zapisać się na prywatną wizytę do lekarza który pracuje w CZD,
kanał przedsionkowo-komorowy powinien być zoperowany do 6 mż, operacja w późniejszym czasie niesie ze sobą ryzyko bardzo ciężkiego przebiegu pooperacyjnego i ryzyko utrwalenia ciśnienia płucnego
_________________ Julia- mama Kingi z zD 07.03.2007 i Kuby 28.03.2013
Odwiedziłam dziś Kingusię na kardiochirurgii w CZD,jest taka słodka Nie mogłam zdjąć jej z rąk Ostatnio jak ją widziałam to była taka malutka a teraz to mała kobietka.Ja tak myślę,że chyba kocham wszystkie dzieci Nawet korale chciałam jej zostawić bo tak się interesowała(wkońcu kobietka,nie) wszystko chyba bym oddała.Kinga przybiera na wadzę,jest radosna i chyba niedługo do domu.
_________________ Sylwia, mama Kubusia (1.04.2007 r.)
Kinga djulii ma od wczoraj mniej płynu w osierdziu,dziś lub w poniedziałek przeniosą ją na pediatrię.Tam prawdopodobnie można wychodzić z dzieckiem na spacer.Trzymajmy
_________________ Sylwia, mama Kubusia (1.04.2007 r.)
Pomogła: 1 raz Wiek: 47 Dołączyła: 25 Lip 2008 Posty: 1345 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-08-07, 12:06
Z Natalką przez 2 m-ce zwiedziłyśmy dwukrotnie kardiologię i kardiochirurgię, dodatkowo oddział seperatkowy na kardiochirurgii. Byłyuśmy jeszcze 2 tyg. na chirurgii.
Moje spostrzeżenia są różne. Na salach można spokojnie nocować, ja mam blisko do domu więc nie nocowałam, ale widziałam, że pielęgniarki wolą jak matki nocują. Na kardiologii niestety większość pielęgnarek jest leniwa. Oczywiście są i takie, które są i pracowite i życzliwe. Natalka jak miała tydzień wyciągneła sobie sondę z nosa. A pielęgniarka stwierdziła, że nie ma czasu aby przy każdym ciągle coś robić i powinnam sama jej założyć sondę. Byłam przerażona. Niestety nie obyło się wtedy bez ostrzejszych słów, ale sonda została założona ( po 2 godz.). Nikt mi nie chciał pomóc umyć dziecka, a było podłączona do Prostinu, i z tą strzykawką nie byłam w stanie przenieśc Natalki do wanienki. Tylko nianie na oddziale były cudowne. Gdyby nie siostra Honoratka, pewnie Natalka byłaby tylko przeze mnie przemywana myjką.
Oddział separatkowy na kardiochirurgii cudowny. Gdybym mogła do wypisu byśmy chciały leżeć tam. Miłe pielęgniarki, uśmiechnięte, widać że jeszcze mają serce do zawodu.
Oczywiście POP czyli intensywna terapia gdzie malutka leżała 2 tyg. to też cudowne pielęgniarki. Jedna nawet pozwoliła mi wziąć Natalkę na ręce, przytrzymywała mi te wszystkie rurki, a ja nie mogłam ukryć wzruszenia, gdy przestała płakać w moich ramionach.
Po tych pobytach umiem obsługiwać każdy sprzęt na sali, bo prawdę mówiąc to pielęgniarki przychodziły tylko po to aby spisać bilans.
Gdy lekarka postanowiła wyjąć jej sondę, bo już tydzień przy mnie jadła butelką, pielęgniarki sondę wyjęły w dniu wypisu, bo jak się okazało, nie chciało im się karmić jej w nocy butelką, a sondą i łatwiej i szyciej. Koszmar. Tak ją oplajstrowały na całęj buzi że ślady schodziły jej ponad tydzień. Nadal umiała wyjmować sonie sondę. Mała spryciula.
Generalnie da się przeżyć. Ale wspomnień nie mam zbyt miłych i odwlekam myśl, że niedługo znowu będziemy musiały tam wrócić.
Nasza kariolog po echu serca w marcu powiedziała, że dostaniemy skierowanie na oddział do CZD, bo w skrócie zamkniety wg listopadowego echa przewod sie jednak nie zamknal, a otwor do zamkniecia, chociaz zmniejszal sie, nagle jest wiekszym ubytkiem. Jednak dostalismy pismo, ze wizyte mamy w poradni kardiologiczne. Mozecie powiedziec z Waszego doswiadczenia czy mamy szanse na echo na tej pierwszej wizycie czy lepiej robic prywatnie przed?
Ostatnie echo z marca, wizyta w czerwcu, a nasza kardiolog twierdzi ze corka za bardzo sie rusza i nie jest pewna.
_________________ mama córeczki (ur. 2016 r.) z mozaiką.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum