Pomógł: 1 raz Dołączył: 17 Sie 2007 Posty: 2361 Skąd: Rybnik
Wysłany: 2011-04-25, 21:28 Użądlenia
Pomocy!
Tym razem chodzi li i wyłącznie o mnie. W sobotę użądliła mnie pszczoła-w stopę po wewnętrznej stronie poniżej kostki. Minęło ponad 50 h od tego momentu, a ja mam spuchniętą nogę w okolicy użądlenia, ledwo chodzę, boli, swędzi, robiłam okłady z octu, z sody, nie wiem już, co więcej. Wapna przy karmieniu za bardzo nie mogę ponoć. A w sobotę jedziemy na wesele mojej siostry (hm, takie plany, bo i dzieci rozłożone katarmi-pierwszy raz chyba aż tak od roku).
_________________ Piotruś-zD, ur. 27.08.2006r.
Oleńka-ur. 26.03.2009r.
Adusia-ur. 06.12.2010r.
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 06 Kwi 2011 Posty: 2832 Skąd: z dużego pokoju :)
Wysłany: 2011-07-16, 09:23
mi jak byłam tydień temu na pogotowiu bo spuchłam cała od szerszenia, oprócz leków kazali kupic w biedronce (najbliżej szpitala ) 300najtańszej herbaty, zapożyć w 5 litrach wody i do kąpieli tylko letnia ma być. mi pomogło. wiem że już Ci się nie przyda, ale może komus innemu pomoże, wszak teraz jest sezon na wszelakie kąsające robactwo
od 7 lat stosujemy (cała rodziną) niezawodny sposób na ukąszenia owadów, a mianowicie wyciąg z arniki rozrobiony z rywanolem (arnika w postaci płynnej +rywanol płynny w proporcji 1:1) działa rewelacyjnie! warto wypróbować zwłaszcza ze wyciąg z arniki kosztuje jakieś 5 zł a rywanol 3
_________________ Kasia-mama Oli (12 lat,ur.11.03.2006)
Mój mąż jest kierowcą, został jednego razu w Niemczech na noc. To było istne zadupie, więc postanowił przekimać w aucie. Poszedł do strózówki, ochroniarze pozwolili Mu się wykąpać, posiedział z Nimi, dali Mu kolację. Wyszedł w klapkach, buty zostawił w aucie, okno otwarte. Rano wkłada stopę w but i mówi, że jakieś ukłucuie poczuł, ale się oczywiście nie przejął, bo po co Po chwili patrzy, noga mu się z buta wylewa, a w bucie rozplaskany szerszeń I tak z tą nogą spuchniętą jak balon do Polski wrócił, mówił, że czuł się jakby kołkiem zamiast nogi na gaz deptał. W domu przemył miejsce użądlenia Altacetem i po ptokach . Ja bym pewnie w szpitalu spuchnięta jak bańka leżała (mam uczulenie na jad owadówów), Paulinka też podobno ma uczulenie i tego się boję najbardziej. Jedno wiem, nie można ukąszeń, zwłaszcza pszczół i szerszeni, bagatelizować.
U nas zawsze pomagał altacet, plaster cebuli lub roztwór octu (trochę szczypie).
_________________ Ania-mama Madzi z zD-Pyzatego Aniołka, Paulinki z zD (13) i Jerzyka (9)
.............................................................................
"Gwiazdy są piękne, ponieważ na jednej z nich istnieje kwiat, którego nie widać. " A.de Saint-Exupery
Pomogła: 4 razy Dołączyła: 06 Kwi 2011 Posty: 2832 Skąd: z dużego pokoju :)
Wysłany: 2011-07-17, 01:25
wiem coś na ten temat. kiedyś dziadek miał pasiekę i mu pomagałam nc mi się nie działo jak mnie ukąsiło parę pszczółek, miałam znak jak po komarze tylkotrochę dłużej zchodziło. i to wszystko, sytuacja zmieniła się kiedy pokąsiło mnie około 30 szt szerszeni, były wielkie około 6 cm, brrrrrr . pokąsiły mnie napuchłam w miejscu ukąszenia, doszłam do domu gorączka wymioty , bóle głowy , szybko na pogotowie tam kroplówa i jakiś zastrzyk, wysłali mnie do domu ale i tak około tygodnia dochodziłam do siebie, na 2 dzień bolały mnie mięsnie jakbym miała zakwasy.
od tamtej pory nawet ukaszenie pszczoły w rękę to zaraz wielka opuchlizna, na szczęście nie duszę się . a w lato na każde bzzzzzzzzzz uciekam gdzie się da
Pomogła: 35 razy Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 8813
Wysłany: 2011-07-18, 04:23
Julka te 30 szt szerszeni ukąsiło Cię na jeden raz?
_________________ BaHa mama Antka
__________________________________________
"Najgorszą wadą człowieka bez wad jest to, że nie ma wad, więc się nie przejmuj, gdy ktoś powie, że jesteś okropny"
Julkakulka, miałaś niesamowite szczęście, że miałaś takiego obrońcę. Fatalnie się stało, że jad dostał się do pyska. Niby jad szerszenia jest znacznie słabszy niż np. pszczoły ale w ilości siła.
Ja miałem w niedzielę bliskie spotkanie z osami w lesie. W trakcie przedzierania się przez las w na rowerze w górkach przystanąłem przekraczając spływającą strugę. Nagle poczułem przenikliwy ból pod udem i zaraz potem w kilku innych miejscach. Obróciłem się za siebie i zobaczyłem w ziemi jamę gniazda os. Czym prędzej się oddaliłem (jechać w tym miejscu niestety się nie dało więc o szybkiej ucieczce nie było mowy) ale jakieś 15m dalej poczułem jeszcze kilka uszczypnięć w tym jedno pod pachą. Nie powiem - zapomniałem już jak dotkliwy i przenikliwy potrafi być ból użądlenia osy. W sumie bolało mnie aż do późnego popołudnia ale może dlatego, że - jak Lusi twierdzi - jestem "miałczek" i źle znoszę tego rodzaju ból.
Ważne jest aby w przypadku takiego zdarzenia nie "opędzać" się od napastników. Po prostu czym prędzej odejść. Opędzanie się wprawia osy w oszołomienie i prowokuje do dalszych ataków.
_________________ Liski_5 to Lusi, Michał (vel magura) i nasze Liski-urwiski: Paweł (14), Marcinek z zD (08.05.07) oraz Zosia (8).
Pomogła: 35 razy Dołączyła: 09 Mar 2011 Posty: 8813
Wysłany: 2011-07-19, 08:47
Ja też o tym słyszałam, mówili mi na szkoleniu, jak prowadziłam ośrodek na Mazurach. Uczyli jak udzielić pierwszej pomocy przy odczynach alergicznych. Ukąszenie 8 szerszeni może być śmiertelne dla dorosłego mężczyzny, o kobietach nie wspominali
_________________ BaHa mama Antka
__________________________________________
"Najgorszą wadą człowieka bez wad jest to, że nie ma wad, więc się nie przejmuj, gdy ktoś powie, że jesteś okropny"
No to zamiast polegać na tym "co usłyszałyście tam lub tu" proponuję poczytać dla odkłamania tematu np. tutaj na Vespidarium (bogata literatura tematu w linkach) albo na [url=http://pl.wikipedia.org/wiki/Szerszeń_europejski#Jad]Wikipedii [/url](szczególnie fragment "Jad").
Najlepszym odkłamującym tekstem jest bodaj ten, obalając mity i ukazując jasno, że szerszenie są po prostu duże i głośne ale bynajmniej nie bardziej jadowite czy agresywne od os czy niektórych pszczół. Co nie zmieni pewno dla większości osób faktu, że najzwyczajniej się ich boją. Strach niestety może w takich spotkaniach, jak i w przypadku większości innych zwierząt, narobić więcej złego.
_________________ Liski_5 to Lusi, Michał (vel magura) i nasze Liski-urwiski: Paweł (14), Marcinek z zD (08.05.07) oraz Zosia (8).
Wiek: 37 Dołączyła: 12 Maj 2011 Posty: 212 Skąd: Elbląg/Gdańsk
Wysłany: 2011-07-21, 02:38
Czytałam kiedyś - choć nie pamiętam już gdzie - że szerszenie są wręcz jednymi z łagodniejszych osowatych.
Natomiast wypytałam trochę siostrę, która studiuje Elektroradiologię na GUM i miała fakultet z alergologii, jak to jest z tym jadem i uczuleniami. Dowiedziałam się od niej tyle, że każdy z tych owadów - pszczoła, osa i szerszeń - mają inny rodzaj jadu. Szerszeń ma najsilniejszy jad, zaś najsłabszy - pszczoła. Jednak ze względu na fakt, iż zostawia ona żądło, do organizmu z reguły dostaje się najwięcej jadu, przez co użądlenie może być bardziej dokuczliwe. Szerszeń i osa wpuszczają mniej jadu, ale tutaj liczy się też na pewno to, jak szybko żądło pszczoły zostanie wyjęte. Sama się o tym nieraz przekonałam w zetknięciu z pszczołami z pasieki taty Najskuteczniejszym z domowych sposobów na takie użądlenie okazywał się okład z cebuli
Z kolei dla kogoś uczulonego najniebezpieczniejsze będzie użądlenie tego owada, na którego jad dana osoba jest uczulona. Dla kogoś uczulonego na jad osy użądlenie kilku szerszeniu czy pszczół może być niegroźne, zaś użądlenie jednej osy - tragiczne...
Moja siostra powiedziała mi też, że niektórzy lekarze wskazują obszar na twarzy szczególnie wrażliwy:
Użądlenie w tym "trójkącie" jest ponoć szczególnie niebezpieczne (nie tylko dla uczuleniowców).
Niestety nie jest znane podłoże powstawania uczuleń - czasem pożądlenie przez większą ilość pszczół, os czy szerszeni wywołuje uczulenie, a czasem pojawia się ono "znikąd". Znam historię pszczelarza, który przez prawie 30 lat żył z pszczół, to była jego pasja i sposób na życie. Nigdy nie miał reakcji uczuleniowej na jad pszczół, aż tu po tych prawie 30. latach użądliła go jedna i zaczął się dusić w wyniku reakcji uczuleniowej. Testy wyszły pozytywnie i lekarze nakazali mu zamknąć pasiekę złożoną z ok. 100 uli. Ów pszczelarz jednak postanowił się odczulić i wrócić do pszczelarstwa... To się nazywa pasja
A tutaj pasieka mojego taty i stryja (jeszcze po dziadku):
_________________ "Bo ja jestem Puk koleżka
We mnie wielka radość mieszka"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Nie możesz ściągać załączników na tym forum