Aniu, no właśnie ja ignoruje jego stękania i wymachiwanie ręką i mu powtarzam, że jak coś chce to niech powie to i to, a on wtedy wrzeszczy, krzyczy i w ogóle wielka obraza wtedy jest i za Chiny nie powie i tak już było wcześniej przed narodzinami Lenki On woli bajki nie obejrzec i ciastka nie zjeść niż coś powiedzieć, nie mam na niego sposobu a to czekanie mnie dołuje
czyli mega uparciuch
Cierpliwości Honia, doczekasz się gadania, jestem tego pewna. A przedszkole? Kuba chodzi do przedszkola? Pyśka jak widzę stara sie naśladować inne dzieci (chodzi do integracyjnego), to pewnie też ma jakieś znaczenie. Ale co dziecko to inaczej. Życzę wam dziewczyny wytrwałości i żeby w końcu "nie" zastąpiły inne słowa.
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Do przedszkola pójdzie we wrześniu dopiero. Wiem, wiem, uspołeczni się wtedy. Ale jestem sceptyczna, ponieważ mimo że Kuba lgnie do dzieci, to widzę jak zachowuje się na placu zabaw, bawi się z innymi dziećmi, ale nawet nie kwapi się, żeby się z nimi dogadać Obym się myliła...
A u neurologopedy niby powtarza wiele sylab, ale po zajęciach jak powtarzam z nim zadania, to ani be ani me
_________________ Honia - mama Kuby (20.08.2008) i Leny (14.06.2013)
Honia, Pyśka za to odwrotnie Niby się do dzieci garnie, ale raczej jest po prostu nimi zainteresowana, bawić się z dziećmi nie potrafi (z rówieśnikami zdrowymi, bo z małolatami typu Juras nadaje na wspólnych falach), za to dogadywać się podobno próbuje. Może przedszkole jakoś Kube zmobilizuje do podjęcia prób dialogu z dziećmi. Wiesz grupa, presja itp. Ja pamiętam, że jak chciałam coś Paule nauczyć to czasem i miesiącami trwało i jak grochem o ściane (np. wchodzenie po schodach - masakra). Mateusz (mój chrześniak) pokazał raz i wystarczyło - Paula za nim wszystko powtarzała. I tak jest do tej pory. Może i Kuba sobie znajdzie jakiegoś "idola", który go zmobilizuje
Najważniejsze, że powtarza choćby u logopedy, że język i buzie ćwiczy, znaczy potencjał jest. Teraz tylko trzeba bodźca, żeby to wykorzystać. Może rzeczywiście coś da to przedszkole
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Pomogła: 15 razy Wiek: 59 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 5802 Skąd: Chylice/Piaseczno
Wysłany: 2013-07-17, 22:27
Honia, Piotrek też jest taki uparty. Jak nie chce - żadne namawianie nie pomoże. I tak samo, może ominąć go jakaś przyjemność, ale jak się zaprze to nic nie gada.
Wczoraj Ania była u nas i sprzątali zabawki. Jak wróciłam, to od progu usłyszałam, że młody bezbłędnie za pierwszym razem powiedział "królik" i "kurczak". Myślisz, że dla moich uszu raczył powtórzyć ? Ani wczoraj, ani dzisiaj. Nie i już.
A w przedszkolu Piotrek rozgadał się dopiero w drugim roku. Trochę musieliśmy na to poczekać. A i tak niewiele dzieciaki łapią z tego co gada. Panie owszem.
Także cierpliwość, to cnota, którą nasze dzieci w nas najbardziej i najdłużej będą kształtowały
_________________ Anka - mama PIOTRKA (14.04.2008), Ani (34) żony Mateusza, Jacka Juniora (30) męża Oli, Łukasza (28) i babcia Franka, Staśka, Stefana, Róży i Kazika :) oraz Józka i Zuzi
My ciągle jesteśmy na etapie mówienia mama + reszta po chińsku. Młody nie mówi innych słów, choć bardzo dużo rozumie.
Natomiast czasem ma fazy na naśladowanie mowy swoją chińszczyzną np. potrafi fajnie paplać przy zabawie telefonem, rewelacyjnie naśladuje modulację, ale artykulacji spółgłosek nie ma. Tylko samogłoski
Czasem ma ochotę pobawić się w echo. Wtedy wydobywa jakiś swój dźwięk, a ja naśladuję. Młody słucha mojej wersji i wymyśla nowe. Albo zamieniamy się rolami. Czasem tak wrzeszczymy przez cały dom - jak na koncercie rockowym solista do publiki eeeeeeoooo a publiczność (czyli matka ) odpowiada eeeooo eeeeoo ;)
Blues brothes normalnie ;)
Michał zaczął mówić "ciuch ciuch" - ciuchcia i "tsy"- trzy. Reszta masakra, tylko mama tata i daj. No i oczywiście miłościwie panujące nam "NIE"
Ciuch-ciuch wydusiłam z niego, bo ma na tablecie grę duplo z ciuchcią. Nie dostanie dopóki nie powie.
"Tsy" nauczył go mój ojciec - guru mojego syna . Pokazuje dwa palce i mówi "tsy".
Muszę spisać te wszystkie mizerne oznaki komunikowania się paszczą.
Pomogła: 35 razy Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 8813
Wysłany: 2013-12-20, 16:04
Aga, nie martw się, powie, powie np osiem. Pokaże dwa palce i powie osiem, albo tszy, powie oczywiście jeszcze więcej ciekawych wyrazów. Antek stara się coś powiedzieć, najlepiej mu wychodzi nadal mandaryński
_________________ BaHa mama Antka
__________________________________________
"Najgorszą wadą człowieka bez wad jest to, że nie ma wad, więc się nie przejmuj, gdy ktoś powie, że jesteś okropny"
U Kamy gadanie ruszyło jak burza jak poszła do przedszkola. Do tego zakochało się dziecko w jednym z kolegów Antosiu i trzeba się było dogadać hahah Mus to mus, serce nie sługa
Każdym ma swój czas...jest czas, że nie mówi a zaraz zaczyna gadać zdaniami.
Ja mam teraz okres taki, że mi szczęka ciągle opada...bo nagle dziecko przychodzi z przedszkola i wali takimi tekstami że oczy mam jak 5 zł
Ostatnio wraca i wali od progu: "Mamo ciacho mi daj!" i pokazuje reklamóweczkę gdzie ma spakowany podwieczorek (pączek i soczek)
"Chińsko-mandaryńskiego" trzeba się nauczyć , inaczej się dziecka nie zrozumie
Pyśka w toku swoich ""obcojęzycznych wywodów włącza pojedyńcze słowa polskie, albo proste zdania. Ale widzę, że ona ma na serio bardzo duży zasób słów, tylko z lenistwa ich nie używa Bo po co ma się wysilać, jak łatwiej jej powiedzieć "da" (daj) i paluchem pokazać?! Odkąd poszła do przedszkola jest olbrzymia róznica (czyt. postęp) w komunikacji słownej, ale też ważne, by na jej "da" i pokazujący palec się nie dawać nabrać, tylko mówić z uporem maniaka "Paula, nie rozumiem, powiedz czego chcesz". I jest wtedy zmuszona, by powiedzieć. I mówi - czasem wyraźniej, czasem mniej wyraźnie, ale mówi Dziwne jest natomiast dla mnie to, że śpiewanie idzie jej na serio dobrze. Ona potrafi zrozumiale dla otoczenia np. kolędę "Lulajże Jezuniu" zaśpiweać, albo "Do szopy hej pasterze". Nie wiem, może śpiewanie ją bardziej rozluźnia? Czasem jak chce coś poprawnie powiedzieć, albo widać, że się bardzo nad danym słowem skupia i wysila to się jąka, jakby zacina na danej sylabie czy słowie. A przy śpiewaniu nigdy to się nie zdarza. Śpiwewanie idzie płynnie i nadzwyczaj zrozumiale
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Pomogła: 11 razy Wiek: 45 Dołączyła: 07 Paź 2007 Posty: 9200 Skąd: Gillingham, Anglia
Wysłany: 2013-12-21, 00:44
Wyobraziłam sobie, że macie taką operę w domu. Paula ci śpiewa a ty odśpiewujesz, za moment dołącza Jerz. Itd.
A Violka ma problem z zadawaniem pytań więc stale zadaje te same, mimo że zna odpowiedź, ale nie można jej spławić, jest niezmordowana, a mnie aż gula chodzi. Mój wątek mógłby więc się nazywać Czy kiedyś zapyta o coś innego?
_________________ Mama bliźniaczek: Violi z zD i Nigelli (20. 08. 2007)
"It's ok not to be ok".
Agata, ale to też ten wiek u Violki: "A po co?" "A na co?" "A dlaczego?" I tak w kółko Przerabiałam u siostrzeńca, czasem człowiek chciał sobie w łeb palnąć
Operę to my mamy w domu super Babcia intonuje sopranem, Pyśka wkracza do akcji ze swoim ochrypłym barytonem , potem ja i mój alcik. Jerz się włącza, ale nie mam pojęcia jakim głosem. Oscyluje między tenorem, a sopranem. A tak na marginesie (wiem, że nie w temacie ), mój 1,5 roczny syn - dopasowuje ksztauty do własciwych otworów, pokazuje i nazywa części ciała, zna odgłosy większosci zwierząt, układa wieżę nawet z 10 klocków - jak wysoko sięgnie na palcach, zaczyna budować proste zdania z 2 wyrazów (np. da ama - daj jeść ). A sceptycy: przy Pyśce się uwsteczni - mówili, będzie ją naśladował - mówili, nie będzie się właściwie rozwijał - mówili To se pogadali ...
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Wiek: 45 Dołączyła: 27 Mar 2012 Posty: 165 Skąd: Wrocław
Wysłany: 2015-06-25, 21:03
Długa przerwa była.. Marcin we wrześniu 4 lata. Rozumienie mowy prostych poleceń podpartych gestem 50% tego co inni. Mówi tylko "nie" i "kagi". Na wszystko co pokaże czy zobaczy na obrazku. Zajęty wyrywaniem kartek z bajek a te z grubą tekturką sam sobie komentuje właśnie słowem kagi. Nie wierzę że będzie mówić pełnymi zdaniami typu " mamo pić mi się chce". Co najwyżej jedno słowo pić.... ale żeby to uzyskać długa droga przed nami. We mnie brak sił, brak wiary w niego i siebie. Jak widzę jego rówieśniczkę w przedszkolu też z zespołem to coś mnie trafia ! Że niby tyle się poświęcałam a tak na prawdę nic to nie dało bo do dziś nie mówi mama np... A może za mało zrobiłam? Wiem, każde inaczej się rozwija, nadzieja musi nad nami krążyć, ale kto się nim takim nie rozumnym zajmie gdy mnie w końcu się umrze?? Na pewno nie rodzina . Masować mi się nie da. Słuchać mnie nie chce. Bije, klepie gdzie się da- mnie oczywiście. Jak mam go uczyć czegokolwiek
_________________ Monika- mama Marcinka z zD (ur.27.09.2011) Marcinek
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum