Pomogła: 7 razy Dołączyła: 11 Lis 2006 Posty: 2838
Wysłany: 2009-02-09, 17:38
Nam jak narazie najlepsze testy zrobiono w PCTP w Koszalinie.Diagnoza była opisowa i dokładna. Nie wiem czy to w czymś nam pomogło. Ale czasami wracam czytam i porównuję sobie dwie zrobione w odstępie roku z tym co potrafi teraz.
My mieliśmy wystawioną opinię gdy Dominik miał dwa latka stwierdzono wtedy że jest na poziomie półtorarocznego dziecka i zakwalifikowano do programu wczesnego wspomagania .
Lecz wtedy jeszcze nie wiedziałam tyle ile wiem dzisiaj (nie zaglądałam do zakątka ).Nikt w poradni nie poinformował mnie że mam iść do gminy i załatwić mojemu synkowi pedagoga specialnego i tak oto w ten sposób jesteśmy trzy lata do tyłu ze wczesnym wspomaganiem .
_________________ "...wstań,nie skupiaj się na słabościach i wątpliwościach,wyprostuj się...Wstań i idź."
Jan Paweł II
Sylwia J.mama Dominika 6 lat i Patryka 3 latka
Sylwia a ja nie bardzo rozumiem dwie rzeczy: dlaczego gmina miałaby załatwiać Twojemu dziecku psychologa ( nie znam podstawy prawnej, a jesli taka jest, chciałabym wiedzieć, bo u mnie gmina w takich tematach umywa ręce ) i dlaczego łączy się to ze wczesnym wspomaganiem?
U nas wczesne wspomaganie realizuje Poradnia Psych-Ped - pewnie jest finansowana przez miasto, ale w urzędzie nic nie załatwiam.
Nie oczekuję, żeby psychoplog głaskała mnie po głowie i prawiła komplementy, ale jeśli coś jest nie tak, jeśli mały czegoś nie umie to powinna dać nam propozycję zabaw i ćwiczeń.
Zresztą zmieniamy psychologa tego z "urzędu" wydawało mi się że młoda dziewczyna po studiach będzie ambitna, pełna zapału, entuzjazmu i nowych pomysłów a ona sprawia wrażenie jakby nie lubiła swojej pracy. Gdy Szymon nie chciał wykonać polecenia wg jej oczekiwań toprawie wyrywała mu przedmioty z ręki Pierwszy raz natrafiliśmy na tak nieprzychylną osobę. Czy można niezaliczyć zadania jeśli dziecko zamiast zamieszać łyżeczką w kubku wkłada ją sobie do buzi no chyba wykorzystuje ją zgodnie z przeznaczeniem ale nie zgodnie z oczekiwaniami owej pani
_________________ Mama Szymka z zD ur 30.09.2007
i Marcina który przerósł swojego tatę
Czytam i jestem zdziwiona,my pierwsze badanie u psychologa zrobiliśmy kiedy Jędruś miał 9 miesięcy.Bez żadnych skierowań itp.Zgłosiłam się do Powiatowego Centrum Wsparcia Rodziny gdzie bez przeszkód przeprowadzono badanie,logopeda dał odpowiednie wskazówki i materiały pomocnicze jak pracować z małym w domku.Po 2 tygodniach mieliśmy wyniki.Teraz w marcu będziemy robić kolejne badanie,muszę nadmienić że panie bardzo miłe i kompetentne w tym co robią.No ale chyba nie wszędzie tak jest:(
Moja Zuzka była badana 2 razy w Poradni Psychologiczno Pedagogicznej .I też niestety nie wszystko zrozumiałam .Mądra pani dyrektor naszego przedszkola stwierdziła tylko że z MOJEGO dziecka orła nie będzie......I niestety zabrano Zuzi logopede w przedszkolu stwierdzono że do jej ułomności i tak dobrze gada!!!!!Mam dość ich MĄDRYCH porad
_________________ Mama Kubusia (19.05.2000) i Zuzanki z zd (28.06.2001)
Rozpisałam się wczoraj tutaj o naszym badaniu w PPP. Już mi trochę przeszło, dzięki dziewczyny za pociechę
Najbardziej mnie zbulwersował (i będzie hitem przez najbliższe pół roku ) tekst o konieczności dokończenia całego zadania (w tym przypadku chodziło o nałożenie wszystkich kółeczek na patyk) u dwuletniego dziecka... Potem dziecię należy pochwalić i w nagrodę może pójść się bawić inną zabawką. Dla mnie jest to przygotowanie do wyścigu szczurów od urodzenia i "zero własnych pomysłów" u dziecka. Nieważne, że Antek np. w tym momencie chciałby sprawdzić, czy na ten patyk można nałożyć pobliską grzechotkę - ma nałożyć wszystkie kółeczka (na patyku już miejsca nie będzie na grzechotkę!), bo jakiś dorosły wymyślił, że tą zabawką dziecko będzie bawiło się w ten sposób... Nie lubię, kiedy wszyscy myślą tak samo i nie będę tego uczyła mojego dziecka
Grażynko, nie zmartwiło mnie, że Antek czegoś nie umiał lub nie pokazał tego, co zwykle umie - na to byłam przygotowana, zresztą wiem, że Antek jest na poziomie rocznego dziecka. Zmartwiło mnie to, że panie dziwiły się rzeczom, które nie wszystkie zdrowe dwulatki potrafią...
Magdalenka - też mam zamiar puścić Antka w majtkach latem na trawę; może załapie o co chodzi z sikaniem. Będę Ci kibicować
_________________ Marta, mama Antoniego Pędziwiatra z zD (19.04.2007r.) i Kudłatego Ignacego
Porzuć złe uczynki, postępuj szlachetnie, opanuj swój umysł...
Mafra, mi się wydaje, że pani o dokańczaniu zadań mówiła Ci to pod kontem nauki a nie zabawy. Jeżeli dziecko bierzesz, żeby z nim ćwiczyć albo coś wypracować, trzeba uczyć go robić zadanie do końca i w sposób poprawny, tak samo jest z dziećmi w normie intelektualnej. Dzieci mają uczyć sie wykonywać polecenia. Jeżeli uczysz dziecko samemu, to żeby się nie denerwowało i za szyko nudziło, robisz z nim pewną czynność a potem pozwalasz mu na własną zabawę, potem znowu wracasz np. do innego ćwiczenia. Tu wydaje mi się, nie chodzi o myslenie w taki sam sposób każdego, tu chodzi o to, że ty mówisz włóż talerz do zlewu a dziecko go tam wkłada, a nie kładzie na podłodze, bo w tym momencie ma inwencję twórczą.
Jeżeli moja Majka sie bawi, niech robi co chce. Nawet niech wkłada na kij miśki albo nim rzuca. Ale jak ćwiczy ma robić tak, żeby było dobrze. Kółko ma być w miejscu kółka a nie kwadratu itd. a zadanie zrobione do końca.
Moim zdaniem ta Pani nie powiedziała nic strasznego, ani złego. Kwestia tylko w jaki sposób to mówiła i jak to sie to miało do całokształtu jej wypowiedzi.
Zgadzam się z przedmówczynią ;)
Kuba też jest uczony kończenia zabaw, czy zadań które rozpoczął. Uważam że to uczy konsekwencji wyboru zabawy (kiedy dziecko samo pokazuje że chce się czymś bawić) i stanowi dobry trening koncentracji. Poza tym tylko zakończona w poprawny sposób zabawa/zadanie np. ułożenie wieży do końca lub powrzucanie wszystkich klocków do sortera daje dziecku poczucie dobrze wykonanego zadania i przede wszystkim satysfakcję!
Nasza Nicola nauczyła się tego na zajęciach Montessori,Pani Wieczorowska uważa że to bardzo ważne i nakłada na to bardzo duży nacisk,nikt nie zaczyna się bawić czymś nowym jak nie skończy tego co zaczął. No i oczywiście każdy musi odłożyć zabawkę na swoje miejsce,jeśli chce wziąć coś innego.
kabatka admin Założyciel forum i Stowarzyszenia "Zakątek 21"
Pomogła: 1 raz Wiek: 47 Dołączyła: 28 Wrz 2006 Posty: 14639 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-03-18, 13:51
Bardzo mi się podoba ta zasada Karolina
Zdarza sie przecież, że dziecko ma pięć pudeł zabawek, wstaje rano - wszystko wysypuje na podłogę i tak naprawdę nic nie widzi, nie wie, czym się bawić. Nie wspominając o tym, że ktoś dorosły musi potem posprzątać...
Tak dokładnie u nas wyglądało dopóki Nicola nie zaczęła zajęć Montessori,teraz sama wie że musi posprzątać ja tylko czasem muszę przypomnieć ale tak wszystko sama sprząta.
Czasem nawet przesadnie,kiedy jemy obiad ona już patrzy kto skończył i biegnie wsiąść talerz żeby wynieść do zlewu,kiedyś mieliśmy jakieś imieniny,kiedy ktoś z gości zjadł kawałek placka to Nicola zaraz zabierała talerz i wynosiła.Dziadek się śmieje że tym sposobem nieźle byśmy zaoszczędzili.
Karolina - jakbym czytała o Martynie z tym sprzątaniem ze stołu
To uspokoiłyście mnie dziewczyny trochę - nie jest to takie całkiem bez sensu co robię. Jak dzieci były małe (teraz już same to robią) to ja z upartością "oddzielałam" zabawki od siebie, nie wrzucałam wszystkich razem do pudełka. Bo wtedy już sensownej zabawy nimi nie było. Patrzyli na mnie domownicy kiwając głowami, że mi się tak chce
Ale teraz Martyna do ostatniej kredki szuka, aż są wszystkie, wtedy oddaje i bierze coś innego. Dzieci uczą się tego, tylko trzeba być upartym w tym. I jeszcze jedna zaleta jest tego - zabawki się nie "dekompletują"
Może to nie zupełnie na temat ale widzę że nie tylko moja Asia jest pedantką.Każda rzecz w jej pokoju ma swoje miejsce nie wolno go zmieniać bez jej zezwolenia.Kiedy wraca ze szkoły zmienia ubranie a to które ściągnie "układa"na półce.Po jedzeniu sprząta po sobie,ale niechętnie robi to za młodszego brata,woli mu przypomnieć żaby odniósł talerz . Teraz widzę efekty zabaw które były doprowadzane do końca i wtedy można było rozpocząć następną.Ważne jest żeby zacząć to wcześnie i aby być konsekwentnym w działaniu,ale na miarę możliwości dziecka.Nie można przesadzać.
_________________ mama Asi z zd 1996, Konrad 1989,Gosia 1990 i Filip 2003
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum