łachy nie robi Skoro i tak się do prywatnego chcesz przenieść to co masz do stracenia? Baba się przynajmniej nauczy szacunku
_________________ Pozdrawiamy całym zespołem- Magda & Artur & Franek 31.08.2009 oraz Antek 09.10.2011
Niestety pajaczku tak jest, niektórzy lubią jak się przed nimi płaszczysz i prosisz... Często się z tym spotykam. Charakterna ze mnie dziewoja i nie raz musiałam zaciskać zęby. Już na samym początku naszych zmagań, 1 i 1/2 miesiąca po urodzeniu Pawełka na Ligocie na kardiologii, przy obchodzie wchodzi doc. Szydłowski z całą świtą i mówi "jak to jest że ojcec przystojny, matka baba jak piec a dziecko dwa kilo waży??" Wtedy to wiele nie chciało mi się mówić, chciałam się rozpłakać jak bóbr... Wiedziałam że wyglądam jak wieloryb ale on nie musiał tego uświadamiać całemu korytarzowi...
Kiedy indziej poszłam na badanie słuchu, audiolog daje mi instrukcje jak mam usiąść, jak trzymać dziecko, zagląda do rożka w którym tuliłam małego i nagle darcie "dlaczego nikt mi nie powiedziła że to Down????, nikt mnnie nie uprzedził że będę badała Downa!!"
No ale wtedy to już nie wytrzymałam i wykrzyczałam jej że to nie jest jakiś tam Down, tylko Pawełek Śnieżek, po czym udałam się na rozmowę z kierownikiem przychodni.
Jest kilka takich jeszcze historii do opowiedzenia ale szkoda o tym gadać...
Niestety pajaczku tak jest, niektórzy lubią jak się przed nimi płaszczysz i prosisz... Często się z tym spotykam. Charakterna ze mnie dziewoja i nie raz musiałam zaciskać zęby. Już na samym początku naszych zmagań, 1 i 1/2 miesiąca po urodzeniu Pawełka na Ligocie na kardiologii, przy obchodzie wchodzi doc. Szydłowski z całą świtą i mówi "jak to jest że ojcec przystojny, matka baba jak piec a dziecko dwa kilo waży??" Wtedy to wiele nie chciało mi się mówić, chciałam się rozpłakać jak bóbr... Wiedziałam że wyglądam jak wieloryb ale on nie musiał tego uświadamiać całemu korytarzowi...
Kiedy indziej poszłam na badanie słuchu, audiolog daje mi instrukcje jak mam usiąść, jak trzymać dziecko, zagląda do rożka w którym tuliłam małego i nagle darcie "dlaczego nikt mi nie powiedziła że to Down????, nikt mnnie nie uprzedził że będę badała Downa!!"
No ale wtedy to już nie wytrzymałam i wykrzyczałam jej że to nie jest jakiś tam Down, tylko Pawełek Śnieżek, po czym udałam się na rozmowę z kierownikiem przychodni.
Jest kilka takich jeszcze historii do opowiedzenia ale szkoda o tym gadać...
o ja pierdziule
chyba wykrzyczałabym na całe gardło: proszę się nie bać, to nie jest zaraźliwe
_________________ Agnieszka-mama: Konrada (06.07.2004) oraz bliźniaków:Michałka z ZD i Milenki (17.08.2008)
Dla mnie jest nie zrozumiałe jak lekarz tym bardziej prowadzący nie chcę wypisać skierowania, przecież my rodzice dzieci z ZD potrzebujemy dostać się do różnych specjalistów itd., jakoś mi się to w głowie nie mieści. Jak najdalej najlepiej trzymać się od takich lekarzy i znaleźć innego, gorzej jak to jest jedyny lekarz w naszej okolicy, wtedy chyba trzeba takiemu przemówić do rozumu a przede wszystkim powiedzieć że w jego pracę oprócz picia kawusi i ploteczek jest wpisane leczenie i wypisywanie skierowań czy mu się to podoba czy nie.
U nas jest jedna przychodnia, nie duża, za to jest dużo dzieci. Panie lekarki miłe, na początku chodziliśmy do jednej, ale potem gdy była taka potrzeba do innej i też nie było żadnego problemu z wypisaniem skierowania, recepty czy badań. Każdy kto ma choć trochę oleju w głowie nie robi przeszkód, przecież to jest dla dobra dziecka - przecież jego zdrowie jest najważniejsze.
abejbe, powinnyśmy sobie rękę podać
Ja też w gorącej wodzie kąpana jestem. A że jestem pyskata, to często w szpitalach i przychodniach słyszałam "problemowa mamusia" Teraz mi się to śmieszne wydaje, ale wtedy nie było - w skrajnych sytuacjach dochodziło nawet do rękoczynów, nie raz szarpałam lekarzy. Aż dziw, że mnie jeszcze nikt nie pozwał (choć zawsze miałam wyjaśnienie, że jestem matką działającą w afekcie w sytuacji skrajnego stresu i każdy sąd mnie uniewinni). Nie rozumiem, jak tacy lekarze się nie boją odpowiedzialności? Nie chcąc dać skierowania dziecku choremu lub z wadą genetyczną, która niesie ze sobą często szereg schorzeń... Hm, ja bym się tak bała, nie wspomnieć o tym, że nie miałabym sumienia! No właśnie, sumienia... Pamiętam jak Kukawczyńska nie chciała mi przyjąć Magdy z objawami niewydolności krażenia na kardiologię... Pamiętam jak pediatra z tutejszej przychodni (właścicielka przychodni, w której przyjmuje na NFZ) nie pozwoliła pielęgniarce w godzinach pracy jechać do nas do domu, by podać Madzi antybiotyk (zastrzyk), bo nie byłam tam zdeklarowana... I nie ważne było, że miałam skierowanie, więc tą deklaracją mogła sobie d... podetrzeć! Czasem aż wyć się chce z bezradności! Szczególnie w małych miejscowościach, gdzie jest jedna przychodnia i jeden pediatra
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum