Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16894 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-13, 17:08
kabatka napisał/a:
Wg Pani Prof. konkluzja jest taka, że starzy młodych dołują Kurczę, aż wzięłam kwartalnik jeszcze raz do ręki i przeliczyłam. Na 17 zamieszczonych opinii (nie liczę listu niejako wprowadzającego p. Andrzeja) większość jest w tonie: że nie ma konfliktu, że dzięki rodzicom starszych dzieciaków wiemy, co jest za zakrętem, wreszcie, że lubimy owszem - sami dojść do wszystkiego, ale to wynika bardziej z naszej różnorodności i naturalnej kolei rzeczy niż z faktu, że ktoś jest młodszy czy starszy stażem w byciu rodzicem dziecka z zespołem.
Pewnie z naszej dyskusji wtedy wynikała druga część ( pogrubiłam ją w twojej wypowiedzi), ale widać prof Manterys widziała to tak jak widza badacze i nazwała...
W książce o badaniu netnograficznym naszego forum dr Doroszuk wyraźnie określa zachowania młodych rodziców, którzy nie chcą spotykać się z rodzicami starszych dzieci- jako przejaw izolacji wewnętrznej, jako lęk przed odarciem ze złudzen dotyczących rozwoju dziecka.
W dyskusji na Fb nasi grupowicze nie polecają książek i przestrzegają przed nimi. polecają natomiast kontakt z rodzicami, ale nie wiem jaki staż rodzicielski preferują...
Forum niesie bogactwo treści (może jest tego zbyt wiele), a jednak większość woli dziś pytanie -dziś odpowiedź w grupie na Fb...
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
Pomogła: 2 razy Wiek: 52 Dołączyła: 25 Lis 2010 Posty: 1088 Skąd: okolice Warszawy
Wysłany: 2018-08-13, 19:22
groszek napisał/a:
kabatka napisał/a:
Wg Pani Prof. konkluzja jest taka, że starzy młodych dołują Kurczę, aż wzięłam kwartalnik jeszcze raz do ręki i przeliczyłam. Na 17 zamieszczonych opinii (nie liczę listu niejako wprowadzającego p. Andrzeja) większość jest w tonie: że nie ma konfliktu, że dzięki rodzicom starszych dzieciaków wiemy, co jest za zakrętem, wreszcie, że lubimy owszem - sami dojść do wszystkiego, ale to wynika bardziej z naszej różnorodności i naturalnej kolei rzeczy niż z faktu, że ktoś jest młodszy czy starszy stażem w byciu rodzicem dziecka z zespołem.
Pewnie z naszej dyskusji wtedy wynikała druga część ( pogrubiłam ją w twojej wypowiedzi), ale widać prof Manterys widziała to tak jak widza badacze i nazwała...
W książce o badaniu netnograficznym naszego forum dr Doroszuk wyraźnie określa zachowania młodych rodziców, którzy nie chcą spotykać się z rodzicami starszych dzieci- jako przejaw izolacji wewnętrznej, jako lęk przed odarciem ze złudzen dotyczących rozwoju dziecka.
W dyskusji na Fb nasi grupowicze nie polecają książek i przestrzegają przed nimi. polecają natomiast kontakt z rodzicami, ale nie wiem jaki staż rodzicielski preferują...
Forum niesie bogactwo treści (może jest tego zbyt wiele), a jednak większość woli dziś pytanie -dziś odpowiedź w grupie na Fb...
Ania pogubiłam się to że rodzice takich małych dzieci nie koniecznie chcą się spotkać z rodzicami starszaków to po części prawda ale nie jest to regułą. Pamiętam jak Bartosz był mały ciągle miałam zal do wszystkich i wszystkiego że mam dziecko ,,inne'' . Ale też nie było takich możliwości, fb (zwłaszcza grupa Zakątek , Planeta 21, dziś książki poszły w odstawkę, ale nie ma to jak kontakt osobisty, choć na początku drogi dobrze troszkę teorii z książek zaczerpnąć, lb z netu ze stron poświęconych właśnie ZD na stronie Bardziej Kochani czy na Zakątku.
Z tym to racja Ania dziś pytanie dziś odpowiedź no może być ewentualnie jutro odpowiedź
_________________ Mama Bartosza z ZD lat 22 (01.010.1999) i córki Mai lat 24
,,Nie ważne, jak wyglądasz, liczy się, bowiem tylko to, co masz w sercu, a talent zawsze będzie wyżej ceniony od bogactwa i urody''
Pomogła: 14 razy Wiek: 60 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 16894 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-13, 19:53
I turnus BK zaraz po szkole- tylko dla rodziców małych dzieci- na ich prośbę. W tym wątku wypowiedź Aniak (27.08.2013 )myślę jest tą na podst. Której prof wysunęła swoją tezę plus oczywiście Jej spostrzeżenia z turnusów i wyjazdów. Przecież jest socjologiem
A propos książek to te które dały mi siłę były anglojęzyczne i pokazywały co i jak robić z dzieckiem. U nas dużo jest książek naukowych a mało takich pod kątem rodzica.
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 36
Maciek i Kasia po 34
Marcin 31
Małgosia 29
Mateusz 25
Maksymilian 18 (17.06.2005)
Pomógł: 4 razy Wiek: 47 Dołączył: 28 Lis 2014 Posty: 517 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-13, 21:37
Ja zakupiłem jedną książkę po urodzeniu Marcina, Przeczytałem ją ale jak wyżej napisałaś był to profesorski wykład i nic dla duszy. W amerykańskich książkach większość informacji jest pisana z doświadczenia i bezpośrednio do czytelnika co się zupełnie inaczej odbiera. Co do kontaktu ze starszymi rodzicami to w tamtym czasie też go zbytnio nie potrzebowaliśmy. Oni byli już przeważnie na tym etapie co Ja teraz czyli organizowania przyszłości a My potrzebowaliśmy czegoś innego.
Co do książek osób które nie mają styczności z ZD a tylko patrzą z boku to są one niestety trochę wybrakowane. Wolę już wziąć typową książkę z psychologii, socjologii czy neurologii niż coś co się sili na poradnik czy analizę sytuacji. Tej nie czytałem, z chęcią to zrobię jak wpadnie w ręce, więc na jej temat się nie wypowiadam. Porównam to jednak do szkolenie z agresji u dzieci z ZD jakie miało miejsce u nas w szkole
Przyszła Pani, przedstawiła się budując swój autorytet i zaczęła głodne kawałki którymi leci się na szkoleniach z NLP czy biznesowych pseudo instrukcjach jak postępować z trudnym klientem. Na pytania rodziców odwracała kota ogonem i wyszło ze to nasza wina że rano nie mamy cierpliwości jak do szkoły trzeba dojechać a dziecko w lato chce zimowe buty z pomponikiem zakładać. No cóż zadałem więc na koniec pytanie czy kiedykolwiek pracowała z niepełnosprawnymi dziećmi, ludźmi lub kimkolwiek z niepełnosprawnością intelektualną - okazało się że nie i zaczęła się podpierać autorytetem córki że ona pracuje - Ale co nam po tym że jej córka wie co robi a ona nakarmiła nas głodnymi kawałkami.
Książki profesorów niestety tak wyglądają i co więcej wnioski jakie potrafią wyciągnąć są wnioskami z ich punktu widzenia a nie naszego.
FB ma jedną zaletę w tym przypadku - jest tam dużo ludzi i na pytania dostaje się niemal od razu odpowiedź - Co do jej jakości to już inna sprawa , ale ludzie chcą dziś wszystko na wczoraj i do tego za darmo - tak się przyzwyczaili.
Na fb siedzą całymi dniami więc na książkę brakuje już czasu. Tam jest łatwo i przyjemnie i tyle.
EDIT: Odnośnie dołowania - to ja bym to raczej nazwał sprowadzaniem na ziemię. Tłuką nam do głów że jest super rehabilitacja - no jest
że przedszkole za darmo i szkoła rozwiążą nasze problemy
że dzięki rechabilitacji i ciężkiej pracy dziecko może być samodzielne i żyć społecznie
że można sobie załatwić kwity na opiekę dla dziecka i brać zasiłek . No super, ale czemu zakazują równocześnie pracy zarobkowej czyli rozwoju osobistego i zawodowego pod groźbą zabrania tego zasiłku
Tylko że - co nasze dzieci mają robić po podstawce, co z pracą, kto się nimi zaopiekuje na starość itd. Realia a rzeczywistość to dwa bieguny. Wiec ja bym to raczej nazwał sprowadzaniem na ziemię a jak ktoś chce to się dołuje
_________________ Wymiana poglądów poszerza nasze horyzonty|Jeden procent ma moc
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum