Wysłany: 2010-05-03, 14:38 Tak mi ciezko ze strachu o Kamisie:(
17 maja jedziemy do Katowic na operacje serduszka. Kamisia ma dwa duze ubytki, kazdy po 8mm. Im blizej terminu tym bardziej sie boje i jestem przerazona. Wiem ze powinnam byc silna, ale od lutego zyjemy z mezem w takim stresie ze trudno juz sie nam opanowac. Boze tak kochamy to dzieko...a nie ma kiedy sie cieszyc tym macierzynstwem.
Niektórzy z was tez sa w takiej sytuacji lub byli, to mnie dobrze rozumia.
Nie potrafie nawet juz rozmawiac z bliskimi o tym, dlatego tu o tym pisze. Przepraszam jesli wam głowe zawracam.
Pomogła: 9 razy Wiek: 49 Dołączyła: 23 Sie 2009 Posty: 1551 Skąd: Okolice Siedlec
Wysłany: 2010-05-03, 15:00
Życzę Kamilce dużo zdrowia, a Wam, rodzice dużo wytrwałości. Mam nadzieję, że po trudnych początkach będziecie w końcu mogli się wszyscy sobą nacieszyć
Pomogła: 3 razy Wiek: 34 Dołączyła: 24 Sie 2008 Posty: 3953 Skąd: Stargard
Wysłany: 2010-05-03, 15:10
Moniko Kamilka jest silniejsza niż Wam się wydaje! Trzymamy mocno kciuki i wierzymy, że będzie dobrze! A Tobie Moniko spokoju i cierpliwości. Odpocznijcie sobie, nabierzcie sił i do boju
_________________ moja ekipa:
Hania 6.05.2008
Ant 15.01.2013
Szympans 17.01.2017
_________________ Bartosz-urodzony 23 V 2003 Wnuczek
Nic mnie tak nie boli, jak bezmyślność.
Margola moderator Członek Stowarzyszenia - rzecznik prasowy
Wiek: 50 Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 7779 Skąd: Kraków
Wysłany: 2010-05-03, 17:49
Monika, trzymamy kciuki za małą i za Ciebie, żebyś opanowała strach i była dla Kamilki wsparciem i ostoją. Całuję!
_________________ Margola Mama Karola 13.03.2002, Kasi 30.06.2010 i ciocia Marcinka z zD (08.05.07)
W ludzkim sercu toczą walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój. Zwycięży ten, którego karmisz.
Wiek: 48 Dołączyła: 18 Maj 2009 Posty: 434 Skąd: POZ/WAW
Wysłany: 2010-05-04, 13:20
Marsjanko, zobaczysz.... jeszcze wiele radości czeka Was z córeczką. Rok temu byłam w takiej samej sytuacji jak Ty. Przy synku starałam się opanować nerwy i strach. Może pocieszy cię to, co powiedział mi nasz kardiochirurg (wspaniały prof. Karolczak), że z nieznanych mu przyczyn, w wielu przypadkach dzieci z zD radzą sobie lepiej w trakcie i po operacji niż dzieci bez wady genetycznej.
Bardzo mocno Was przytulam.
_________________ Roma
mama Mateuszka (7l) i Maciusia z zD (3 latka)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum