FB Portal   Downoteka   "Nowe" forum   Użytkownicy   Statystyki   Profil Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości Zaloguj


Poprzedni temat «» Następny temat
Nasze dobre uczynki
Autor Wiadomość
Aśka 
złotousty


Wiek: 45
Dołączyła: 02 Paź 2006
Posty: 5409
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2006-12-19, 14:46   Nasze dobre uczynki

Mały gość z domu dziecka
Źródło: Naj nr 50/2006
To nie może być kaprys, odruch współczucia wywołany magią świąt. Jeśli chcesz zaprosić takie dziecko, przeczytaj ten tekst - na pewno pomoże ci podjąć decyzję.

Kiedy zbliża się Boże Narodzenie, stajemy się lepsi, a przynajmniej chcemy zrobić coś dobrego. Pojawia się myśl, aby zaprosić na święta dziecko pozbawione prawdziwej rodziny. O czym powinniśmy wiedzieć, zanim się na to zdecydujemy, mówi Elżbieta Stencel-Kileo, dyrektorka Domu Dziecka nr 11 w Warszawie.

NAJ: Niezłe warunki mieszkaniowe i dobre chęci - czy to wystarczy, aby zabrać do siebie dziecko z domu dziecka na świąteczne dni?

Elżbieta Stencel-Kileo
: Nie, przede wszystkim to powinna być dobrze przemyślana decyzja. Jeśli ktoś pomyślał o tym dopiero teraz, przed samymi świętami, to może tylko ulega świątecznemu nastrojowi. Dom dziecka to nie jest wypożyczalnia dzieci. Nie można tak po prostu przyjść, wziąć dziecko na kilka dni, a potem je oddać. Rodziny, które chcą zaprosić dziecko na święta, powinny dużo wcześniej spotkać się z psychologiem i dyrektorem placówki, odpowiednio się do tego przygotować.



Ale przecież kierują się dobrymi intencjami, chcą dać dzieciom, które nie mają prawdziwego domu, trochę ciepła, serca.

E. S.-K.: Tak, ale często nie zdają sobie sprawy, jaka na nich spoczywa odpowiedzialność. Dzieci z domu dziecka, zwłaszcza te małe, marzą o własnym domu, rodzinie. Każda nowa ciocia czy wujek w ich życiu to dla nich nadzieja, że ich los się odmieni. Ktoś chce tylko uprzyjemnić im święta, a one łudzą się, że znalazły dom. Zabierając je do siebie tylko na kilka dni, pokazuje się im życie, które pewnie nie stanie się ich udziałem. Dziecko może bardzo przeżyć powrót do szarej rzeczywistości.

Taka jednorazowa akcja może wyrządzić krzywdę?

E. S.-K.: Pamiętajmy, że dzieci z domu dziecka mają za sobą trudne doświadczenia. Miały już kiedyś mamę i tatę, jakieś ciocie i wujków, były brane i odrzucane. Jeśli więc kolejny kontakt się urywa, jeśli kolejni dorośli pojawiają się i znikają, to one biorą winę na siebie, oskarżają się, że to przez nie znów się nie udało.

Ale może święta z rodziną, nawet taką, którą widzi się po raz pierwszy, są lepsze niż spędzanie ich w państwowej placówce?

E. S.-K.: Dom dziecka nigdy nie będzie prawdziwym domem, ale staramy się swym wychowankom taki stworzyć. Nie jest tak, że dzieci siedzą z nosami przyklejonymi do szyby i czekają, aż je ktoś zabierze. Organizuje im się Wigilię, choinkę, dostają prezenty. Oczywiście, grudzień jest ważny, ale oprócz niego jest 11 miesięcy równie istotnych dla dzieci. Kilka dni spędzonych w innym domu niczego nie zmieni w ich życiu. Takie święta wcale nie muszą być dla nich przyjemnym przeżyciem.

Ale przecież będziemy się starać, aby było im jak najlepiej.

E. S.-K.: Dzieci z domów dziecka często mają skomplikowaną, pogmatwaną psychikę. Nie wiadomo, jak taki gość zachowa się w nieznanym sobie środowisku, gdzie ma prosto siedzieć, ładnie jeść i czuje na sobie spojrzenia innych. Może się wycofać i nie będzie z nim żadnego kontaktu albo zwracać na siebie uwagę, dokuczać. Zupełnie co innego, gdy dziecko już wcześniej zaznajomiło się z tą rodziną, zna ciocię, wujka, ich dzieci. Dlatego właśnie chętne rodziny muszą zgłosić się do domu dziecka znacznie wcześniej, przyjść przynamniej kilka razy, poznać dzieci, porozmawiać z pracownikami i udowodnić, że zależy im na częstszych kontaktach, a nie na kilku dniach w roku.

Czyli zabranie dziecka na święta ma sens tylko wtedy, gdy planujemy później z nim się spotykać?

E. S.-K.: Tak, jeśli dobrze wszystko przemyśleliśmy, obgadaliśmy z innymi członkami rodziny, jeśli rzeczywiście mamy taką potrzebę, aby otoczyć opieką malucha z domu dziecka. Lepiej jednak nie podejmować takiej decyzji w grudniu, bo można postąpić pochopnie.

Lepiej zaczekać, kiedy magia świąt zniknie i nasze motywacje będą zupełnie jasne?

E. S.-K.: Tak, tego typu decyzje nie mogą wypływać z mody, porywu serca czy chęci uspokojenia sumienia. Jeśli naprawdę chcemy opiekować się konkretnym dzieckiem, można stać się dla niego tzw. rodziną zaprzyjaźnioną - i zabierać je na weekendy, na wakacje, na święta. Ale podjęcie się roli rodziny zaprzyjaźnionej to duża odpowiedzialność, oznacza wzięcie dziecka pod skrzydła. Zostaje zawarta umowa z dyrekcją domu dziecka, sąd rodzinny musi wyrazić zgodę.

A jeśli nie jesteśmy gotowi, by stać się rodziną zaprzyjaźnioną, a chcemy pomagać dzieciom z domów dziecka?

E. S.-K.: Można pomagać jako wolontariusz i np. odrabiać z dziećmi lekcje. Pieniędzy w tych placówkach nigdy nie jest za dużo, przyda się każda forma pomocy - owoce, słodycze, darmowe leczenie stomatologiczne czy naprawa okularów. Ci, którzy odczuwają chęć niesienia pomocy, powinni skontaktować się z konkretnym domem dziecka w swojej najbliższej okolicy.

Rozmawiała Marta Radzik-Maj

Jak stworzyć rodzinę zastępczą

Rodzina zastępcza opiekuje się i wychowuje dziecko z domu dziecka, niejako zastępując rodziców naturalnych. Nie rodzi to więzi prawnych, dziecko zachowuje swoje nazwisko. Rodzice zastępczy otrzymują z opieki społecznej środki finansowe na częściowe pokrycie kosztów utrzymania dziecka. Wszyscy warszawiacy, którzy chcieliby stworzyć taką rodzinę dla dzieci z domów dziecka, mogą rozpocząć bezpłatne, 3-miesięczne szkolenie, organizowane w ramach kampanii "Daj im przyszłość". Więcej informacji o rodzicielstwie zastępczym na www.dajimprzyszlosc.pl i pod bezpłatnym numerem telefonu 0-800 88 99 88.

:arrow: źródełko
_________________
Aśka, mama Martynki (2002) z zD, Mikołaja (2005) i Maciusia (2011)
  
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-06, 22:50   

Jakiś czas temu koleżanka, która była ze swoim synkiem w listopadzie w Jadownikach na moim i Kuby miejscu, wymyśliła akcję Mikołaj. Miała spisane dzieciaczki, które przebywają w ośrodku w Jadownikach, co by chciały pod choinkę, o czym marzą, co mogą otrzymać. Maile zostały rozesłane wśród jej i moich przyjaciół, każdy z nich mógł zadeklarować chęć zrobienia paczki dla konkretnego dziecka, spełniając jednocześnie jego marzenie.

Dziś dostałam z Jadownik kartkę wraz z listem z podziękowaniem i życzeniami (Basiu ta kartka jest również dla Ciebie :-) . Ale mi ciepło w sercu dziś :serce:



A ja mam w tym swoją prywatę, bo wierzę, że maczał w tym przedsięwzięciu swoje paluszki Kubula

 
 
Aśka 
złotousty


Wiek: 45
Dołączyła: 02 Paź 2006
Posty: 5409
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2007-01-07, 16:14   

Tak, tak Monika - mi też bardzo miło. Kartka stoi na półce i najbardziej cieszy ze wszystkich dostanych :spoko: Jest to wspanaiłe uczucie, móc chociaż takim gestem przyczynić sie do uśmiechu na twarzy dziecka! :-)
_________________
Aśka, mama Martynki (2002) z zD, Mikołaja (2005) i Maciusia (2011)
 
 
mija 
złotousty
Członek Stowarzyszenia


Dołączyła: 03 Paź 2006
Posty: 6174
Wysłany: 2007-01-07, 19:39   

Ja też się zdeklarowałam, ale ta dziewczyna mi nie odpisała....
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-07, 19:51   

Mija- Ewa miała spisanych 18 dzieci, być może wszyscy byli już obdarowani :-)
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-01-08, 19:53   

A :arrow: tu możecie zobaczyć w PDF Mikołaja w Jadownikach, który wręcza m.in. te ww. prezenty :-) (poczekajcie cierpliwe aż się ściągnie, bo całość ma 2,8 M)
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-09, 19:29   

Chciałam się z Wami podzielić pomysłem. Dowiedziałam się mianowicie, że są stowarzyszenia, szkoły integracyjne itp., które skupują zużyte tonery z drukarek laserowych. Potem je sprzedają, dzięki czemu mają za to pieniążki.
Osobiście zużywam do pracy tonery w dosyć dużych ilościach. Od jakiegoś czasu szukałam, co by można było dobrego z nimi zrobić.
No i znalazłam :-)
Okazuję się, że Polska Akcja Humanitarna dzięki pięniążkom za zużyte tonery karmi dzieciaki.

Jak mówi hasło akcji:
Jedna pusta głowica atramentowa lub jeden pusty toner laserowy to kilka posiłków!

:arrow: Tutaj więcej informacji na ten temat.
:arrow: A tutaj są wymienione miejsca, gdzie można oddać zużyte tonery :spoko:

Ja (a w zasadzie Martin) dziś oddałam 4 sztuki - i jest mi z tym bardzo dobrze :-)
 
 
Alicja 
złotousty
Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 01 Paź 2006
Posty: 14111
Skąd: Skąd:
Wysłany: 2007-02-09, 19:34   

Chwali się Monia,chwali... :brawo:
_________________
Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...

Jak powstał Zakątek 21
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-09, 19:39   

:nzawstydzony: chwali też, ale i zachęca innych :cool2:
 
 
Alicja 
złotousty
Założycielka forum i stowarzysznia Zakątek 21


Pomogła: 31 razy
Dołączyła: 01 Paź 2006
Posty: 14111
Skąd: Skąd:
Wysłany: 2007-02-09, 19:47   

kurde...miałam na myśli że ten uczynek Twój się chwali a nie że Ty się chwalisz.... :lol:

Ty to za skromna jesteś ;-)
_________________
Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...

Jak powstał Zakątek 21
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-02-09, 19:51   

no to się dogadałyśmy :doh:
 
 
Ewelina 
nawijacz


Wiek: 46
Dołączyła: 02 Paź 2006
Posty: 797
Skąd: Dąbrowa Górnicza
Wysłany: 2007-02-09, 19:55   

Świetny pomysł :spoko:
Muszę popytać znajomych :spoko:
_________________
" Wszyscy jesteśmy aniołami z jednym skrzydłem, możemy latać wtedy gdy obejmiemy drugiego człowieka"
___________________
mama Hani 23.03.2007 i Madzi -Aniołka z ZD ( 23.11.2004-26.02.2006)
 
 
Aśka 
złotousty


Wiek: 45
Dołączyła: 02 Paź 2006
Posty: 5409
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2007-02-09, 23:15   

:brawo: Monia!
Ale fajnie, że o tym napisałaś. Zainteresuję się tym. W pracy przez rok kilka by się uzbierało :spoko:
_________________
Aśka, mama Martynki (2002) z zD, Mikołaja (2005) i Maciusia (2011)
 
 
Norelka 
nawijacz


Wiek: 54
Dołączyła: 06 Paź 2006
Posty: 1399
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-02-10, 12:15   

U mnie w pracy też się zużywa mnóstwo tonerów i tuszy, więc już w poniedziałek się tym zajmę :spoko: Dzięki Kabatko.
_________________
Maja - mama Michała 18 l. i Adasia ur. 04.06.06 z zD www.adas.tomanik.eu
 
 
kabatka 
admin
Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"


Pomogła: 1 raz
Wiek: 47
Dołączyła: 28 Wrz 2006
Posty: 14639
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-06-15, 07:45   

Daj datek i poczuj się dobrze
Izabela Redlińska
Rzeczpospolita nr 138



Czysty altruizm nie istnieje. Dobry uczynek sprawia naszemu mózgowi przyjemność, taką jak zaspokojenie głodu lub zjedzenie słodyczy - zaobserwował zespół amerykańskich uczonych

Kiedy dwa lata temu nieznany darczyńca podrzucił bezdomnej z warszawskiego Dworca Centralnego ponad 40 tys. złotych, cała Polska się zastanawiała, co nim kierowało. Może chce odkupić swoje winy - hipotezy podobnej treści snuły media. Dzisiaj jedno można powiedzieć na pewno: darczyńca działał we własnym interesie, nawet jeśli nie był tego świadomy. Do takiego wniosku prowadzą wyniki badań opublikowane w najnowszym wydaniu magazynu "Science".

Słodkie niczym przymusowe datki


Jak udowodniła trójka amerykańskich uczonych z University of Oregon, gdy ofiarowujemy pieniądze potrzebującym, nasz mózg doznaje przyjemności podobnej do tej, jaką przynosi zaspokojenie głodu, a także jedzenie słodyczy. Co ciekawe, do uaktywnienia jego obszarów odpowiedzialnych za odczuwanie satysfakcji dochodzi nawet wówczas, kiedy jesteśmy zmuszani do przekazania datków.

Zespół złożony z psychologa poznawczego Ulricha Mayra i dwóch ekonomistów: Williama Harbaugha oraz Dana Burgharta doszedł do takiej konkluzji na podstawie badań z udziałem 19 kobiet. Z pozoru próba ta wydaje się mała. Badania prowadzone za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI), jak było w tym przypadku, zazwyczaj są jednak wykonywane na niewielkiej liczbie osób.

Kiedy strata okazuje się nagrodą


Uczestniczki otrzymały 100 dolarów. Część pieniędzy musiały przeznaczyć na obowiązkowe opodatkowanie. Resztę mogły przekazać na składki dla lokalnej organizacji charytatywnej lub zostawić sobie. Niespodziewanie się okazało, że pierwsze z tych zadań dostarczało ich mózgom przyjemności. Dochodziło do tego w momencie, w którym kobiety widziały, że ich podatki zasiliły konta banków żywności, a więc zostały przekazane osobom potrzebującym. Dowiadywały się o tym z ekranu komputera, na którym wyświetlano proces dokonywania finansowych transferów. W tym samym czasie naukowcy skanowali pracę ich mózgów.

Które z obszarów uaktywniały się podczas odczuwania przyjemności wynikającej z dzielenia się pieniędzmi? Te same, które reagują na zaspokojenie przez człowieka podstawowych potrzeb, m.in. położone głęboko w mózgu jądro ogoniaste. Jak zauważają naukowcy, z perspektywy rozwoju ewolucyjnego należą one do jednych z najbardziej pierwotnych części mózgu. Ich aktywność wzrastała jeszcze bardziej podczas drugiego z zadań, a więc dobrowolnego oddawania funduszy na cele charytatywne.

- Jesteśmy zaskoczeni faktem, że w momencie przekazywania pieniędzy innym, nawet jeśli nie towarzyszy temu możliwość wolnego wyboru, dochodzi do aktywizacji obszarów mózgu odpowiedzialnych za poczucie przyjemności - tłumaczy profesor psychologii Ulrich Mayr. - Nie sądzę, by większość ekonomistów zdawała sobie z tego sprawę. Tym bardziej że zaobserwowaliśmy, iż oddanie pieniędzy na cele charytatywne sprawiło uczestniczkom większą przyjemność niż pozostawienie ich dla siebie.

Zaskoczenia wynikami badań nie krył także inny z naukowców William Harbaugh. - Jako ekonomista zdziwiłem się, że w obliczu utraty pieniędzy badanym towarzyszyło poczucie nagrody. Co ważne, działo się tak nawet wtedy, kiedy pieniądze przekazywano na cel charytatywny anonimowo - opowiada.

Sposób na krnąbrnych podatników


Wyniki badań można wykorzystać w praktyce. Użytek z nich mogłyby zrobić choćby organizacje charytatywne.

Ale niosą one również podpowiedź politykom, jak przekonać obywateli do płacenia podatków. Powinni oni dążyć do tego, by pieniądze były przekazywane osobom naprawdę potrzebującym. I by podatnicy o tym wiedzieli.

:arrow: źródełko
_________________
Monika, mama anielskiego Kubuli z zD (ur. 18.09.2005 - zm. 31.07.2006) , Ninki (ur. 16.02.2010 r.) i Lilki (ur. 4.02.2014 r.)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Nie możesz ściągać załączników na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Theme xand created by spleen modified v0.4 by warna fixing Program do sklepu