Bidonik po dwóch tygodniach zabierzesz do domu Paula w mig nauczy się tego, co robią inne dzieci.
(Też w to nie wierzyłam rok temu )
Obyś miała rację. Ona tak kocha ten bidonik, że nawet Mateusz nie jest w stanie Jej przekonać do innych sprzętów. Owszem, pociągnie z kubka jak ma humor, albo z butelki Kubusia (oczywiście Mateuszowej), ale najczęściej jest tylko bidonik. Masakra.
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Bidonik po dwóch tygodniach zabierzesz do domu Paula w mig nauczy się tego, co robią inne dzieci.
(Też w to nie wierzyłam rok temu )
A tam guzik prawda. Moja drugi rok chodzi i co??? nadal pije swoje soki ze swojego bidonu, je tylko swoją bułkę i serek przyniesiony z domu. Żadne inne jedzenie ją nie rusza. Kiedy panie raz zaproponowały jej jedzenie przedszkolne to oburzona nie chciała usiąść do stolika
Takiego mam osiołka w domu.
Pomogła: 3 razy Wiek: 44 Dołączyła: 25 Sie 2009 Posty: 2121 Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-06-21, 23:33
Emka, Twoje przedszkole ma bogatą listę wyprawki - w Marcelkowym przedszkolu kaloszy i stroju do gimnastyki nie kazali przynosić.
Przemyślę sprawę bidonu do września. Niby bezpieczniej z bidonem, ale Marcelek coraz lepiej z kubka pije, więc może wykorzystać to i zrezygnować z uprzywilejowanych sprzętów.
O jedzenie się nie martwię - Marcelek raczej się nie ukrzywdzi i będzie ładnie jadł, tylko nie wiem, jak jego brzuszek zniesie te zasmażane kiełbaski i grochówki.
_________________ Ania, mama Marcelka z zD (2009) i Kasi (2010)
O jedzenie się nie martwię - Marcelek raczej się nie ukrzywdzi i będzie ładnie jadł, tylko nie wiem, jak jego brzuszek zniesie te zasmażane kiełbaski i grochówki.
Otóż to! Ale czy jest sens wydziwiać? Kubie np. po kakao może się ulewać ale może będzie mu przykro jak nie dostanie a inne dzieci piją, choć w domu mu nie dajemy więc może niech tak zostanie? Ze słodkim go ograniczam i chcę doprowadzić do tego, żeby jadł tylko w weekend, chyba zacznę jak emka piec domowe, lepsze takie niż puste kalorie z pączka
_________________ Honia - mama Kuby (20.08.2008) i Leny (14.06.2013)
Pomogła: 15 razy Wiek: 59 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 5792 Skąd: Chylice/Piaseczno
Wysłany: 2012-06-21, 23:54
Honia, ale może w grupie będą jeszcze inne dzieci z dietami np. bezmlecznymi i Kuba nie będzie osamotniony w tej "inności". U Piotrka panie uwzględniają życzenia słodyczowe. Jak dziecko ma nie jeść, to nie je. Zwłaszcza u naszych dzieci, gdzie wiadomo, że mają większe problemy z utrzymaniem wagi, z zębami....
_________________ Anka - mama PIOTRKA (14.04.2008), Ani (34) żony Mateusza, Jacka Juniora (30) męża Oli, Łukasza (28) i babcia Franka, Staśka, Stefana, Róży i Kazika :) oraz Józka i Zuzi
Pomogła: 3 razy Wiek: 44 Dołączyła: 25 Sie 2009 Posty: 2121 Skąd: Poznań
Wysłany: 2012-06-22, 00:09
Oddajcie dzieci do przedszkoli waldorfskich - tam jest samo zdrowe jedzenie
Nie widziałam jakiegoś nadmiaru słodyczy w jadłospisie Marcelkowego przedszkola, i jak raz na jakiś czas dostanie coś słodkiego, to nie będę się sprzeciwiać - w domu też mu czasami daję. A po zajęciach Montessori to już obowiązkowo - tak się utarło
Marcelek szlankowny jest
_________________ Ania, mama Marcelka z zD (2009) i Kasi (2010)
Ja tylko ubranka na zmianę daję, dużo bluzek, bo Natiemu zdarza się polać herbatką lub zupką, czy farbkami ubrudzić. Czasem dwie nawet pobrudzi, a czasem wraca w tej samej, w której go posłałam rano. Spodnie na przebranie, mam zawsze w zanadrzu z krótkimi nogawkami i długimi, w zależności od pogody, bluzę, skarpetki, pieluchy (niestety, my nadal na etapie pieluch ), szczoteczka, kubek (podpisane) i pasta do ząbków. No i fartuszek do zajęć kulinarnych.
Pościeli, ręczników i poduszki nie musiałam przynosić.
Okresu adaptacyjnego jako tako nie było. Była godzina zapoznawcza, później dzieci od razu zostawały same. Ale dla Natiego to było nic.
Nie śpi w domu, ale w przedszkolu grzecznie śpi. Oto dowód
Będzie dobrze każdy boi się tych początków, a dzieci później nas zaskakują pozytywnie
Honia dieta w przedszkolach bywa różna u nas nie ma pączków ani drożdżówek, ale bywają się wafelki. Najczęściej jest to banan, jabłko. Do picia mają do wyboru kakao lub herbata i w każdej chwili woda.
Wiadomo że ciuszki muszą być na zmianę, polecam kup więcej tiszertów z długim rękawem - Szymon chodzi w nich prawie cały rok, w mrozy też mają bardzo ciepło.
W przedszkolu są ręczniki papierowe. Młodego grupa nie śpi a on jeśli ma ochotę to kima u pani n rękach, na dywanie w potem go przenoszą w ustronne miejsce
_________________ Mama Szymka z zD ur 30.09.2007
i Marcina który przerósł swojego tatę
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum