Wysłany: 2010-12-08, 13:39 Pobyt dziecka i rodzica w szpitalu na Szpitalnej (Poznań)
Hej,
właśnie otrzymałam telefon z sekretariatu kardiochirurgii szpitala na Szpitalnej w Poznaniu, że Oleńka jest brana pod uwagę do pilnej operacji w ten lub kolejny piątek. Jestem w szoku, bo o ile spodziewałam się, że Malina trafi do szpitala, miałam cichą nadzieję, że będzie to dopiero po nowym roku.
Serce mam ściśnięte strachem, jestem przerażona , bo za bardzo nie wiem jak ma wyglądać nasz pobyt w szpitalu przed i po operacji. Czego muszę się spodziewać, jak będzie wyglądać opieka pielęgniarek i lekarzy nad dzieckiem, ile czasu będę mogła z Małą przebywać, itp.
Pytam zatem rodziców dzieci z Poznania o jakieś wskazówki porady, co do przygotowania się do tego pobytu.
Z góry dziękujemy za nie
_________________ Magda - mama Oleńki vel Malinki
(15.09.2010-20.12.2010) i Zuzi (ur. 24.11.2012)
Ja nie jestem z Poznania, ale w marcu moja córeczka była tam operowana. Po pierwsze, to zespół Profesora Wojtalika, to według mnie najlepsi specjaliści na jakich mogliście trafić .
A co do samego oddziału to jest tak. Zostajesz przyjęta z małą na salę przedoperacyjną, warunki są strasznie trudne. Szpital od dawna walczy o kasę na remont! Sala jest maleńka, na sali od 4 do 5 mam z dziećmi. Nie ma konkretnej łazienki, nie ma gdzie się umyć, do spania weź sobie karimatę i śpiwór (śpi się pod łóżeczkiem dziecka lub na krześle). Na przedoperacyjnej jesteście jakieś 2-3 dni, wtedy robią wszystkie badania małej, szykują do operacji. Jeśli karmisz piersią to ok, jeśli nie, to pielęgniarki zapytają Cię jakie mleczko dziecko je i będą porcje przygotowane w lodówce u pielęgniarek. Ale jakis zapas miej ze sobą, zebyś była zabezpieczona zanim kuchnia przygotuje mleczko. Pielęgniarki i lekarze są sympatyczni, ja złego słowa na Nich powiedzieć nie mogę. Mimo braku miejsca na sali, przed operacją pozwalali zostawać również tatusiom. No i kolejna sprawa, na terenie szpitala istnieje tzw. hotel dla rodziców. Kosztuje ok. 20 zł za dobę, a warunki są tam bardzo dobre. Łazienka w pokoju (pokoje 2-osobowe), lodówka, a na terenie szpitala jest też bar, można coś zjeść. Możesz w pokoju zostawić swoje rzeczy, kąpać się, przebierać, odpoczywać, albo mieszkać w czasie gdy mała będzie na OIOMie po operacji. Myśmy to rozegrali w ten sposób, że mąż był z Madzią w dzień na oddziale, ja odsypiałam w hotelu, a w nocy On spał w hotelu, a ja byłam z Madzią na oddziale. Po operacji mała trafi na OIOM, tam zostanie tak długo, aż lekarze nie będa mieli pewności, że wszystko jest ok i moze wrócić na zwykłą salę pooperacyjną. Na OIOM będziecie mogli wchodzić do małej tylko 3 razy dziennie i na ok. pół godziny. Na sali pooperacyjnej znów będziesz mogła być z małą. Różnie to bywa, w przypadku różnych dzieci, ale Wasz pobyt jeśli wszystko będzie ok, powinien zamknąć się w góra 2 tygodniach Co jeszcze? Acha, miej swoje śpioszki, kosmetyki dla małej, zabaweczki, pieluchy, husteczki, kremiki itp. Jakbyś miała jakieś pytania to wysyłam Ci mój tel na pw Pozdrawiam
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Dołączyła: 04 Maj 2010 Posty: 432 Skąd: Gorzów Wielkopolski
Wysłany: 2010-12-08, 19:35
My byłyśmy w szpitalu w maju. Jedyna różnica w tym co pisała anna30 to taka, że po operacji z OIOMU przenieśli nas od razu na Kardiologię na bo tam u nich nie było miejsc a tam już większy rygor panuje. Żadnych własnych ubranek, mleka tylko ewentualnie chusteczki nawilżające i zabawki - to tyczy dziecka. Dla opiekuna to tak samo jak na kardiochirurgi więc albo hotel albo krzesełko lub karimata +śpiwór = podłoga i trzeba to rano wynosić do szatni przed obchodem oczywiście żadnych czajników bezprzewodowych żeby zrobić herbate czy kawe
_________________ Małgorzata mama bliźniaczek Magdalenki z zD i Katarzynki ( 01.02.2010)
Ja, podpisuję się pod tym co pisały dziewczyny. Dodam tylko, że jeśli karmisz małą piersią to radzę Ci zabrać nie karimatę tylko taki rozkładany leżak do opalania - mimo, że na salach jest mało miejsca, ja nie wyobrażałam sobie karmić małej na szpitalnym krześle. W ciągu dnia leżak robił za krzesło do karmienia, a na noc go rozkładałam i spałam jak marzenie (zrozumiesz co mam na myśli jak już będziesz na przedoperacyjnej ). Ale zespół prof. Wojtalika - lekarze jak i pielęgniarki super. W ogóle to na kardiochirurgii podejście do rodziców i dziecka - jak najmniej stresu. Dla małej możesz mieć wszystko co tylko chcesz zabrać i zmieści się w szafeczce czy też na parapecie - jak będziesz miała wybór to łóżko przy parapecie = więcej przestrzeni dla Was. U nas dziewczyny miały swój czajnik (ale z używaniem trzeba uważać , żeby nie przesadzić), dla dzieciaków laptopy , zabawki, o ciuszkach , poduszkach , nie wspomnę. Wy jak jesteście z Poznania to na te kilka dni przed operacją, możecie zabrać to co najpotrzebniejsze , a potem jak Malinka wróci po OIOM-ie na pooperacyjny - to hulaj dusza .I jeszcze, możecie sobie wykupić w szpitalnej stołówce obiady , ale nie wiem czy to takie istotne skoro mieszkacie na miejscu , jednak piszę , że taka możliwość jest tylko trzeba zgłosić się do punktu żywienia dzień wcześniej do godz. 11stej. A teraz nie denerwuj się , bo Malinka wyczuwa twój stres. Najważniejsze, że naprawią małe . Czekamy na dobre wiadomości
_________________ Katarzyna - Mama Marysi z zD(ur. 25.09.2009) i czternastoletnej Wiktorii
dzięki wszystkim za porady
Wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Wczoraj od rana pakowałam się do szpitala, nerwowo oczekując na telefon z sekretariatu by potwierdzono nam, czy mamy już jechać na Izbę Przyjęć. Gdy w końcu telefon zadzwonił, otrzymaliśmy wiadomość, że Oleńka ma mieć operację 27 grudnia. Kamień z serca, przynajmniej będzie czas na spędzenie świąt w domu i przygotowanie się psychiczne do pobytu w szpitalu. Zaczynam się rozpakowywać, a tu znów telefon z sekretariatu kliniki - jedno z dzieci się rozchorowało, więc mamy przyjechać na Izbę w najbliższą sobotę.
Z jednej strony może to i dobrze, że wzięto nas przez zaskoczenie. Lepiej będzie dla Oleńkowego serca mieć operację. Może nareszcie przestanie się męczyć przy jedzeniu, nabierze więcej ciałka i będziemy mogły ruszyć z kopyta z rehabilitacjami.
Pozdrawiamy i trzymajcie kciuki za powodzenie operacji - pewnie będzie w poniedziałek.
_________________ Magda - mama Oleńki vel Malinki
(15.09.2010-20.12.2010) i Zuzi (ur. 24.11.2012)
Mój Mateusz też przeszedł operację serduszka w Poznaniu. Już minęło 3 lata. I tak jak moje poprzedniczki jestem pełna uznania dla całego personelu, lekarzy i pielęgniarek. Mogę o nich wypowiadać się tylko w samych superlatywach. Trzymamy za Was kciuki Na pewno będzie wszystko O.K.
_________________ Beata- mama Michała lat 12, Mateusza lat 10, Patrycji lat 7 i Agatki z ZD (ur.17.09.2008)
Moje poprzedniczki wszystko już w temacie napisały. Jedyna dobra rzecz to fakt, ze najprawdopodobniej będzie mało dzieciaków przed samymi świętami. Wiec jest szansa , ze obejdzie się bez tego masakrycznego tłoku w sali po operacji, gdzie w szczycie potrafi być 5 dzieci na sali o pow 15 m kw. My tak właśnie mieliśmy - drugi tydzień naszego pobyt na oddziale czyli jakoś tak w terminie 12-19 grudnia ( zeszłego roku) byliśmy tylko z jednym dzieckiem. Ostatnią noc byłam sama z Jasiem.
Bądż dobrej myśli - jesteście w super rękach - poznańska kardiochirurgia to wybitni specjaliści.
_________________ Mama Jasia z ZD (ur. 5.07.08) i Zosi ( ur. 03.07.2011)
Hej dziewczyny ..
my z moim synkiem mamy się wstawić na operację serca i mamy już być tam w tą niedzielę .. jestem już taka zrażona do tych szpitali , że nawet boję się zadzwonić zapytać co i jak , co mam zabrać itd .
Mam na tyle trudną sytuację , że mój mąż jest za granicą .. jestem sama z dwójką dzieci
córeczka ma 3 lata , synuś 10 msc i dość że nie mam z kim córeczki zostawić ;( to jeszcze
nie wiem jak dam sobie tam radę , to wszystko mnie przerasta ;( nie dam rady patrzeć na cierpienie dziecka i boję się że ogólnie sobie tam sama nie poradzę ;(
Nie potrafię się odnależć w wielkich miastach , jestem zakręcona , czuję kołowrotek w głowie
słabo mi ..
Proszę o jakieś wsparcie słowem , nie wiem ;( ja się chyba załamie ..
Pozdrawiam
Pomogła: 10 razy Wiek: 38 Dołączyła: 21 Sty 2009 Posty: 3805 Skąd: Tarnów / Corby UK
Wysłany: 2012-05-11, 11:23
Witaj czarnuleczko
będziemy trzymać kciuki za Twojego synka
Żebyśmy mogli lepiej Was poznać to zapraszamy Cię do wątku Czas się przedstawić . Tam po założeniu nowego tematu będziesz mogła napisać nam coś więcej o synku i Waszej rodzinie
ewleka powiedz mi jak z tym hotelem ..
Czy np . ja mogłabym wziać kogoś do opieki nad moją córeczką
i żeby oni tam byli w tym hotelu ?? a ja bym tylko przychodziła
się tam umyć czy ogarnąć ?? czy to jest tylko hotel dla matek ??
Czarnuleczka, nie wiem w jakim szpitalu bedzie operowany Twoj synek?
Ale w wiekszych placowkach medycznych jest Ronald Mc Donald House, jest to dom gdzie moze przebywac rodzina , na czas pozostawionego dziecka w szpitalu.
Oczywiscie noclegi w tym domu nie sa bezplatne, ale nie sa drogie w porownaniu do Hotelu. Pozniej kasa chorych pokrywa koszty tego pobytu w tym Ronald McDonald Hause
Trzymam kciuki za Twego syneczka
_________________ Mama 12 letniej Emmy
Dobrze widzi sie tylko sercem, a najwazniejsze jest nie widoczne dla oczu...
Czrnuleczko, zaraz wyjeżdżam z synkiem na wizytę do Poznania.
Koniecznie zaraz zadzwon do hotelu i tam zadaj te pytania o pobyt dodatkowej osoby. Zdzwon szybko, bo zaraz panie wychodzą.
Ja tam mieszkałam blisko rok.
Tel. 61 8491600-hotel
61 8491606 poradnia w tym budynku z hotelem.
_________________ Mama Wojtka z zD ur.13 luty 2004
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum