U nas z kolorami było ciężko. Dopiero w szkole pani podsunęła mi świetną metodę, którą stosowała też w klasie.Polegała ona na tym, że urządzaliśmy kolorowe dni, tygodnie, aż dziecko utrwaliło sobie dany kolor. Np. kiedy był tydzień czerwony wszystko w koło było czerwone( w miarę możliwości). Podczas czerwonego tygodnia skupialiśmy się tylko na tym kolorze, inne nas nie interesowały. W naszym przypadku ta metoda była bardzo skuteczna.
_________________ Małgorzata,mama Norberta z zD 18l i Ady 15
To ja po trosze próbuję stosować tą metodę. Codziennie serwuję Ani kilka porcji czerwoności, ale na razie chyba nie kojarzy o co mi chodzi
A może powinnam zacząć od koloru różowego, bo większość jej ubranek jest różowa
_________________ mama Dorota z Anią z zD (ur.2.12.2006)
U nas z nauką kolorów poszło w miarę łatwo, jakoś tak naturalnie przy różnych czynnościach podkreślałam, co ma jaki kolor.
Też wykorzystywałam klamerki oraz kolory ubrań przy wieszaniu - Patrycja lubiła i lubi pomagać przy tych czynnościach.
Wczoraj odbierałam wizytówki w takim punkcie gdzie robią pieczątki, wizytówki i drobne gadżety i Patrycja dostała od pani obsługującej kilka breloczków w kształcie pieczątek - każdy w innym kolorze. Między innymi był błękitny i granatowy. Byłam ciekawa, jak rozróżni takie niuanse, więc pytam jakie to kolory.
A Patrycja: niebieski słaby i niebieski mocny
Tak więc umie wykombinować coś niecoś - główka pracuje!
_________________ "Nie poddaj się, bierz życie jakim jest. I pomyśl, że na drugie nie masz szans."
Myslovitz
________________________________
Sylwia - Mama 13,5-letniej Patrycji z zD
Wiek: 46 Dołączyła: 01 Lis 2008 Posty: 248 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2009-07-31, 14:07
Fajnie Patrycja kombinuje
Ja także najczęściej uczę Kamę kolorów przy wykonywaniu codziennych czynności.
Wiem, że kolory rozróżnia, bo poprawnie wykonuje polecenia typu : "podaj zielony kubek"-mając do wyboru kilka kolorów, chętnie też powtarza za mną ich nazwy.
Na chwilę obecną najczęściej jednak używa słowa "tetony" (czerwony) i przekornie-jak sądzę-"tetonym" określa większość przedmiotów.
no chyba, że "tetony" w ujęciu Kamili ma kilka znaczeń...wszystko możliwe
Przy okazji dodam, że zrezygnowała z mówienia "tata" i woła "sysiek" (krzysiek), no ale to już nie o kolorach
_________________ Basia, mama Kamili z zD (ur. 14.03.2003)
Pomogła: 1 raz Wiek: 50 Dołączyła: 28 Maj 2009 Posty: 258 Skąd: podkarpackie
Wysłany: 2009-08-21, 11:51
U nas też z kolorami nie było "Kolorowo" ale jakoś idzie. Klocki, segregowanie, mazaki, duże kartony o mocnym kolorze, ale służyły nam do układania i nazywania niż do rysowania. Też podsunęła nam p. logopedka pomysł z jednym tylko kolorem, nie od razu ze wszystkimi. Jak nauczy się jednego, wprowadzać drugi. Pierwszy miał być biały i czarny, ale nie wyszło. Pierwszym odróżnianym i dobrze nazywanym kolorem przez Kamila okazał się niebieski. Dobrze pomocne były tez baloniki w dwóch np. kolorach, czy ciastolina. Ale nie więcej niż jeden, dwa kolory naraz.
Ja Igora nie musiałam uczyć kolorów, bo załapał tak przy okazji.
Neurolog poleciła mi na samym początku naszej drogi, by jak najwięcej mówić do Igora.
No to gadałam, jak najęta
"Dzisiaj ubieram ci niebieskie skarpeteczki, i niebieski kaftanik. Proszę mleczko dla ciebie w butelce z zieloną zakrętką. Masz tu brązowego, pluszowego misia. itd. Aż do włóż do pudełka ten żółty klocek, a teraz to czerwone kółko itd.". I tak się nauczył przy okazji i kolorów i kształtów.
W przedszkolu pani była w szoku bo Igor znał kolory, a zdrowe dzieci nie (Igor brylował). No ale dzieci się szybko nauczyły.
Ja, podobnie jak iwi, od początku jak z Paulą pracujemy, podkreślam kolory - bawimy się piłeczkami, to mówię jakie mają kolory, to samo przy ubieraniu, czytaniu itp. Zawsze jakis kolorek dorzucimy Teraz już uczymy się na klockach. Ale niestety wszystkie są "lony" (zielony) bo się królewnie słowo spodobało
Pomysł mammamiki super, zwłaszcza dla łakomczucha jak Paula Będziemy ćwiczyć na miśkach żelkach.
Ciborka, Mańka to święte dziecko, święte! Taka konfiguracja pogrupowanych kolorów w przypadku Pauli nie przetrwałaby niestety nawet zrobienia zdjęcia. Moje dziecko artystyczny nieład preferuje, o zgrozo!
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Jasiek podobnie nauczył się kolorów!
Najpierw było maglowane: "podaj mi tą zieloną piłkę" - dorzucany był przymiotnik do różnych zabawek, rzeczy. Potem było grupowanie przedmiotów - tak jak u Ciborki. Potem było grupowanie kształtów i kolorów. W między czasie w zabawie szukanie po domu takich samych kolorów. NO i poszło. Jan kolory rozróżnia. Teraz uczymy się literek , ale to inny wątek.
_________________ Mama Jasia z ZD (ur. 5.07.08) i Zosi ( ur. 03.07.2011)
U nas z kolorami to ja miałam niejedną załamkę. Ja sama już zrezygnowałam, w domu nie daliśmy rady, w przedszkolu to samo. Aż tu w szkole cud w postaci niezwykle cierpliwej, konsekwentnej i oddanej wychowawczyni. Podsunęła mi- ciemnej matce- niezwykle prostą, ale jakże skuteczną metodę( w szkole oczywiście też stosowaną). A więc, uczyliśmy się tak, uczymy się jednego koloru, np. czerwony( o innych nie wspominamy). I tak w szkole były dni, a nawet tygodnie, w zależności od potrzeby np. czerwone, w domu to samo. Wałkowaliśmy do skutku, aż Norbi "załapał" dany kolor. A te dni czerwone to polegały na tym, że klasa była udekorowana na czerwono, w domu też zwracaliśmy uwagę tylko na kolor czerwony, inne dla nas nie istniały i tak z każdym kolorem. Mówię Wam, tą metodą Norbert " rozkminił" całą tęczę błyskawicznie.
_________________ Małgorzata,mama Norberta z zD 18l i Ady 15
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum