Być może nie powinienem zabierać tu głosu - bo jestem facetem, a jak widzę głos zabierają tylko kobiety, sam nie ma dziecka z zD, a tylko przez pewien czas miałem do czynienia z takim chłopcem, ale co mi tam.
Dzieci są po to, żeby je kochać. Obojętnie, czy to własne dziecko biologiczne, czy przysposobione. Można pokochać chore, obce dziecko jak własne. Dziecko kocha się za to, że jest, a nie za to jakie jest, co potwierdzi to każdy adopcyjny rodzic czy rodzina zastępcza.
Pozwolę sobie zacytować niejakiego księdza Rafała, którego słowa przytacza w jednej ze swoich książek Katarzyna Grochola:
Cytat:
- Słuchałem w życiu wielu spowiedzi. I powiem ci, że jak facet mówi, że kocha, albo kochał, to te słowa są prosto z jego trzewi, jeszcze żywe i okrwawione. I wiesz, że to prawda.
To, że jesteś teraz sama o niczym nie przesądza, znam kilka przykładów z bliskiego mi otoczenia, gdy samotna matka z dzieckiem (obojętnie - panna czy rozwódka) znalazła fantastycznego życiowego partnera. Daj szansę sobie i dziecku, zobaczysz że będzie dobrze.
Piszę to wszystko, bo dziś przypadkiem zobaczyłem dziecko które poznałem jako dwulatka, a które ma już niemal 8 lat. Wspaniały, kochany chłopak, któremu wspaniała Kobieta (a co, Kobieta przez duże K, bo na to zasługuje!) zapewniła prawdziwie rodzinny dom. Decyzja podjęta kilka lat temu była najlepszą jaką można było podjąć.
Kropka.
_________________ --
Michał [neo]
Czarna Madonno, weź mnie w ramiona
Czarna Madonno, ratuj bo skonam
Nim nas rozdziobią kruki i wrony
Zanim przybędą śmierci szwadrony
Ja miałam duże wątpliwości, dużo strachu. Cała ciąża pełna obaw ale los zadecydował za nas. Urodziła się i nic piękniejszego nie mogłam sobie wymarzyć. Na każdym kroku pokazuje mi, że jest bardzo silna i dzielna, że tak dużo rzeczy chce już robić. Zaczęłam rehabilitację i jakoś powolutku to idzie.
Myślę, że podstawową sprawą jest zmiana myślenia...nie myślimy jak o chorym niepełnosprawnym dzieckiem, tylko musimy wbić sobie do głowy..."TO JEST NORMALNE ZDROWE DZIECKO", któremu trzeba troszkę pomóc. Jeśli będziemy je traktować jako niepełnosprawne to takie właśnie będzie. Grunt to zmienić myślenie.
I jeszcze jedno smutne ale prawdziwe, urodzenie dziecka bez wad genetycznych - a ZD - nie jest choroba- nie gwarantuje życia bez problemow ..... nikt nie ma gwarancji ze zawsze będziemy zdrowi. Moja młoda zmieniła mi życie na lepsze - dużo strachu jest i będzie - ale jej uśmiech i ta bezwarunkowa miłość kipiąca w niej zawsze jest nie do opisania. Początki wydaja się nie do ogarnięcia ale tylko dlatego ze ( w moim przypadku ) zupełnie nie wiedziałam co to jest ZD. Miałam zakodowany obraz jakiego się już nie spotyka - rehabilitacja poprawia funkcjonowanie nie tylko dzieci z ZD ale również rodzin. Ja i mój maż pracujemy mała chodzi do przedszkola.
W dzisiejszych czasach wychowanie dzieci nie jest łatwą sprawa przypuszczam ze dzieci bardzo uzdolnione tz geniusze potrzebują takich samych nakładów pracy czy czasu. Postępy czynione przez Rite dają tyle radości.... echh. Rita nauczyła mnie ze szczęście tworzymy sobie sami w głowie i ze nie jest ono zależne od ilości problemow, kasy jaka mamy ale od tego czy sobie na nie pozwalamy czy nie. Nauczyła mnie cieszyć się z tego co mam a nie martwic ze czegoś mi brak. Oczywiście chce więcej i więcej sukcesów jej i syna ale każde jej nowe słowo czy nowa umiejętność są wielka radością a nie powodem do wytykania a dlaczego tylko tyle ....
Oswojenie tematu i wiedza jaka zdobędziesz o osobach z ZD ich rehabilitacji, życiu i możliwościach mam nadzieje pozwoli Tobie podjąć najlepsza decyzje.
Ja ciągle oswajam temat - szukam pozytywnych informacji, sukcesów osób z ZD - a takich dużo na świecie.
Powodzenia !!!!!!
_________________ Mama Benia (06.01.06) i Księżniczki Rity z ZD (18.09.11).
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum