Trzeba było w takim razie zapytać, idąc za jego tokiem rozumowania, czy gdybyś badania zrobiła to ZD by nie miało?:)
Aga mnie po prostu zwyczajnie przytkało ( wtedy byłam jeszcze z tych mało pyskatych ) , a "doktOrek " snuł jeszcze jakiś wywód ,że mam na życzenie i jak trafić do kobiet ,że są badania i inne możliwości w przypadku złych wyników
Zostawiłam gostka w mojej izolatce i wyszłam
_________________ Ola mama: Kai z zd urodzonej 8kwietnia 2005
Madzi ,Maćka , Ani ,Ola, Mai i Kubusia
Fotki Kajulki Serduszko Kai
Wydaje mi się,że pan doktor wyrażnie sugerował trzeba było zrobić badania i usunąć.Ciekawe czy coś by powiedział gdyby Olam miała ZD potwierdzony w ciąży
_________________ Małgorzata mama Daniela 1994 i Elizy 31 12 2009 z ZD
Margola moderator Członek Stowarzyszenia - rzecznik prasowy
Wiek: 50 Dołączyła: 26 Lut 2008 Posty: 7779 Skąd: Kraków
Wysłany: 2011-01-27, 07:44
Na takie dictum, trzeba pana doktora zapytać, czy ma swiadomość, że w pewnym sensie nakłania do usuwania ciąży, a warto pamiętać, że to karalne.
_________________ Margola Mama Karola 13.03.2002, Kasi 30.06.2010 i ciocia Marcinka z zD (08.05.07)
W ludzkim sercu toczą walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i pokój. Zwycięży ten, którego karmisz.
Ja spotkałam się też z wielką "znajomością" tematu tyle, że na komisji orzekającej niepełnosprawność. Pani doktor orzecznik zapytała mnie czy jak byłam w ciąży to czy wiedziałam, odparłam, że nie ale jak mnie zapytała, czy może krwawiłam będąc w ciąży albo że jak pracowałam to może dlatego, jest zespół bo pewnie dźwigałam za dużo lub za długo pracowałam to wierzcie mi zabrakło mi języka w g... . Ja, która o zd wiedziałam niewiele bo szczerze przyznam, że nie miałam wcześniej osobistego kontaktu ani nie interesowałam sie za bardzo, wiedziałam więcej niż pani doktor pediatra orzecznik. I ktoś taki wydaje opinie o naszych dzieciach!
Ale i tak nie przebije to chodzenia w szpilkach
_________________ Ewa, mama Mikołaja (19.02.2006) i słodkiego Dawidka z ZD (06.03.2010)
Wiek: 54 Dołączyła: 28 Sie 2010 Posty: 1981 Skąd: Koszalin
Wysłany: 2011-03-06, 21:30
Odnośnie zarażania się ZD miałam taki przypadek-będąc z Moniką w jakimś markecie moja podeszła do nieznanej nam młodej rodzinki z ok 4-5 letnim dzieckiem -pogłaskała malucha po główce a matka z potwornym oburzeniem prawie krzyknęła -weźmie Pani TO bo jeszcze moje dziecko zarazi- Więc prawda jest taka, że jeszcze daleko do pełnego zrozumienia skoro młode osoby w taki sposób się wypowiadają
_________________ Mama Monisi z ZD (ur.27.08.1999r) i Miłosza
Fotki Moni
Dziewczyny, ręce mi opadają jak to wszystko czytam, a z drugiej strony to śmiać mi sie chce... Jacy ludzie puści potrafią być, jacy zacofani... A podobno XXI wiek mamy Ktoś sie ostatnio mojego męża zapytał, czy to się da u Pauli jakoś zminimalizować, zaleczyć jakoś ten Zd No to mąż odpowiedział - wsadzimy do pieca na 3 zdrowaśki i będzie jak nowa
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Pomogła: 1 raz Wiek: 47 Dołączyła: 23 Maj 2008 Posty: 3263 Skąd: Bieruń
Wysłany: 2011-03-06, 23:01
Boże jakbyśmy byli 100 lat za murzynami, kiedys nie było mojej pediatry poszłam do innej i mówi niech sie pani lepiej zastanowi czy pani córka ma Downa czy raczej ma chorobę Downa a ja jej na to czy oni sie wszyscy w jedej szkole uczyli czy każdy ma inną skończoną . A ona mi na to żebym nie była taka mądra bo ona wie lepiej. Wiecie co z tych naszych opowiadan szło by niezły bestseler napisać kaska bysmy sie podzieliły
_________________ Manuela, mama Hanulki (ur. 29.1.2007r.z zD),13-sto letniego Maksia i żona Adama (38)
"Gdy wyliczam dary losu,ciebie zawsze liczę podwójnie."
Nie no nie mogę ,poprostu ciężko uwierzyć iż można być tak zacofanym,bo jak to innaczej nazwać.Ja póki nie miałam Michała też mało wiedziałam o zespole ,ale już napewno wiedziałam ,że zespółu downa nie przenosi się drogą kropelkową,czy przez dotyk.
_________________ Mama Damiana 21.04.1998 i Michałka z zD 24.04.2007
Ostatnio spotkałam znajomą, sama mnie zaczepiła i gadka, szmatka: Cześć, co u ciebie? Chłopczyk czy dziewczynka? Jak maleństwo? Do momentu kiedy się dowiedziała, że Maciek ma zD, wiecie jak szybko uciekła, nie wiem, może i ona się przestraszyła, że może się zarazić...
_________________ ZDZIŚKA i :) Żaneta Anna- 20.07.'91r, Arkadiusz Michał- 14.12.'92r- 08.05.'07r, Maciej Arkadiusz- 01.06.'10r, Oskar Michał- 04.05.'12r i Victoria Gabriela-06.11.'13
Bo Maciek... jest jak lodołamacz, mimo trudności na kursie życia prze do przodu, wolniej niż inni, ale do przodu
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 06 Kwi 2011 Posty: 2832 Skąd: z dużego pokoju :)
Wysłany: 2011-05-28, 13:04
TO JA OPOWIEM O SOBIE MOŻE NIE O ZD ALE ZESPOLE REKLINGHAUSENA
wizyta domowa patronażowa do 2 dziecka
-jaką ma pani TĄ chorobę
-zespół recklinghausena
-y.... y.. a co to jest
- (za szczerość) choroba gen to takie nowotwory tkanki miękkiej,,
-jakiej tkanki miękkiej?
- tu już padłam i
dalej przebieg wizyty normalnie
po paru miesiącach jak były te strajki lekarzy stan zdrowia bardzo mi sie pogorszył, poszłam po skierowanie. i na skierowaniu było PILNE !!! CHORA NA HEMOFILIE , BARDZO OSŁABIONA I ODWODNIONA.
dopiero to zobaczyły pielęgniarki na izbie. był nawet ordynator mnie oglądać, ale mnie przyjeli byłam jedną z 3 na dodziale.
My z Miśkiem rzadko ale jednak czasem jeszcze słyszymy pytania, czy wiedziałam w ciąży i czy robiłam badania. Zwykle na pierwszej wizycie.
Odpowiadam w zależności od humoru i sympatii/antypatii jaką budzi lekarz:
- wersja light "robiłam, ale dla zdrowia Michała to nie ma chyba znacznia"
- wersja hardcore "robiłam, wyszły prawidłowo, ale wie Pan, ci dzisiejsi lekarze. Człowiek nigdy nie wie na kogo trafi". Mina lekarza - bezcenne. Niestety, trzeba się liczyć z tym, że dalsza część wizyty przebiega w dość chłodnej atmosferze. Ale czasem warto.
Jeśli chodzi o rodzinę i znajomych to na razie luz - zdali egzamin. Może coś tam sobie gadają za plecami ale nie odczuwam tego. Misiek jest traktowany jak zwykły dzieciak. Normalnie rozmawiamy o zespole więc i ludzie się ośmielają, pytają, są ciekawi (ale nie ciekawscy).
Bardziej irytują mnie "dobre rady" - jak powinnam sie Miśkiem opiekować, jak wychowywać. Zmora jakaś. Ale to na inny wątek.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum