Ty ja tam oczka zapomniałam puścić w tym moim zdaniu.
Oj wiem, ale panie sobie przecież poradzą! Jak go chcą wziąć to chyba zdają sobie sprawę z wszystkiego. Tylko żeby Ci nie przyszło do głowy odwiedzać go codziennie
Pomogła: 15 razy Wiek: 59 Dołączyła: 07 Maj 2008 Posty: 5868 Skąd: Chylice/Piaseczno
Wysłany: 2011-11-08, 10:17
Tuśka, Ty to sobie zaplanuj leżenie brzuchem do góry, słuchanie dobrej muzyki i delektowanie się jakąś wyszukaną potrawą. Korzystaj z życia przez te trzy dni (no, dwa i pół...)
_________________ Anka - mama PIOTRKA (14.04.2008), Ani (34) żony Mateusza, Jacka Juniora (31) męża Oli, Łukasza (29) i babcia Franka, Staśka, Stefana, Róży, Kazika i Felka :) oraz Józka i Zuzi
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 22 Wrz 2009 Posty: 1787
Wysłany: 2011-11-08, 10:31
Tusiu, rozumiem Twój niepokój, zwłaszcza, że jest to pierwszy wyjazd tego ośrodka. Ale myślę, że panie znają już trochę Twojego Buśka i poradzą sobie. Plan zawsze wydaje się napięty, ale w rzeczywistości i tak wszystko dostosowane jest do dzieci. Pewnych rzeczy nie przyśpieszy się np. basenu, musi być czas na wysuszenie, ubranie itd. U nas też jeżdżą różne dzieci, z różnymi schorzeniami, na wózkach i kadra świetnie sobie radzi, a dzieci zawsze wracają zadowolone i pełne wrażeń.
U Was też tak będzie
Tuśka, czy mnie się wydaje, czy Ty masz zadatki na nadopiekuńczą matkę, hyhyhy?
Ma ! A od tego tylko krok do marudnej matki...
ten krok już chyba został zrobiony. :) Busio się będzie dobrze bawił, a mamusia w domu wariowała z obaw. Ale może tak to już u mamusiek jest, ja nie matka to się nie znam
Pomogła: 22 razy Dołączyła: 20 Paź 2006 Posty: 2500
Wysłany: 2011-11-08, 18:33
Ponieważ należę do takich mam jak Tusia, jedyne co przychodzi mi do głowy, to różne opowieści, co dziecku może grozić. Dlatego przemilczę je , żeby nie nakręcać atmosfery.
Ale chciałam napisać, że rozumię Cię Tusiu - wszystkie Twoje obawy. Jednak trzeba dziecku dać szansę na samodzielność. Przeżyjesz koszmarne trzy dni ( a może jednak nie będzie tak źle, koleżanki z zakątka nie pozwolą na to ), ale po powrocie będziesz z Busia dumna!
Pomogła: 4 razy Wiek: 47 Dołączyła: 08 Lut 2008 Posty: 3037 Skąd: z domu
Wysłany: 2011-11-08, 19:54
To właśnie nie chodzi o nadopiekuńczość, wcale się za taką nie uważam. Tylko, on mi niestety nie opowie, nawet nie będę wiedziała czy mu bardzo fajnie było czy bardzo źle.
Wszystkiego tego od mówiącego dziecka można się dowiedzieć.
Do tego jego poważne problemy z adaptacją w nowym środowisku.
Stres powoduje u niego jeszcze większe kłopoty z nietrzymaniem moczu, a co on w takiej chwili czuje przecież nie wiem.
Dlatego próbując myśleć empatycznie mam takie obawy.
Z drugiej strony paradoksalnie on lubi dzieci i kontakt z nimi, lubi przygody i jest ciekawy świata.
Dlatego właśnie mimo wszystko pojedzie.
Wiek: 48 Dołączyła: 15 Maj 2007 Posty: 1815 Skąd: Wielkopolska
Wysłany: 2011-11-08, 21:33
Tusiu, rozumiem twoje obawy.
Ja też pewnie tak bym to przezywała.
Z tego samego powodu - Agatka nie powiedziałaby mi jak było bo nie mówi.
Czasem zastanawiam się czy np. w przedszkolu wszystko jest ok bo ona mi tego nie powie.
Ale czasem trzeba się odwazyć i podziwiam twoją odwagę ale w pełni rozumiem obawy (i to wcale nie jest nadopiekuńczość tylko zwykła troska matyczna).
Moża kiedyś nadejdzie tez czas na taki wyjazd Agaty.
_________________ Mama Agatki z ZD ur. 21.01.2005r. oraz Dominiki - 17 lat
Pomogła: 14 razy Wiek: 61 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 17948 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-11-08, 21:33
U nas w OREW-ie jest prosta sprawa. Panie proponują rodzicom wyjazd dziecka, ale nie wszystkim, tylko tym dzieciom, które według ich rozeznania dadzą radę obyć się bez rodziców .I rzecz jasna panie też muszą mieć przekonanie, że dadzą radę z dzieckiem.
Jestem przekonana, że U Tusi jest podobnie.Opiekunki znają Busia. Jeśli by uważały, że nie da rady to by go nie brały...
Jest jeszcze jedna zasada o której mówią opiekunowie .Im później dziecko się odpępnia od rodziców tym jest mu trudniej, a w zespole Downa konieczne są nowe doświadczenia i przełamywanie codziennej rutyny!
To tyle w telegraficznym skrócie!
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 37
Maciek i Kasia po 35
Marcin 32
Małgosia 30
Mateusz 26
Pomogła: 4 razy Wiek: 47 Dołączyła: 08 Lut 2008 Posty: 3037 Skąd: z domu
Wysłany: 2011-11-08, 21:42
Aniu a jak długie są wyjazdy w waszym orew-ie?
No u nas ma być jeden opiekun na jedno dziecko.
Z Buśkiem jedzie jego wychowawczyni, dziewczyna, która go bardzo lubi. On ją z resztą też.
Pomogła: 14 razy Wiek: 61 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 17948 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-11-08, 21:53
To pół sukcesu!.
Maks raz był na wyjeżdzie 1 dniowym do muzeum piernika w Toruniu. Maks miał 5 lat.Pojechał, chociaż sama nie pojechałabym z nim 3 godz. w jedną i 3 godz w drugą, żeby z 3 godziny pobyć w Toruniu...
Zwykle jednak jada na tydzień plus minus dwa dni.
Ale ten OREW wyjeżdża nawet z dziećmi na wózkach od wielu lat i mają spore doświadczenie w temacie
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 37
Maciek i Kasia po 35
Marcin 32
Małgosia 30
Mateusz 26
Pomogła: 14 razy Wiek: 61 Dołączyła: 11 Gru 2006 Posty: 17948 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2023-05-09, 07:16
No proszę jest taki temat i nikt tu nic nie pisze.
Czy Wasze dzieci jeżdżą na zielone szkoły?
nasza szkoła organizuje taką formę edukacji sportowej
Starsze jadą na 5 dni młodsze na 3...
I właśnie wybierają ośrodki gdzie jest dużo aktywności fizycznej i nie daleko od Warszawy.
_________________ Dzieci groOszkòw
Marysia 37
Maciek i Kasia po 35
Marcin 32
Małgosia 30
Mateusz 26
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum