Ja wiem Stokroto, że to nie jest dobre takie skakanie dla naszych dzieci, emocje, rozterki. Ale z masowego przedszkola przerzuciłam Kubę do integracyjnego i jestem bardzo zadowolona.Nie wyobrażam sobie i nie chcę myśleć jaka krzywdę zafundowałabym mu gdyby on tam został,wcześniej nie miałam wyboru. Teraz ma 2 kumpli z OREW, są razem, znają się,świetnie się odnaleźli w nowej rzeczywistości (ci 2 pierwszy raz poszli do przedszkola).
Ale powiedź czy życie nie jest tak brutalne i zmusza ciągle do jakiś wyborów,a my nie możemy chować ich pod kloszem, oni tez muszą uodparniać się na stres.W końcu i tak nie długo wybór szkoły, nowe miejsce, nowe wyzwania. Czasami cieszy mnie to,że Kuba ma okazję poznawać nowych ludzi ich zachowania, wymagania, nowe miejsca, a ja mam to pod kontrolą z kim i gdzie. W przyszłości będzie na jego miarę mógł się uporać z tym jak nas zabraknie, czego najbardziej bałam się od początku jak pojawił się Kubuś. Małymi krokami, powoli przecież my nie jesteśmy wieczni.
Ale mi się namądrzyło he,he.
Asiu...
Gdzie tam jeszcze trzy lata...
A jak zaopatrujesz się na koniec roku-gdzie dzieci muszą umieć,czytać,liczyć?
W przyszłym roku dojdzie mnożenie,dzielenie ,ułamki?
Czyż to nie spełnianie chorej ambicji rodziców,pokazanie ludziom-moje dziecko też ma prawo!(tylko jakim kosztem?)
Czyżby od zeszłego roku Martyna tak "śmignęła" do przodu ,że zdecydowałaś się na szkołę integracyjną?Jakie argumenty przemawiały "za" taką szkołą?
Strasznie jestem ciekawa...
......
Alicja, Martynka aż tak nie "śmignęła" do przodu od zeszłego roku, jest nadal w tyle. Jedynie mogę powiedzieć, że mówi nawet dobrze.
Nie wiem o jakim mnożeniu, dzieleniu i ułamkach Ty piszesz?
Martynka jak i dwójka pozostałych dzieci ma indywidualny program i tym programem "idzie". Integracja daje jej tylko (albo aż) kontakt ze zdrowymi dziećmi. Ona jest szczęśliwa. Wierzę, że tak jest, bo widzę ją ile chcę w szkole. Zapewniam Cię, że już dawno pogodziłam sie z faktem, że Martynka jest upośledzona -nie musisz mi tego uświadamiać, zapewniam Cię. I ta klasa to nie jest zaspokojenie moich ambicji
Skutecznie podniosłaś mi ciśnienie, dziękuję. I tak miałam ciężki dzień
Do ośrodka też chętnie jeździła - nie mogę nic powiedzieć, tyle tylko, że stała w miejscu.
A tu, po miesiącu zajęć nagla umie malować, wycinać i pisać literki, dziwne nie?
A i jeszcze jedno - najgorszy jest weekend, kiedy stoi przed drzwiami z plecakiem, płacze i woła, że chce iść do szkoły - więc chyba jej krzywdy (narazie) nie robię.
Skutecznie podniosłaś mi ciśnienie, dziękuję. I tak miałam ciężki dzień
Serio?
Już nie będę-obiecuję...
od jutra wklejam tylko dowcipy
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
No tak, ja też rozmawiałam z mamą chłopca z ZD, który chodzi do integracyjnej i ma indywidualny program nauczania.Jest w klasie z dziećmi,ale z drugaą panią robią swoje.
Pomogła: 7 razy Dołączyła: 11 Lis 2006 Posty: 2838
Wysłany: 2008-10-05, 10:29
Ja poznałam kilkoro dzieci prowadzonych w integracji. Już zakończyły naukę wogóle albo teraz są w szkołach życia lub specjalnych. Często to są smutne dzieci . A jedna dziewczynka cały czas w integracji ma depresję. One będąc w towarzystwie dzieci zdrowych nie bardzo potrafią nawiązać z nimi kontakt chociaż bardzo by chciały. Mogą raczej oczekiwać litości niż równoprawnego współistnienia.W momencie kiedy znajdą się w towarzystwie dzieci z zespołem nie chcą się z nimi utożsamiać. One są lepsze bo ze zdrowego środowiska. Często mówią że nie mają Dawna bo chodzą do innej szkoły. To nie są jakiś wydumana przemyślenia. Od sześciu lat mam ścisły kontakt z bardziej kochanymi, patrzę jak dorastają dzieci prowadzone w różny sposób. Pewnie że nie uda się uniknąć błędów, każde dziecko jest inne, ma inne możliwości i potrzeby. Ważne żeby nasza ambicja nie przysłoniła nam szczęścia dziecka.
Pomogła: 12 razy Wiek: 49 Dołączyła: 12 Mar 2007 Posty: 4838 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-10-05, 11:36
stokrota napisał/a:
Zgadzam się,że każdy ma prawo decydować o własnym dziecku - o jednym tylko nie zapominajmy - to są nasze dzieci, nie eksperymentujmy z nimi na zasadzie dam na próbę tu, może za miesiąc tu, a może uda się tam...
A ja myślę, że rozumiem każdą z Was po trochu. Ja też próbowałam z integracją i byłam nastawiona, że do I klasy Szymon pójdzie do szkoły specjalnej. Jednak po reakcji tzw specjalistów z tej szkoły stwierdziłam to, co wiele z Was w tym wątku napisało - te panie się nie zmienią i będą traktować tak samo moje dziecko w ciągu roku, jak teraz mnie, czyli zło konieczne!
W szkole specjalnej dali mi do zrozumienia, że zrobią co mogą, aby Szymek się uczył. Częściej bywa tam mąż (ja jestem z małą), ale Szymona wychowawczyni jest kobietą z powołania. I właśnie ten minimalny stres, który przeżywa Szymon, ma dla mnie największe znaczenie. Na pewno Szymon nie uczy się tylu rzeczy, co Martynka Asi, ale coś za coś.
Rozumiem Cię jednak Asiu i Gaga, że chcecie, aby Wasze dzieci korzystały jak najwięcej jeśli jeszcze mogą, bo rozumieją i przyswajają.
A z drugiej strony doświadczenie Alicji i Stokroty ma dla mnie duże znaczenie, bo mają już duże dzieci! Zresztą to nie są jedyne osoby, które mają takie zdani. Bardziej Kochani też twierdzą, że tylko edukacja specjalna.
I chyba nie ma tu mądrego, ani idealnego rozwiązania i chyba niestety do pewnego stopnia musimy pewne decyzje testować na naszych dzieciach. Ale mnie to nie przeraża!
_________________ Szczęśliwa mama Janka (24) Szymka z zD (22) Jonatana (19) Jakuba z zD (17) i Noemi (15) www.msr.org.plwww.szymonwitecki.pl
Ja to jestem najbardziej doświadczoną matką aby się wypowiadać w tym wątku. Jednak wydaje mi się, że pierwsze 3 klasy w szkole integracyjnej, czemu nie? Jeżeli dziecko chce, cieszy się że idzie do szkoły, ma ku temu predyspozyjce. I to wcale nie jest zaspokajanie ambicji matki czy ojca. Co innego jak rodzice wysyłają, a dziecko ma z tego powodu nerwicę.
Później zaczynają się schody, dzieci dojrzewają, pogłębiają się różnice. I to może już być flustrujące dla dziecka niepełnosprawnego.
Ja wiem jedno. Jak się da (nic na siłę, wychodzę z założenia że nic nie muszę udowadniać ani sobie ani otoczeniu, ale jazdy na nartach Majce nie podaruje! Jak jej nie będzie wchodzić będzie w nich spać, aż się nauczy ), na pewno Majka pójdzie do klasy integracyjnej na rok lub dwa lata. Później skożystam z doświadczenia rodziców i wyśle ją do specjalnej. Zresztą co ona będzie później robić na tych lekacjach? Przez pierwsze 3 lata są wycinanki, kolorowanki, ślaczki. A potem?
Pożyjemy, zobaczymy. Nie ma się co martwić na zapas. Po co ja tak daleko wybiegam w przyszłość.
No i to co napisała Marta. Nauczyciele. W specjalnej są specjalni, większość lubi to co robi. A w normalnej tragediaaaa (oczywiście nie wszyscy) jeszcze ci od małych dzieci mają inną mentalność.
Wysłany: 2008-10-06, 19:23 A mój wybór szkoły dla Kuby był dobry.
Witam Kuba już jest ponad miesiąc w OSzW z internatem, jest już dobrze,tylko był bunt z jedzeniem. Wiem ,że to dobry wybór szkoły. Nawet załatwiłam dojazdy 2 razy w tygodniu z naszej gminy. W szkole ma basen,salę doswiadczania świata, miłe panie, i dużo atrakcji. W klasie jest 8 osób i pomoc do dzieci. Jestem szczęśliwa ,że mój Kuba się rozwija ,bo w domu siedział tylko w internecie i jadł. Pozdrawiam.
u nas jest szkoła specjalna, ale tam 3/4 dzieci to czysta patologia, a tylko 1/4 dzieci niepełnosrawne, opóźnione... boję się na samą myśl, że Nati miałby tam iść. Tam się cuda dzieją w klasach, na korytarzu i w ubikacji. Znajoma tam pracowała przez rok i zrezygnowała, bo nie dała rady..
Dlatego jedyne o co walczymy jako rodzice w szkole Ani - jest walka o jej nie likwidowanie.
Szkoła jest kameralną, małą placówką - niecałe 30 dziewcząt, współpracuje ściśle z siostrami zakonnymi prowadzącymi część tzw. opiekuńczą czyli internat. W ostatnim roku zmieniła się dyrektor szkoły i przestano mówić o likwidacji
_________________ Iwona, mama Ani z zD (30.01.1990 - 10.09.2023)
Przeczytałam jeszcze raz wszystkie posty i wnioskuję, że oprócz przepisów, poradni, stopnia niepełnosprawności, itd. najważniejsze właściwie jest, jakie placówki oferuje dana miejscowość.
Bo w jednych miastach szkoła specjalna to w 3/4 patologie społeczne, w innych integracja to prawdziwa integracja, a w jeszcze innych szkoły specjalne służą temu, czemu mają służyć - dzieciom ze specjalnymi potrzebami.
Ja, wraz z nowym rokiem szkolnym wznowiłam swoje "kontakty" z PPP i reasumując wynika z nich, że niby wybór szkoły dla Patrycji jest, ale tak naprawdę go nie ma, bo:
- Szkoła Integracyjna "lubi" dzieci z orzeczeniem, ale o niepełnosprawności ruchowej, ewentualnie lekkim niedosłuchem..., itp.
- szkoła specjalna nastawienie ma bardzo dobre, ale niestety patologie są...
- zostaje SOSW.
Teraz pani z poradni będzie regularnie spotykała się z Patrycją, aby doradzić nam jak najlepszy wybór szkoły, chociaż już na pierwszym spotkaniu mogłam odczuć, że rozgrywka dotyczy szkoły specjalnej i SOSW. No ale czy ja mam wysłać dziecko do szkoły, gdzie na pewno zetknie się z patologią?
Chciałabym wybrać najlepiej dla dziecka, ale jak wybrać, skoro nie ma z czego?
_________________ "Nie poddaj się, bierz życie jakim jest. I pomyśl, że na drugie nie masz szans."
Myslovitz
________________________________
Sylwia - Mama 13,5-letniej Patrycji z zD
Kuba jest w internacie,czyli 4 dni w internacie a 3 dni w domu.
Czyli ..strach miał wielkie oczy?
_________________ Od osoby z zespołem Downa nie warto odwracać głowy.
Gdy człowiek spojrzy w jego oczy,może w nich ujrzeć świat,w którym każdy chciałby żyć...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum