no, ja bym nie uspokajała, bo już bym byla w kudłach tej panci...
ehhh... szkoda słów.
Nam też się usłyszało: "ale on wcale nie jest taki brzydki" - to były słowa pani kardiolog
"ja pierwsze dziecko rodziłam po 40 i też zastanawiałam się co to takiego mi się urodzi" - słowa okulistki
"mają państwo pięknego downa" - słowa pani dotkor na komisji w/s orzekania o niepełnosprawności - to miało być pocieszenie dla nas byłoby, gdyby nie hasło down, bo tego nie lubię
ale za to nasze panie rehabilitantki zawsze mówią tyle miłych słów o Natusiu, choćby nie wiem co zrobił (kupę na środku ledwie co wyczyszczonego materaca) to i tak byłoby "ślicznie, brawo Natusiu" itp - lubimy chodzić na rehabilitację
sabina nawijacz szczesliwa mama Sandry ,Daniela i Noela
Wiek: 44 Dołączyła: 14 Sie 2007 Posty: 996 Skąd: Niemcy
Wysłany: 2009-03-01, 21:08
Nasza lekarka jest cudowna Recepty,skierowania,wsteczne wystawianie skierowan-o ktorych zapomnielismy nie stanowia problemu-wystarczy zadzwonic.Przykra sytuacje mielismy jednak w Polsce,podczas pobytu na swieta.Sandra dostala kataru i troche kaszlala,wiem,ze z takich objawow u malej szybko pojawia sie zapalenie gardla wiec szybko do lekarza bo to bylo dzien przed Wigilia.Weszlismy do gabinetu,lekarka pyta co sie dzieje no wiec opowiadam:katar,kaszel brak goraczki ale ze Sandra jest po operacji serca to uwazamy na wszystko.Zaczela ja badac,po czym stwierdzila,ze ma powiekszone migdalki,mozliwe ze ma trzeci ale downy tak maja zaczela gadac glupoty o tym co jej powinnam dawac w tabletkach na wszystkie choroby swiata,ze powinnam usunac jej te migdalki itd.Skomentowalismy to tylko tym,ze nasza lekarka ma inne zdanie i postepujemy wg jej zalecen.Myslalam ze mnie szlag trafi
_________________ moja Sandra (26.12.2006)z ZD ,Daniel (19.09.2009)i Noel(18.07.2013)
Raz trafiliśmy do lekarza laryngologii (pracował z zastępstwie za naszego lekarza) który po długim przyglądaniu się Tomkowi, pyta mnie ile miałam lat jak go urodziłam, odpowiadam, że 33, a on na to :tak to jest jak się w takim wieku bierze za rodzenie dzieci. Pielęgniarka jak to usłyszała to zbladła, szczęka jej opadła i wyszła. O mało bym się poryczała, ktoś kto nie zna mnie, ani sytuacji - nie ma prawa mnie oceniać.
Ale to teraz jestem taka mądra, a 4 lata temu każde głupie słowo doprowadzało mnie do doła.
Pomogła: 15 razy Wiek: 59 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 5779 Skąd: Chylice/Piaseczno
Wysłany: 2009-03-01, 22:23
Grażyna O. napisał/a:
Raz trafiliśmy do lekarza laryngologii (pracował z zastępstwie za naszego lekarza) który po długim przyglądaniu się Tomkowi, pyta mnie ile miałam lat jak go urodziłam, odpowiadam, że 33, a on na to :tak to jest jak się w takim wieku bierze za rodzenie dzieci. Pielęgniarka jak to usłyszała to zbladła, szczęka jej opadła i wyszła. O mało bym się poryczała, ktoś kto nie zna mnie, ani sytuacji - nie ma prawa mnie oceniać.
Ale to teraz jestem taka mądra, a 4 lata temu każde głupie słowo doprowadzało mnie do doła.
Grażynko. Niezależnie od tego, czy ktoś zna Ciebie i Twoją sytuację, nikt nie ma prawa Cię oceniać !!! NIKT !
Ja miałam 43 lata jak rodziłam Piotrka jako 5 dziecko, z doświadczeniem wcześniejszego poronienia i nie wyobrażam sobie, żeby ktoś miał prawo do komentowania tego faktu. To jest moje i Twoje życie i nikomu nic do tego !
Nie daj się.
_________________ Anka - mama PIOTRKA (14.04.2008), Ani (34) żony Mateusza, Jacka Juniora (30) męża Oli, Łukasza (28) i babcia Franka, Staśka, Stefana, Róży i Kazika :) oraz Józka i Zuzi
ciekawe co by powiedział, gdyby przyszła mama 20 letnia.
Słowa tego lekarza pokazały tylko jego "klasę"
uważam, że lekrze powinni się liczyć ze słowami. Są to osoby wykształcone, które z racji wykonywanego zawodu powinny posiadać kulutrę osobistą na odpowiednim poziomie.. ale czasem to można o tym tylko pomarzyć.
Nie rozumiem: 33 lata to za późno na urodzenie dziecka?
Moja koleżanka ma 40 lat, jest lekarzem i za miesiąc urodzi drugiego syna.
Opowiadała mi, że na wykładach z ginekologii profesor wprost grzmiał, by kobiety rodziły młodo, szczególnie pierwsze dziecko do 25 lat. Podchodził do każdej studentki i pytał jak nawiedzony "a pani już rodziła?". To było jakieś szaleństwo, obsesja.
Moja babcia urodziła swoje ostatnie dziecko w wielu 49 lat, zupełnie zdrowe.
Moja babcia urodziła swoje ostatnie dziecko w wielu 49 lat, zupełnie zdrowe.
Czyli jakby co, mam jeszcze dużo czasu
_________________ "Nie poddaj się, bierz życie jakim jest. I pomyśl, że na drugie nie masz szans."
Myslovitz
________________________________
Sylwia - Mama 13,5-letniej Patrycji z zD
uważam, że lekrze powinni się liczyć ze słowami. Są to osoby wykształcone, które z racji wykonywanego zawodu powinny posiadać kulutrę osobistą na odpowiednim poziomie.. ale czasem to można o tym tylko pomarzyć.
Nefre, droga, znam osobiście co najmniej kilku profesorów, którym słoma wystaje z butów tak bardzo, że jest to aż przerażające! Sposób w jaki traktują studentów jest porażający.
Wiedza to bynajmniej nie sprawa kultury bycia, a tzw. zawody publicznego zaufania zawsze skupiały również ludzi, którzy powinni co najwyżej kierować udrażnianiem ręcznym przydrożnych rowów melioracyjnych. Smutne i przykre to ale prawdziwe.
_________________ Liski_5 to Lusi, Michał (vel magura) i nasze Liski-urwiski: Paweł (14), Marcinek z zD (08.05.07) oraz Zosia (8).
Moje doświadczenia z lekarzami tez są bardzo rożne, ale uczę się mówić wprost, co mi się nie podoba; jest to dla mnie trudne - łatwiej jest się rozpłakać i wyjść, niż stanowczym tonem powiedzieć, co jest nie tak. Kiedyś powiedziałam pewnej pani pediatrze, żeby przy mnie nie dzieliła dzieci na normalne i nienormalne (ta pani tłumaczyła mi, mój syn trudniej radzi sobie z infekcjami niż dzieci NORMALNE). Innemu lekarzowi powiedziałam, ze nie przyszłam wysłuchiwać jego wykładów na temat ZD, ze przychodzę z konkretnym problemem i pytam, czy potrafi nam pomoc, czy nie (ten pan wychodził z założenia, ze jeśli rodzic za dużo pyta i jest za bardzo dociekliwy, to należny go nastraszyć recytując wszystkie możliwe dolegliwości jakie mogą spotkać jego dziecko i jestem pewna, ze robił to celowo). Wspomniana powyżej pani przeprosiła. Do wspomnianego endokrynologa więcej nie poszliśmy. I w jednym i w drugim przypadku poczułam się lepiej, kiedy wypowiedziałam moje oburzenie, mój zal. Trzeba im to mówić, kiedy mamy na to sile - dla siebie i dla tych, którzy wejdą do gabinetu po nas i akurat nie maja siły. Wydaje mi się, ze lekarze chyba czasem nie wiedza co mówią.
Margola moderator Członek Stowarzyszenia - rzecznik prasowy
Wiek: 50 Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 7779 Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-03-07, 08:10
Grażyna O. napisał/a:
po długim przyglądaniu się Tomkowi, pyta mnie ile miałam lat jak go urodziłam, odpowiadam, że 33, a on na to :tak to jest jak się w takim wieku bierze za rodzenie dzieci.
Przyszła mi do głowy riposta, którą się podzielę, a nuż się komuś z Was przyda: "A ile lat mieli Pana/Pani rodzice, kiedy zdecydowali, że już szkoda zachodu z wychowywaniem Pana/Pani, bo nic z tego nie będzie?"
_________________ Margola Mama Karola 13.03.2002, Kasi 30.06.2010 i ciocia Marcinka z zD (08.05.07)
W ludzkim sercu toczą walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój. Zwycięży ten, którego karmisz.
Pomogła: 9 razy Wiek: 49 Dołączyła: 23 Sie 2009 Posty: 1551 Skąd: Okolice Siedlec
Wysłany: 2010-03-07, 13:51
Margola, masz język jak żyleta
Ja na szczęście nie usłyszałam nigdy od żadnego lekarza słów, które by mnie uraziły w jakimkolwiek stopniu. Jeśli już coś mówią to komplementy, że Kinga świetnie się rozwija, że jest piękna. Po iluśtam badaniach, które wychodziły prawidłowo, lekarka stwierdziła z uśmiechem, że to "nietypowy zespolik". To określenie nie sprawiło mi przykrości, a nawet zrobiło mi się miło
Pomogła: 3 razy Wiek: 36 Dołączyła: 10 Lis 2008 Posty: 2136 Skąd: Tarnowskie Góry
Wysłany: 2010-03-10, 09:26
Mnie to w sumie tylko raz spotkała nie przyjemność z strony Pani kardiolog....na początku naszej drogi jak Błażejek miał 2 tygodnie udało mi się w końcu złapać Dr. prowadzącą, chciałam się czegoś więcej dowiedzieć o wadzie serca..no i ona mi opowiada...opowiada..wszysko pięknie ładnie..gdyby nie ostatnie zdanie..." Z doświadczenia wiem że Downy i tak nie przeżywają tych operacji...nie będe Pani czarować..." Dlatego tak nie cierpie 8 piętra w Katowicach.... Naszczęście wiedziałam już o Zakątku..i o dzieciakach które już były po takich operacjach....więc jednym uchem weszło drugim wyszło....
_________________ Dagmara, mama Błażejka z zD (04.11.2008 r.)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum