Wiek: 50 Dołączyła: 07 Sty 2007 Posty: 1578 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-05-16, 20:22
Pracuję z Martynką metodą krakowską. Idzie nam jak po grudzie, choć codziennie do przodu.
_________________ Mama Krzysia (12.06.2004), Martynki (15.09.2006), Piotrusia (17.12.2009), Irenki (24.03.2010) i Oliwii (27.12.2016). Rodzic edukacji domowej. Rodzina zastępcza od 2002 roku.
http://chomikarnia.blox.pl/html
My w lutym zaczęliśmy.
Nasza p. Agata (przedszkolna terapeutka), która od ubiegłego roku pracowała z Julkiem elmentami krakowskiej, poleciła nam terapeutkę od krakowskiej i raz w tygodniu do niej jeździmy. Plus praca w domu i w przedszkolu. Obie panie: p. Agata i p. Justyna (ta od krakowskiej) znają się i są ze sobą w kontakcie. Początkowo tempo p. Justyny zniechęcało mnie, zniechęcało Julka, burzyło pracę p. Agaty. Po kilku rozmowach i tłumaczeniach p. Justyna dała się przekonać, że to nie wyścig po dowód na skutecznosć metody, tylko jeden ze sposobów na pracę z Julkiem i wsparcie jego rozwoju.
Jeśli chodzi o naszą domową pracę po pierwszych miesiącach wielkiego zapału (ja), całkiem przystępnej współpracy (Julek) zaczęło coś zgrzytać. Julek w ogóle wszedł w kontestację wszystkiego, więc i zapraszanie go do pracy nie przynosiło pozytywnych skutków. Pokonywanie oporu na każdym odcinku naszej codzienności wypaliło mnie kompletenie. Zmieniłam nastawienie (moja zadaniowość dostała po łapach ) i teraz niesystemowo, ale spontanicznie i jednak systematycznie, mimochodem, na blacie w kuchni, na spacerze, w aucie i przy stole powtarzamy sobie czynności, mianownik, biernik, przymiotniki (najlepiej idzie nam np. przy rzucaniu kamieni: mały/duży do wody przy drodze ) Mam całe mnóstow karteluszków z obrazkami i zdjęciami, które pokazuję Julkowi i w zależności co jest na tym obrazku, pytam go: co robi pan/pani/Julek/Krzyś albo co/kto to jest? itd.
Rysowanie, pisanie też przy okazji, naczęściej na całkiem sporej tablicy, którą zainstalowaliśmy w Julka pokoju.
Czytanie na razie w powijakach. Samogłoski opanowane, sylaby mieszają się chłopakowi nadal.
Dla mnie i tak priorytetem jest mowa czynna. I poszłam w krakowską (czy też w tej chwili bardziej w jej elementy) tylko dlatego, że u nas skutkuje wielokrotne powtarzanie. Tysiące powtórzeń wyrazów. Zaczepione w głowie Julka, kiełkują i najpierw je za mną powtarza, a potem nieoczekiwanie świadomie, adekwatnie wykorzystuje w codzienności. To są malutkie sukcesy, ale mobilizują do dalszej pracy.
_________________ Marta - mama Krzysia (ur. 8 lipca 2008) i Julka z zD (ur. 27 października 2010)
Baronku, doskonale Cię rozumiem i wiem jak trudno ćwiczy się z własnym dzieckiem.
Na efekty trzeba faktycznie czekać i czasem coś długo " nie idzie" i potem Franek zaskakuje, bo ni z tego ni z owego zaczyna kumać i spontanicznie używać.
My jesteśmy na etapie formy " do kogo", " gdzie i "czym", samogłoski pięknie opanowane i paradygmat z "W" wprowadzony jako pierwszy, bo Franek nie mówił "W" i przy okazji nauczył się tej głoski.Teraz, kiedy nie miesza mi już samogłosek z sylabami ma wprowadzany kolejny paradygmat z "P". Rozróżnia kolory, pory roku, kształty i cała tzw. "rozwojówka" też została przy okazji naszej pracy została nadrobiona. Bardzo dużo ćwiczę z nim rozumienie pytań, bo był moment kiedy zapytany co widzi na obrazku odpowiadał: "Tata myje auto", Kto?"Tata myje auto", co myje? "Tata myje auto". . Tłukliśmy rozumienie pytań na zeszytach "Uczę się mówić" pani Dagmary Śmiałkowskiej. Na podstawie tychże sama rysowałam w zeszycie różne przedmioty, jedzenie, picie, warzywa, owoce itp. Musimy też dużo ćwiczyć pamięć słuchową, bo przestawiał wyrazy, a nawet sylaby w wyrazie np. zamiast "nie ma", mówił "ma nie". Powtarzanie, powtarzanie, powtarzanie, ale żeby nie było tak łatwo trzeba często zmieniać materiał do ćwiczeń, coś stworzyć- wtedy dużo chętniej Franek pracuje, a najlepiej jak razem wycinamy, rysujemy pomoce. Szeregi, kategorie, sekwencje szukanie różnic - ćwiczenia na myślenie też idą co raz lepiej. Grafomotoryka też całkiem dobrze wypracowana. A na początku pracy z Franiem płakałam, ryczałam jak bóbr - nic nie czaił, dopasowanie "taki sam" było niemożliwe do zrozumienia. Pomogła siostra - bez terapeuty metody krakowskiej trudno nie popełnić błędów.
_________________ mama Zosi (10.12.2003) i Franusia (15.10.2010 z zD) Franuś
Pomogła: 3 razy Wiek: 44 Dołączyła: 25 Sie 2009 Posty: 2121 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-05-17, 09:17
Czy Julek i Franek w miarę wyraźnie na pytania "co robi?", "kto", "czym", itd. odpowiadają? Pytam, bo Marceli odpowiada, jeżeli mu się chce, ale że ma ogromne kłopoty z artykulacją, to robi to tak niewyraźnie, że gdybym nie wiedziała, co ma powiedzieć, to w życiu swoim bym nie wiedziała, co powiedział. Natomiast po końcówkach (jest AUTO, nie ma AUTA) domyślam się, że wie, co ćwiczy. Tylko się zastanawiam, czy to ma sens.
_________________ Ania, mama Marcelka z zD (2009) i Kasi (2010)
Jeśli w odpowiedzi na pytanie "co robi?" jest czasownik: myje, je, pije, czyta, stoi, idzie, to Julek odpowiada na tyle zrozumiale, że osoba postronna jest w stanie go zrozumieć. Czasowniki: "siedzi", "bawi się", "buduje", "śpiewa", "słucha" po przebywaniu z Julkiem paru chwil też jest człowiek w stanie zrozumieć.
Odpowiedzi na pytania "kto?", "co" idą różnie. Raz Julek odpowiada śpiewająco, drugi raz wydaje się, że nie wie, o co go pytam. Rzeczowniki w ogóle ma lepiej opanowane, w końcu od zeszłego roku ćwiczone Rzeczowiki w mianowniku.
Teraz ćwiczymy biernik. Powtarza ładnie, ale w mowie spontanicznej jeszcze nie wykorzystuje.
Dlatego trochę na początku ścierałam się z p. Justyną. Bo - zgadzam się - z p. Agatą (główną terapeutką Julka) - dopóki Julek nie opanuje jednej partii materiału, nie ma sensu wprowadzać następnej. A p. Justyna początkowo zarzucała nas masą nowych rzeczy. Zupełnie nie miało to sensu. Wiem, że może się wydawać nudne to ciągłe powtarzanie tego samego, ale to - w przypadku naszego Julak - jest skuteczne.
No i wyszłam z zeszytów od p. Justyny. Niemal wszystko przerabiam na karteluszki do wielokrotnego użycia. Julek - raz że dość nerowwo reagował na zeszyty, to poza tym w pewnym momencie zanim odwróciłam kartkę w zeszycie, już mówił wyraz nie czekając na pytanie. Zapamiętał układ. Pamięciówka u niegojest na dobbym poziomie . Więc te same wyrazy na fiszkach tasuję jak talię kart i Julek nie spodziewa się który zaraz wyjmę i o co zapytam. Działa nieźle.
Ogólnorozwojówkę zostawiam p. Agacie. Jest w tym mistrzem i potrafi od Julka wyciągnąć maks. To, co Julek dzisiaj już potrafi, zawdzięcza przede wszystkim p. Agacie.
_________________ Marta - mama Krzysia (ur. 8 lipca 2008) i Julka z zD (ur. 27 października 2010)
Pomogła: 3 razy Wiek: 44 Dołączyła: 25 Sie 2009 Posty: 2121 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-05-17, 10:12
Dzięki za odpowiedź. Fajnie, że Julek w miarę wyraźnie mówi.
Ja używam wszystkiego: zeszytów, książek, karteczek, i jeszcze takich plansz z rzepami i przyklejanymi obrazkami i sylabami. W końcu jak coś masz tyle razy wałkować, to jakaś różnorodność musi być .
Wytrwałości Wam i sobie życzę .
_________________ Ania, mama Marcelka z zD (2009) i Kasi (2010)
Mewo, jak najbardziej ma sens! Franka też początkowo nie można było zrozumieć, ale po sto dziewięćdziesiątym piątym razie w końcu powiedział zamiast "bozila"- motyla. Artykulację ćwiczymy powoli, stopniowo, pomagają nam gesty artykulacyjne. A różnorodność jest najważniejsza. Nie ma co gonić z materiałem, chociaż jak widzę,że już coś kuma, a potrzebuje tylko powtórzeń, wprowadzam nową rzecz, bo zbyt długie powtarzanie jednego bardzo go zniechęca, ale tu trzeba wyczucia.
_________________ mama Zosi (10.12.2003) i Franusia (15.10.2010 z zD) Franuś
Pomogła: 3 razy Wiek: 44 Dołączyła: 25 Sie 2009 Posty: 2121 Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-05-17, 21:36
Anielko, a mogłabyś mi w skrócie chociaż przybliżyć, jak używacie gestów i skąd je znasz (tzn. w której książce mogłabym o nich poczytać)? Tzn. nasza logopedka nie używa gestów, a jedyne, jakie pamiętam to z Elfa (ale tylko do niektórych dźwięków), a one są trochę inne niż z metody krakowskiej, potem jeszcze inna nasza logopedka używała swoich (teraz już do niej nie chodzimy), więc ja jakoś odpuściłam ten aspekt.
_________________ Ania, mama Marcelka z zD (2009) i Kasi (2010)
Na you tubie można też wyszukać Staszka -Fistaszka, tam terapeutka zwłaszcza na pierwszych filmikach jego nauki używa gestów artykulacyjnych.
A w ogóle to poznański FAZEON organizuje co jakiś czas szkolenia z metody. Byłam tam w styczniu tego roku na szkoleniu u pani Sedivy. To były warsztaty, przykłady ćwiczeń z każdej części metody. Ja jeżdżę od czasu do czasu na takie szkolenia, by złapać wiatr w żagle.
_________________ mama Zosi (10.12.2003) i Franusia (15.10.2010 z zD) Franuś
A kto nie ma dołów? Jak czuję się źle, jestem czymś zdenerwowana, to też nie biorę się za pracę z młodym, bo on to wyczuwa, nie chce nic robić, ja denerwuję się jeszcze bardziej i nic z tego nie wychodzi.
Podejście, nasze zaangażowanie jest kluczowe.
Jakby co, będziemy się tu razem mobilizować do roboty.
_________________ mama Zosi (10.12.2003) i Franusia (15.10.2010 z zD) Franuś
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum